🌜35🌛

1.6K 124 19
                                    

Yoongi

Przez większość popołudnia skupiłem się na rysowaniu. Było to ciężkie, bo po naszej szybkiej wymianie zdań o ustach, Hoseok za nic nie chciał współpracować. 

Co chwilę posyłał mi buziaczki lub zagadywał Jungkooka, ja ledwo wytrzymałem, żeby nie wybuchnąć. Nawet moja cierpliwość kiedyś się kończy. 

– Mam cię dość Jung! – wkurzony prawdę rzuciłem w niego ołówkiem, ale pewnie bym nie trafił, a to był mój jedyny egzemplarz. Szkoda gdybym zgubił go w piasku.

Położyłem się na brzuchu, aby dokończyć rysunek. Całe szczęście zostało mi jedynie dodać szczegóły i pocieniować, a do tego nie potrzebowałem rozgadanego bruneta. Co nie zmienia faktu, że rysunek miał być jedynie pretekstem do patrzenia na niego.

– Oj no, nie złość się. – chłopak położył się na mnie przygniatając. Nie było opcji, żeby go zrzucić.

– Zejdź ze mnie.

– Ale mnie jest wygodnie. 

– Żebym ja się na tobie za chwilę nie położył. – wiem, że groźba nie miała pokrycia, bo jak już wspomniałem – nie mogłem się ruszyć.

– Już na mnie leżałeś. Wtedy w nocy pamiętasz? – tak pamiętam. Ale ja wtedy położyłem na jego klatce tylko głowę, a w dodatku jestem o wiele lżejszy od młodszego. Nie to, że twierdzę, że jest gruby. To jego mięśnie tyle ważą. 

– Jungkook, to ty ciekawie tam masz. Już wiem dlaczego chciałeś mieć z nimi pokój. – zaśmiał się Namjoon, a ja dopiero wtedy sobie o nich przypomniałem. Hoseok chyba też, bo po wypowiedzi Kima lekko drgnął i zsunął się na bok. Nadal na mnie leżał, ale już tylko połową ciała. 

– Mama będzie narzekać, że się zgorszyłem przez was.

– Ty przez nas? Chyba my przez ciebie. – obok nas pojawił się zmęczony Taehyung, ale nie było śladu po Jiminie i Jinie. 

– Gdzie chłopaki? – uprzedził mnie w pytaniu Kook.

– Jin właśnie spełnia marzenie Jimina. – wzruszył ramionami, ale nikt nie zrozumiał o co mu chodzi. – Ugh, Jiminie zawsze powtarzał, że jak ma umrzeć to tylko w morzu.

Kiedy żaden z nas nie odezwał się ani słowem Kim chyba stracił cierpliwość.

– Jin właśnie topi Jimina. – powiedział prosto z mostu, a cała nasza czwórka odwróciła się w stronę wody. Chcieliśmy wypatrzeć przyjaciół. 

Nie było to ciężkie. Wystarczyło znaleźć dwójkę ludzi robiących największe zamieszanie na brzegu. 

– To kto idzie?

– Namjoon. 

– Ej dlaczego ja?! – oburzył się i jeszcze raz spojrzał w stronę walczących. Ale tym razem zobaczyliśmy tylko jedną postać. 

– Serio utopił go?

– Nie zdziwiłbym się. Ma na to ochotę od dłuższego czasu. – to dziwne, że zamiast zareagować nadal siedzieliśmy w miejscu i patrzyliśmy w miejsce gdzie prawdopodobnie popełniono morderstwo?

– Patrzcie wynurza się! – krzyknął Jungkook. Faktycznie mniejsza postać wynurzyła się i rzuciła na większą. Tym razem Jin wpadł do wody.

Jimin zamiast czekać, aż najstarszy wstanie odbiegł kawałek. Już spokojnie wróciliśmy do wypoczynku. Znaczy, ja kończyłem rysunek.

Nie minęła chwila, a ja mogłem pomarzyć o skończeniu rysunku. Całą moją pracę trafił szlag kiedy na kartce pojawiła się woda, która rozmazała linie.

What's your name? |YoonSeok| ✓Where stories live. Discover now