[Tom 1] Rozdział 2

1.4K 138 62
                                    

Cóż... Dziś miało być Po Prostu Harry, a ten rozdział dopiero jutro, ale jebnęłam się w datach i takie małe ups? Trudno, jutro dostaniecie PPH, a dziś cieszcie się ZJO :)

Proszę nie bijcie, ja naprawdę się staram... chyba... nie wiem, muszę to przemyśleć, ok?

- TobiMilobi

*****

25 Sierpnia 2020

- Nic mi nie dolega, do cholery... - Warknął.


Do znudzenia powtarzał tę chorą rutynę, od kiedy skończył pięć lat i za każdym razem jego matka słyszała tę samą śpiewkę. Za każdym pieprzonym razem.


- Pani syn potrzebuje jedynie pogodzić się z przeszłością. Utrata przyjaciela w dzieciństwie odbiła swe piętno na nim, wybudzając nieistniejące wspomnienia podczas snu.


- Blablabla, pieprzenie o dupie Marynie i tyle. - Pomyślał Bakugo.


Wbił zirytowane spojrzenie na to, co działo się za oknem. Nienawidził sesji u psychologów. To była wielka strata forsy i czasu, który mógł spożytkować na trenowanie, a nie słuchanie rudej ladacznicy z płaskimi, nieforemnymi cycami, której koń by nie wyruchał, a gdyby pies nie prześcignął listonosza na schodach, to zostałby jej ojcem. Wkurwiały go takie baby...


Mimo woli rozszerzył oczy, a w gardle nagle mu zaschło. Przed uliczką z prawej dostrzegł dwunastoletniego chłopaka z zaczesanymi na bok zielonymi włosami. Obserwował znudzony ludzi, jakby analizował ich każdy ruch. Ubrany w grafitową bluzę z kapturem i ciemnymi spodniami. Sięgnął do szyi, na której miał związaną czarną chustkę z turkusowym X pośrodku, po czym nałożył ją na nos. Przez sekundę, miał wrażenie, że widzi Izuku, ale nim zdołał się przyjrzeć, chłopak zniknął w tłumie ludzi. Był, miej więcej w jego wieku i mógł dać sobie... no dobra, rąk by nie dał, bo bez nich to nie będzie pro bohaterem, ale kurwa na nieforemne cyce tego rudego czegoś, to na pewno był Izuku! Starszy, co prawda, ale na pewno on!


Przetarł oczy, udając zmęczonego obecną rozmową głupiego babska i jego matki. Czyżby już mu naprawdę padło na łeb? Aż tak miał problem z głową, że zaczął mieć przywidzenia? Musiał z kimś pogadać o tym, tyle że... W pizdę, dupę, oko, nie miał z kim o tym pogadać. Dosłownie nie było nikogo, kto nie wziąłby tego za urojenia. Mimo woli zerknął na swoją matkę i nagle dostał olśnienia. Przecież! Jak mógł takim ogranicznikiem przeciwpożarowym, że nie pomyślał o tym wcześniej?! Była tylko jedna osoba, która mogła rozwiać jego wątpliwości. Tylko ona mogła powiedzieć czy nie dostawał już na łeb i miał schizy.


Westchnął ciężko. Musiał się tylko jakoś wydostać od tej rudego lachociąga i będzie cacy. Oczywiście, łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić... Jego telefon nagle dał znać o otrzymaniu wiadomości sms. Spojrzał na ekran, mimo karcącego spojrzenia matki i rozczarowanemu rudej ladacznicy. Ratunek, kurwa!


- Ej, podrzucisz mnie do ciotki Inko? - Zapytał wprost. - Chce, żebym jej pomógł zaprojektować nowe ulotki o zaginięciu Izuku.


- Nie sądzę, żeby utrzymywanie kontaktu z matką przyjaciela pani syna, to najlepszy pomysł. - Wtrąciła ruda, nim jego matka zdążyła odpowiedzieć. - Powinno się go odciąć od wszystkiego, co związane z zaginionym, żeby mógł pogodzić się ze stratą i zmniejszyć częstość występowania koszmarów.

Zdradliwy jak OgieńWo Geschichten leben. Entdecke jetzt