21. Powiedz, że mnie nienawidzisz.

68 2 3
                                    

I want you all to myself
Don't leave none for nobody else
I am an animal with you
No angels could beckon me back
And it's hotter than hell where I'm at
I am an animal with you

Troye Sivan - Animal

Wyglądał jak cień samego siebie. Podłączony do tych wszystkich aparatur i z wenflonem w swoich sinych dłoniach pokłutych od igieł. Leżał tam niczym przezroczysty duch. Zapadnięte oczy chłopaka wydawały się jeszcze bardziej martwe niż przedtem, jakby uleciała z nich cała dusza. Clark był tak blady, że praktycznie zlewał się z głęboką bielą szpitalnego prześcieradła.

I był tutaj sam. Kompletnie sam jak palec, jakby niezauważalny.

Pielęgniarka ostrzegła mnie, że jest jeszcze słaby, bo dopiero co wybudził się po kilku godzinach. Leki jeszcze nie do końca zdążyły wypłukać z jego krwi wszystkie toksyny, które były dla niego tak niebezpieczne, które mogły go zabić.

– Może majaczyć – dodała, zamykając cicho drzwi od sali.

Podszedłem powoli do jego łóżka, siadając na wysokim stołku po lewej. Patrzył się przed siebie i nie obruszył nawet na sekundę. Byłem jednocześnie wściekły na niego, a z drugiej strony chciałem wziąć go w ramiona, powiedzieć, że cholernie się o niego bałem, byłem przerażony, że mogę go stracić.

– Po prostu obiecaj mi, że nigdy więcej nie tkniesz tego gówna – powiedziałem, przyglądając się jego szarej twarzy z profilu.

– Nic nie mogę Ci obiecać. Obietnice są beznadziejne, bez sensu i bez znaczenia. Nie wierzę w nie – spojrzał na mnie po raz pierwszy od początku wizyty, co wywołało dreszcze na moim ciele. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nikt z nas nie miał pewności, czy Clark zrobił to naumyślnie. Czy chciał tego?

– Nie wierzę, że dla paru sekund złudnie błogiego stanu, ktoś jest w stanie zaprzepaścić całe swoje życie – odparłem, ściskając swoje dłonie na prześcieradle obok niego.

– Nie rozumiesz, że tylko wtedy czuję, że istnieje?

Wiecie jakie to uczucie, kiedy ktoś na kim ci zależy przestaje szanować własne życie? Też nie wiedziałem. I naprawdę nigdy nie prosiłem o to, żeby się dowiedzieć.

– Przestań tak mówić – fuknąłem, czując jakby ktoś dał mi w twarz.

– Reece... ja jestem, bo po prostu jestem i będę i byłem i... cały czas czuję, że jestem – jego głos załamał się w połowie zdania i ostatnie słowa wydobyły się z jego ust z niemałym trudem – Ale mnie tam nie ma.

Pękało mi serce. Nie rozumiałem. Nie byłem w stanie pojąć dlaczego czuł się tak źle i nie potrafiłem mu pomóc. Był skrzywdzony. Tak kruchy. Jego słowa układały się w niezrozumiały dla mnie potok myśli, których nie dało się zagłuszyć.

– Clark, czy zrobiłeś to...

– Pytasz mnie, czy chciałem się zabić? – wypalił, obdarzając mnie smutnym uśmiechem, którego widok zabolał mnie bardziej niż zwykle.

Zapadła między nami grobowa cisza. Patrzyliśmy na siebie bojąc się ruszyć choćby o milimetr.

– To był wypadek, przeholowałem z ilością – wydukał cicho, zaciskając swoje usta w wąską linie.

– Bałem się, że jest już za późno – powiedziałem, łapiąc chłopaka za dłoń.

– Mam już dość – wydukał, przygryzając wargę i powstrzymując łzy napływające do jego szmaragdowych oczu.

Far From Perfect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz