🌜 23 🌛

1.6K 119 8
                                    

Suga

W motelu byliśmy pierwsi, więc zajęliśmy się wszystkimi sprawami związanymi z pobytem tutaj. Chcąc nie chcąc musieliśmy to zrobić, aby wieczorem się tym nie martwić. 

Jednak kiedy już dostaliśmy pokoje cała nasza trójka rzuciła walizki do pierwszego lepszego pokoju i od razu pobiegliśmy na plażę.

Całe szczęście udało nam się zarezerwować motel obok plaży dlatego wystarczyło pięć minut, abyśmy znaleźli się na wybrzeżu. 

Chłopacy rzucili się z deskami na fale, których było dość sporo. Ja natomiast ruszyłem brzegiem, aby mieć dobry widok na chłopaków.

Pół godziny spacerowałem brzegiem unikając kontaktu z wodą, aby nie zmoczyć trampków, o których nie pomyślałem, aby je zdjąć.

Po upływie tego czasu Hoseok i Jungkook nadal znajdowali się w morzu, więc kupiłem sobie loda i usiadłem w cieniu.

Po jakimś czasie zdjąłem koszulkę, ponieważ było naprawdę gorąco, a ja się nie przygotowałem. Już wyobrażałem sobie jak bardzo popażony będę…

Nawet nie miałem pojęcia czy chłopacy zapakowali mi kremy z filtrem, które stały na biórku. Jednak mogłem sam to zrobić. 

– To co? Wracamy? Może tamci już są. – koło mnie usiadł Hoseok. Jungkook poszedł odnieść wypożyczone deski.

– Jasne. – wstałem i otrzepałem ubranie z piasku. – Ale jutro z samego rana wracamy. – postanowiłem. Wiedziałem, że dzisiaj nie było na to opcji, ponieważ wszyscy byliśmy głodni. Już przed wyjazdem ustaliliśmy, że jak wszyscy dojadą to pójdziemy na obiad.

– Z samego rana czyli o dwunastej? – dopytał Jeon, który zdążył już wrócić.

– Twoja doba wygląda inaczej, moja inaczej. I nic z tym nie zrobisz. – na to stwierdzenie chłopcy tylko się zaśmiali. 

Wróciliśmy do motelu gdzie zastaliśmy tylko połowę tamtej grupy. Seokjin jak gdyby nigdy nic rozpakowywał walizki, a Namjoon co chwila gdzieś dzwonił.

Najwyraźniej dana osoba nie odbierała, bo młodszy chodził od ściany do ściany denerwując przy tym Kima.

– Możesz w końcu usiąść na tyłku? – warknął w końcu i popchnął młodszego na sąsiednie łóżko. – Za chwilę przyjdą.

– Kto przyjdzie? – zapytałem. – Jimin i Tae u siebie? 

– Nie wiem gdzie są. Seokjinie wysadził ich kilka kilometrów przed miastem. A teraz nie odbierają telefonów. – wyjaśnił Namjoon, który tym razem zabrał się za obgryzanie paznokci.

– Jin?! Jak mogłeś ich tak zostawić?! A jak coś im się stanie? – koło mnie pojawił się rozłoszczony Jeongguk. 

– Nie stanie…

– Słyszysz siebie?! To Jimin i Tae! Już teraz możemy szukać ich po szpitalach i aresztach. Jesteś najstarszy Seokjin, ale nie jesteś ani trochę odpowiedzialny. – Seokjin przestał składać ubrania, a koszulkę, która trzymał zmiął. – Coś ty sobie myślał?

– Możesz przestać?! Tak, zdaję sobie, że źle zrobiłem, ale czasu nie cofnę. Martwię się o nich tak samo jak ty! – wybuchnął nagle, a zaraz po fali krzyku pojawił się szloch. 

Z jednej strony wiedziałem, że dobrze mu tak. To z jego winy chłopaków nie ma z nami, a z drugiej chciałem do niego podejść i przytulić. Seokjin cierpiał najbardziej, bo przecież jeżeli coś by im się stało… nie, nie będę o tym myśleć.

What's your name? |YoonSeok| ✓Where stories live. Discover now