🌜 8 🌛

2.1K 146 4
                                    

Suga 

Mama wysiadła z auta mojego ojca, a ja wstrzymałem oddech.

– Dzień dobry proszę pani. Moja siostra zabrudziła siedzenie i sprzątamy. – Hoseok chyba nie wiedział, że szczerość nie uratuje mu tym razem tyłka. 

Omijając plamę wysiadłem z auta. A raczej próbowałem, bo straciłem równowagę i upadłbym gdyby nie refleks Hoseoka. 

Przytrzymał mnie i pomógł mi wstać. Kiedy już to zrobiłem popatrzyłem na mamę, której twarz złagodniała. Nie wiedziałem jaki jest powód, więc mogła to być podpucha. Musiałem nadal zachować czujność. 

– Synu, ja rozumiem, że jest ciepło i wogóle, ale w piżamie po podwórku? – tata zeskanował mój ubiór z góry do dołu i lekko zaśmiał. – A buty to zgubiłeś czy matka ci nie chce kupić? 

– Uważaj, bo tobie zaraz nie będzie chcieć zrobić śniadania. – zagroziła i ruszyła w stronę domu, a po chwili ojciec z błagalnym wzrokiem. Jedzeniem wszystko się u niego załatwi. 

– W takim razie będę już uciekał. – spojrzałem na chłopaka, który zaczął zbierać rzeczy. Nastała między nami lekko niezręczna cisza co mnie dobijało. Nie lubiłem takich momentów.

– M-może pójdziemy gdzieś na miasto… Muszę ci podziękować jakoś za pomoc. – uśmiechnąłe się lekko. Miałem nadzieję, że się zgodzi, bo chciałem go poznać. 

– Na prawdę nie ma za co, ale chętnie gdzieś wyjdę. 

– Super to może- – chciałem już wymieniać swoje propozycje, ale powstrzymał mnie chłopak, a raczej jego śmiech.

- Może ty najpierw idź się ubrać. Nie to, że źle wyglądasz czy coś, bo tak naprawdę to jest ci uroczo w niej. Ale piżama to nie najlepszy strój na wyjście. 

– Masz rację. – od razu poczułem się głupio i jak najszybciej pobiegłem do domu starając się nie wbić sobie niczego w nogę. To byłby przypał…

Wbiegłem do pokoju i jak najszybciej przebrałem się w przetarte jeansy i szarą koszulę w kratę. Włosy przetarłem, bo jak się okazało nadal były wilgotne. Całe szczęście było ciepło, więc nie musiałem martwić się tym, że zachoruje. Tym razem ubrałem buty i w końcu byłem gotowy do wyjścia… Jeszcze nigdy tak szybko się nie ubrałem.

Kiedy ponownie pojawiłem się na polu Hoseok był w towarzystwie mojej mamy, która oglądała auto poszukując zniszczeń. Przy okazji się uśmiechała kiedy chłopak opowiadał coś z zapałem.

– O, już jesteś! – zawołała kiedy mnie zobaczyła – Nie ładnie tak zostawiać znajomego samego. Masz szczęście, że wyszłam. – jak zawsze musiała pokazać się ze strony wspaniałem matki i gospodyni. Co prawda nie wiele jej do tego brakowało, ale jednak.

– Nic się przecież nie stało. Suga musiał się przebrać. – już wiedziałem co zaraz nastąpi. Widziałem to w spojrzeniu mamy kiedy Hoseok powiedział mój pseudonim.

– To my już idziemy, pa mamo! – szybko chwyciłem chłopaka za rękę i pobiegłem w stronę centrum. Co prawda kobieta zawołała coś za mną i mogłem się założyć, że to było nazbyt wesołe "Pa Yoongi", ale odległość nie pozwoliła mi dokładnie usłyszeć. I oby nie tylko mi…

Zatrzymałem się dopiero na końcu ulicy. Może nie dokładnie z własnej woli, bo to mój sąsiad zatrzymał się, a ja nie miałem tyle siły, aby pociągnąć go dalej. 

W ten sposób przez szarpnięcie zatrzymałem się i spojrzałem na towarzysza. Oddychał ciężko, ale nie wyglądał na takiego co miałby zaraz wypluć płuca. 

What's your name? |YoonSeok| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz