⭐ 40 ⭐

1.9K 125 13
                                    

Taehyung

Hoseok się obudził i z czasem zaczął odzyskiwać pamięć. W końcu było z nim na tyle dobrze, że mógł wrócić do szkoły. Jednak nie był w pełni sprawny.

Przez to nie mógł brać udziału w zajęciach tanecznych, ale i tak udzielał się podczas wymyślania choreografi, w muzyce czy przydzielaniu odpowiednich partii tancerzy.

Oddał serce tańcu i nawet chwilowa przymusowa przerwa nie zabrała mu zapału. Robił co mógł, aby robić to co kochał.

Podziwiałem go za jego determinację podczas rehabilitacji, których potrzebował przez niedowład prawej nogi. Ciągle powtarzał, że z tego wyjdzie przez co nikt nie miał wątpliwości, że będzie inaczej. Nawet lekarz stwierdził znaczną poprawę.

A jak się miały sprawy z Yoongim? No cóż, nie ma za dużo do opowiadania. Są ze sobą szczęśliwi i w końcu ze sobą chodzą. Nie ma już tego krążenia dookoła siebie.

Jednak przez to szczęście nie chcę zbyt często z nimi przebywać. Nadal było mi przykro po zerwaniu z Jungkookiem, ale powoli przechodziło.
Był, nadal jest, ważną częścią mojego życia i już zawsze tak pozostanie. Tylko muszę się przyzwyczaić do nazywania go przyjacielem, a nie chłopakiem.

Pomaga mi w tym Jimin, który stara się pilnować, abym nie był ani sekundy sam. Ciągle powtarza, że lada dzień znajdę swoją bratnią duszę i to z nią będę szczęśliwy.

Nie wątpiłem w to, ale przecież to tak nie działa, że od razu się pokochamy. Nie stanie mi się równie bliski co Jungkook czy Jimin.

- Ja ci to mówię. Jutro! Jutro jest ten dzień kiedy poznasz bratnią duszę. - wykrzyczał Park kiedy wracaliśmy ze szkoły.

Był już październik, a co za tym idzie robiło się coraz zimniej, więc po drodze zatrzymaliśmy się po gorącą czekoladę, która ogrzewaliśmy swoje dłonie i gardła.

- Jimin, jutro to ty poznasz bratnią duszę. A dokładniej to jej imię. - urodziny starszego to był ten jeden dzień kiedy dom Parka zmieniał się w klub nocny. Rodzice zawsze zostawiali mu dom na weekend, aby mógł się nacieszyć urodzinami prosząc jedynie o zachowanie domu w jednym kawałku.

- Jedno nie wyklucza drugiego. - zaczynał się już lekko irytować. Z resztą zawsze tak było kiedy zbyt długo ciągnąłem temat mojej samotności. - Posłuchaj na tej imprezie będzie dużo ludzi. Nie tylko z naszej szkoły. Może któryś z nich będzie miał twoje imię na nadgarstku. Albo mu się dopiero pokaże. - ostatnie zdanie wymruczał pod nosem, ale jako, że szedłem tuż obok niego usłyszałem go bez problemu.

- Skoro mu się dopiero pojawi to skąd będę wiedział, że to on lub ona?

- O jezu! Dowiesz się jak już będzie impreza. - wyrzucił ręce ku niebu. A ja zauważyłem chustę na jego nadgarstku.

- Bawisz się w Sugę? Przykro mi powiedzieć, ale ciężko będzie, bo wszyscy cię znają.

- To nie o to chodzi. Chcę być pierwszą osobą, która zobaczy to imię, a nie którąś z kolei. Odwiążę ją po imprezie kiedy już będę trzeźwy. Chcesz przy tym być?

- A będę mógł rozwiązać!

- Ale to mój nadgarstek! Nie odbieraj mi zabawy!

- To ja tobie, a ty mi.

- Co ja ci? - chłopak stracił wątek, więc stanął przede mną z znakami zapytania w oczach.

- W grudniu też założę chustę i to ty mi ją ściągniesz. - zaproponowałem, ale Jimin tylko przewrócił oczami.

What's your name? |YoonSeok| ✓Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin