27. Preludium

2.7K 227 15
                                    

-Potter?

-Harry?

-POTTER!

-Śpię, Malfoy!

Światło mrugnęło, a Draco Malfoy wychylił się ponad krawędzią swojego łóżka i spojrzał badawczo na materac, skąd zerkał na niego popielaty na twarzy Harry.

-Nie śpisz - zauważył Draco.

-Bo mi nie pozwalasz.

-Nie, dlatego, że wciąż źle się czujesz.

Harry zasłonił oczy dłonią, osłaniając oczy przed światłem. I przed badawczym spojrzeniem Dracona.

-Nie jestem chory - powiedział. Draco westchnął w sposób mówiący "Dlaczego w ogóle zadaję się z tym beznadziejnym Gryfonem". 

-Znowu czołgałeś się do łazienki pięć minut temu, Potter - powiedział. -Gdzie prawdopodobnie się zrzygałeś. Znowu.

-Musiałem się wysikać - odparł Harry bez emocji.

-Trzeci raz w ciągu godziny - powiedział Draco tym samym tonem.

-Nie wymiotowałem - odparł Harry. To była prawda.

-Ale myślałeś, że będziesz. Pewnie chciałeś.

To też była prawda.

-Nie jestem chory. - nalegał Harry. Nastąpiła przerwa, a następnie Draco powiedział cicho:

-Racja, Potter, nie jesteś chory. Ale czujesz się źle.

-Nie, nie czuję. Jest w porządku. Ekstra.

-Dobra, Potter! - Harry usłyszał jak Draco odsuwa kołdrę na bok i wyjrzał zza dłoni. Zauważył, że Ślizgon zwiesił nogi z krawędzi łóżka i pochylił się aż dotknął łokciami kolan. Złożył dłonie jakby zamierzał się modlić, jednak palce wskazujące skierował w stronę Harry'ego. Ostentacyjnie.

"O nie" - pomyślał Harry. Wszystko w postawie Draco mówiło "Nie będziesz mnie już dłużej okłamywał, stary!", a kiedy ogłosił, że ma dla niego ofertę, Gryfon już wiedział, że to prawda.

-Umowa jest taka - powiedział Draco. -Że zaczniesz być ze mną szczery, a ja nie powiem mojemu ojcu, że dalej źle się czujesz.

-Twojemu ojcu? - spytał Harry, siadając szybko. -Czemu, do diabła, miałbyś to zrobić? Nie jestem już dzieckiem. Ani ty, Malfoy!

-Mojemu ojcu, który z pewnością doniósłby o stanie twojego zdrowia zamieszkującemu w Hogwarcie mistrzowi eliksirów, to znaczy mojemu ojcu chrzestnemu, to znaczy mężczyźnie, którego kochasz - Draco skinął głową niewzruszony, przeciągając dwa ostatnie słowa tak szyderczo, że Harry poczuł się zmuszony, by wziąć poduszkę i uderzyć nią Ślizgona w głowę.

-A wytłumacz mi, dlaczego twój tato miałby to zrobić? - spytał następnie, odkładając poduszkę na miejsce i klepaniem nadając jej odpowiedni kształt, jednak nie kładąc się z powrotem. -Dlaczego was to w ogóle obchodzi? Kogokolwiek? Jesteście Ślizgonami. Powinniście mnie nienawidzić, pamiętasz?

-Widzisz, Potter, w tym rzecz - powiedział uprzejmie Draco. -Nie tak dawno temu wszyscy troje to robiliśmy. Nienawidziliśmy cię. Nawet nie udawaliśmy i było to zabawne. Ja nienawidziłem cię, bo... - zawahał się. "... sądziłem, że mnie wtedy okłamałeś" - pomyślał, ale nie powiedział tego głośno.

-Bo na pierwszym roku wybrałem Rona zamiast ciebie? - spytał Harry.

-Tak - Draco skinął głową. Uśmiechnął się figlarnie i dodał: -Chociaż to brzmi trochę zabawnie... skoro jesteś gejem i w ogóle - mrugnął do Harry'ego, który jedynie wywrócił oczami. -W każdym razie! Mój ojciec nienawidził cię z wielu powodów - kontynuował, uśmiechając się kpiąco. -Jesteś Gryfonem, synem Jamesa Pottera, wielokrotnie przeciwstawiłeś się różnorodnym klątwom uśmiercającym ("Bardzo mi przykro" - wtrącił sucho Harry), oszustwem pozbawiłeś go skrzata domowego, zostałeś najmłodszym szukającym w stuleciu zamiast mnie... mam kontynuować? - spytał dramatycznie. -To się robi bolesne.

In this world for you • SnarryWhere stories live. Discover now