[Tom 1] Rozdział 8

776 75 16
                                    

29 Czerwca 2021

Nie pisnął słowa do policji, ani tym bardziej wychowawcy czy dyrektora. Nie chciał z nimi gadać. Wkurwiali go, a dziś wyjątkowo bardziej niż zwykle. I nie chodziło o to, że człowiek, w którym pokładał nadzieje na poproszenie o pomoc w odnalezieniu przyjaciela, bohater numer jeden, okazał się nic nie warty. Zacisnął zęby, zaciskając palce na pościeli, w którą wpatrywał się od dłuższej chwili. Nie zwrócił uwagi na pukanie, ani ciche otwieranie drzwi, kroki, a tym bardziej nie obchodziła go osoba, która właśnie bezczelnie niszczyła jego jebaną przestrzeń osobistą.


- Bakugo, mój chłopcze, muszę z tobą porozmawiać.


- Wypierdalaj... - Warknął cicho. - Nie wiem w co ty pogrywasz, ale nawet mnie to nie obchodzi.


- Porozmawiajmy.


- Won!


Trwali w dłuższej ciszy, którą w końcu przerwał All Might cichym kaszlem. Katsuki spojrzał na niego spode łba i zaraz cofnął się, widząc jak mężczyzna pluje krwią. Co do kur...?!


- Wybacz za to, małe problemy ze zdrowiem. - Zaśmiał się lekko. - Posłuchaj, może to być dla ciebie szok i czujesz się zapewne zagubiony, ale ja wciąż jestem tym samym bohaterem numer jeden co lata temu.


- To gdzie schowałeś swojego przypakowanego klona?


- Zabawne. - Uśmiechnął się z lekkim rozbawieniem i zaraz spoważniał. - Kilka lat temu miałem walkę ze złoczyńcą, która nie skończyła się dla mnie najlepiej. Straciłem żołądek, uszkodził mi wiele organów, a liczne operacje po prostu wyniszczyły mój organizm i nadwątliły w znacznym stopniu. W mojej super bohaterskiej silnej formie mogę być jedynie przez trzy godziny dziennie, nie mniej i nie więcej.


- A potem uchodzi z ciebie powietrze?


- Można to tak nazwać. - Zaśmiał się krótko. - Bakugo, mój chłopcze, musisz zachować tę informację dla siebie. Nie bez powodu jest to ukryte przed ludźmi. Jeżeliby moi wrogowie dowiedzieli się o tej słabości, to mogłoby się źle skończyć. Nikt nie miał się dowiedzieć o tym, ale cieszy mnie niezmiernie, że byłeś to ty. Ruszyłeś mi z pomocą, nawet nie wiedząc, że mam problem. To godne pochwały.


Patrzył spod byka na bohatera, zaciskając mocno wargi. Nie wiedział, co właściwie powinien powiedzieć. Sam za cholerę nie rozumiał swojego ciała, a co dopiero miał tłumaczyć komuś obcemu. Opuścił wzrok na swoje dłonie i prychnął z frustracją. All Might był pewien, że chłopak nie odezwie się więcej słowem, ale znów go zaskoczył.


- Nie moja wina... - Mruknął, patrząc uparcie w bok. - Widziałem, że blefujesz. Z twojego ciała unosiła się dziwna para, mięśnie drżały, a ty zamiast ruszyć na wroga, stałeś jak kołek. - Potarmosił włosy dłonią. - Nie wiem kurwa co się stało. Kiedy tamten pierdolec rzucił się na ciebie, to... nie wiem, kurwa, co się stało! Moje nogi... Moje nogi same ruszyły. Nawet nie wiedziałem, co właściwie robię i dlaczego, ale czułem, że powinienem ich powstrzymać, inaczej zginiesz...


- Bakugo, mój chłopcze, to o czym mówisz, jest tym czym się odznaczali prawdziwi bohaterowie. Ich nogi zawsze ruszały bez woli umysłu na ratunek, nawet jak wiedzieli, że to bezcelowe i mogą stracić życie.

Zdradliwy jak OgieńOù les histoires vivent. Découvrez maintenant