15. Nie było już odwrotu.

99 4 8
                                    

I come home late at night

Dizzy with conversation runnin' through my mind

See my reflection with someone I dislike

Watch myself, try to drink it away

Turn the volume up, can't hear myself say

"I'm out of touch"

CUT_ - Out of touch

Wziąłem pigułę. To się naprawdę wydarzyło. 

 A przecież obiecałem jej, że nigdy w to nie wpadnę. I zrobiłem to. Jestem cholernym hipokrytą. Brzydziłem się narkomanami, a tym czasem sam wziąłem. Nie zastanawiałem się nad żadnymi konsekwencjami, po prostu się stało. 

I sam już nie wiedziałem, czy tego żałuję. Mimo, że złamałem tą cholerną obietnicę, czy żałuję tego, że zrobiłem to z Clarkiem? 

Wyrywając się z moich zawiłych myśli, które przerwał dźwięk gwizdka, podniosłem wzrok znad swoich butów, nad którymi skupiałem dotychczas całą swoją uwagę. Dziś po raz pierwszy do treningów z drużyną dołączyli kandydaci na jej miejsca. 

Od ponad godziny przebywałem na jednej sali z Clarkiem i musiałem udawać, że kompletnie nie robi to na mnie wrażenia. Musiałem ukrywać każde spojrzenie w jego stronę. Cholernie mnie to dobijało. Widać było, że reszta chłopaków traktuje go z dystansem. Z resztą może tylko mi się tak wydawało i byłem przewrażliwiony. W końcu był nowy, tak jak pozostała piątka świeżaków, która chciała pokazać się trenerowi od jak najlepszej strony. Trochę wyścig szczurów. Walka o miejsce, o wygraną i późniejsze stypendium. 

– Mistrzostwa stanu zaczynają się już za dwa miesiące. Wiecie co to oznacza? 

Nasz trener na koniec dzisiejszego treningu kazał zostać nam dodatkowe piętnaście minut i właśnie siedzieliśmy na trybunach, wykończeni i spoceni po wysiłku, omawiając plany na przyszłość drużyny Conaway Cats. 

– Oznacza to, że od tej pory musicie dawać z siebie wszystko, przestrzegać planów i nie obijać się na treningach – dodał, spoglądając na każdego z nas z powagą – Rozumiemy się? – zapytał, zwracając się do mnie.

– Oczywiście – przytaknąłem jako głowa naszej drużyny, a trener poklepał mnie po plecach. Następnie reszta chłopaków wydała z siebie okrzyk. 

– Najlepszy z rekrutów pojedzie z nami na Mistrzostwa – dodał mężczyzna, poprawiając swoją niebieską czapkę z daszkiem. 

Jednym okiem zerknąłem na Clarka, który stał na skos ode mnie, uważnie wsłuchując się w słowa trenera. Jego włosy były w nieładzie, a na skórze widniały kropelki potu. Cały czas obserwowałem jak sobie radzi i muszę przyznać, że miał potencjał. Na boisku zaczynał czuć się coraz pewniej, starał się z całych sił współpracować z resztą. Był strasznie uparty w dążeniu do celu. 

– Rozejść się – rozkazał mężczyzna, zapisując coś na swojej kartce. 

Dwa miesiące. Kilkadziesiąt dni dzieliło nas od sprawdzianu naszych umiejętności. 

Ruszyliśmy do szatni w ciszy. Otworzyłem moją szafkę, wyciągając z niej świeże ubrania i wrzucając te brudne do środka. Tak jak większość chłopaków ruszyłem do łazienki, przewieszając ręcznik przez swoje ramię. Oczywiście byłem jako ostatni, biorąc pod uwagę moje tempo. 

– A ty gdzie myślisz, że się wybierasz? – usłyszałem za sobą rozbawiony głos Clarka, który nieco mnie przestraszył i lekko podskoczyłem w miejscu w akompaniamencie jego śmiechu. 

Far From Perfect Where stories live. Discover now