[Tom 2] Rozdział 5

197 25 5
                                    

Jestem lama i zapomniałam wstawić rozdział.... Zajechałam się w akcji... 

(ㆆ _ ㆆ)

✧❤✧❤✧❤✧❤✧❤✧❤✧

12 Sierpnia 2022

Cios.


Unik.


Cios.


Unik.


Skok.


Atak.


Blok.


Trzask.


Izuku w tej sekundzie zdezorientowany spojrzał w prawo i oberwał w twarz, upadając ciężko na twardą posadzkę. Potarł obolały, czerwony policzek i spojrzał ponownie w stronę drzwi, ignorując swojego sparingowego towarzysza, nawet nie pamiętał jak miał właściwie na imię. Był jednym z wielu pachołów do późniejszego usunięcia. W progu stał Overhaul wyczekująco, więc szybko się pozbierał i podbiegł do niego.


- Koniec treningu na dziś, Izuku. - Kai powiedział, zerkając na towarzysza w białym płaszczu. - Zajmij się śmieciami, a ja zabiorę Izuku, żeby odebrał swój prezent urodzinowy.


- A jednak pamiętałeś! - Zakrzyknął chłopiec.


Chisaki zmierzył Izuku uważnie, ale nie odpowiedział. Odwrócił się i ruszył w stronę korytarza, więc chłopiec natychmiast za nim ruszył, żegnając się uprzednio z Kurono. Kai co roku udawał, że nie wie kiedy Izuku ma urodziny, ale zawsze tego dnia dawał chłopcu coś interesującego w prezencie. Tak i tym razem, Izuku nie mógł się doczekać i zobaczyć, co to będzie w tym roku.


- Dostanę nowe książki do szkoły? - Zagadnął wesoło.


- Zastanowię się...


- Co roku tak mówisz... - Izuku burknął, zakładając ręce przed sobą. - Chociaż do szkoły byś mi pozwolił pójść, a nie siedzę tu całymi dniami, tygodniami, miesiącami i nie mogę prawie w ogóle wychodzić!


Spojrzał uważnie na dzieciaka, ale słowa nie wypowiedział. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Izuku marzył o pójściu do szkoły, ale jako najmłodszy członek Yakuzy i teoretycznie zaginiony, o czym dowiedział się stosunkowo niedawno, nie mogli pozwolić na utratę tak cennego podopiecznego. Posłanie go do taniej szkoły na uboczu z fałszywymi danymi, żeby nikt nie mógł potwierdzić, kim jest naprawdę było mocno ryzykowne, ale do zrobienia. Zaszli do biura szefa.


- Witaj, Izuku. - Staruszek przy biurku uśmiechnął się szczerze.


- Dzień dobry, dziadku! - Izuku podbiegł wesoło do biurka. - Dziś mam urodziny, a Kai nie chce mi nic powiedzieć, co dostanę. - Wytknął starszego paluszkiem. - Jest okropnym starszym bratem!


- Tak mówisz?


- Tak! - Przytaknął gorliwie. - I jeszcze nie pozwala mi wychodzić już nigdzie, a jak pytam, czy mogę iść do szkoły, to ciągle powtarza, że nie bo to niebezpieczne! Jest niemiły!


Staruszek spojrzał uważnie na Chisaki'ego, a on już doskonale wiedział, że tym razem jednak nie mógł zaprzeczyć pilnowania Izuku bardziej niż porcelanowej lalki. Oczywiście, że się o niego martwił od kiedy dwa lata wstecz, pomniejszy bohater próbował go na siłę zabrać. Westchnął ciężko. Tym razem przegrał z dzieciakiem...


- Chisaki ma dla ciebie niespodziankę, Izuku.


Starszy mężczyzna uśmiechnął się triumfalnie, gdy napotkał nieznacznie skwaszoną minę młodszego. Wyciągnął z jednej szuflady biurka niewielką kopertę i podał dziecku.


- To dla ciebie, Izuku.


- Co to? - Chłopiec zmarszczył zabawnie nosek. - Jak znowu pieniądze, to wiecie, że wolałbym raczej wyjść do sklepu i coś sobie kupić...


- Otwórz i nie narzekaj. - Chisaki mruknął z nutą irytacji w głosie.


Zielonooki wywrócił oczami, ale posłusznie otworzył kopertę, w której o dziwo nie było pieniędzy a jakiś świstek papieru. Wyjął kartkę i przeczytał z uwagą jej treść, a oczy nagle rozeszły się w niedowierzaniu. Spojrzał na Chisaki'ego, ale on odwrócił wzrok. Popatrzył na staruszka, który uśmiechnął się wyraźnie zadowolony. Oczy Izuku zalśniły, a na ustach pojawił się szeroki uśmiech, nim z piskiem przytulił się do zaskoczonego chłopaka w masce.


- Dziękuję, dziękuję, dziękuje! Jesteś najlepszy, Kai!


- Nie podlizuj się, nie jestem zadowolony z tego pomysłu... - Chisaki westchnął ciężko, ale mimo to położył dłoń na głowie chłopca. - Przeczytaj uważnie legitymację i kartkę ze swoimi nowymi danymi.


- Co?


Izuku szybko spojrzał na resztę zawartości koperty i wyciągnął plastikową kartę ze zdjęciem, gdzie chłopiec miał czarne włosy i brak piegów. Jednak co najbardziej go intrygowało, to imię i nazwisko, jakie były podane. Uchylił nieznacznie usta w lekkim szoku. Mizudo Chisaki, lat 8, urodzony... Dalej nie czytał, czując się niesamowicie dumnym i szczęśliwym, bo mógł nie tylko uczęszczać do szkoły, ale oficjalnie dla świata nosić nazwisko Kai'a.


- Wystarczy powiedzieć, że ci się nie podoba. - Znów westchnął. - Nie musisz z tego powodu ryczeć dzieciaku.


- To nie prawda... - Izuku wytarł szybko buzię, ale łzy znów popłynęły. - Po prostu cieszę się, bo... bo... bo m-mogę iść do szko-koły i oficjalnie twoim b-bratem, Kai...


Kai przyklęknął na jedno kolano, na wprost zarumienionej i zapłakanej buzi ośmiolatka. Otarł jego oczy z łez i przytrzymał dłoń na policzku.


- Nazwisko to tylko świstek papieru, rodzinę ma się w sercu, Izuku.


- Będę najlepszy w klasie, obiecuję!


- Lepiej się nie wychylaj...


- Ale Kai!

Zdradliwy jak OgieńWo Geschichten leben. Entdecke jetzt