[Tom 1] Rozdział 12

681 75 72
                                    

30 Lipca 2021

Dwa dni minęły od porwania Bakugo Katsuki'ego przez niejaką Ligę Złoczyńców. Tych samych, którzy wdarli się na teren U.A. i zaatakowali uczniów w USJ. Sprawa była poważna, a policja nie mogła wymyślić niczego, co miałoby jakikolwiek sens. Wszelkie poszlaki co do miejsca zakwaterowania złoczyńców pozostawało jedną wielką niewiadomą.


- Cholera...


Tsukauchi spojrzał znad teczki dokumentów, żeby zobaczyć jak jego kolega z frustracją wyciera kawę z marynarki. Cała ta sytuacja dała się we znaki wszystkim w mniejszym lub większym stopniu i nic nie wskazywało na poprawę. Potarł oczy ze zmęczeniem. Nie mieli żadnego punktu zaczepienia. Kompletnie nic. Spojrzał na telefon, który zaczął buczeć domagając się atencji.


- Halo, Tsukauchi. Ach, Yagi, witaj. Nadal nic, przykro mi. - Zaśmiał się cicho. - Oczywiście, kawa zawsze jest mile widziana, dzięki.


Ledwie rozłączył się, a ktoś zapukał do drzwi, które po chwili zostały otwarte, ukazując blond chuderlawego mężczyznę z pakunkiem kawy i pączków.


- Mówiłem, że będę dosłownie za chwilę.


Tsukauchi parsknął śmiem. Takie żarty, to on lubił. All Might usiadł na wolnym krześle obok przyjaciela, uprzednio stawiając kawę i pączki na pustym biurku.


- Mam niemiłe wrażenie, że moi uczniowie znów wplączą się w coś nieodpowiedniego. - Westchnął ciężko, pocierając z frustracją grzbiet nosa. - Kilku z nich dziwnie się zachowywało ostatnio i mógłbym przysiąc, że syn Endevaro rozmawiał z małym Nomu, którego przygarnął Bakugo.


- Rozmowa z niegroźnym mutantem genetycznym to nie zbrodnia. - Zauważył detektyw, sięgając po papierowy kubek z kawą. - Sądzisz, że chcieliby się wplątać w tę sprawę i spróbować na własną rękę znaleźć młodego Bakugo? Nie są aż tak lekkomyślni, Yagi.


- Walczyli ze Stain'em, nie czekając na wsparcie pro bohaterów. - Yagi upił spory łyk kawy. - To w końcu moi uczniowie i spodziewam się po nich wszystkiego, nawet mamuta w basenie.


- Ale U.A. chyba nie ma basenu. - Tsukauchi zmarszczył brwi.


- Dokładnie.


- Oh. - Zamrugał krótko i uśmiechnął się lekko. - Chyba rozumiem twój punkt widzenia.


Ktoś zapukał we framugę, a młodszy aspirant skinął krótko głową, podchodząc do detektywa.


- Przed sekundą jakaś mała dziewczynka, na oko sześć lat, zostawiła list w dyżurce i kazała przekazać, że to dla pana. - Wyciągnął kopertę do zaskoczonego bruneta. - Nikt nie zdołał jej zapytać nawet o imię, bo błyskawicznie uciekła. Został przeskanowany i nie stanowi żadnego zagrożenia.


- Dziękuję, Hanako. - Uśmiechnął się z wdzięcznością i otworzył kopertę.


- Masz mała wielbicielkę, Tsukauchi? - All Might zaśmiał się lekko, a widząc niedowierzanie na twarzy przyjaciela, natychmiast spoważniał. - Co jest?


- Wezwij wszystkich bohaterów jakich jesteś w stanie. - Mężczyzna chwycił za płaszcz.


- Tsukauchi, co się dzieje?


- Ta mała dziewczynka przyniosła dokładny adres kryjówki Ligii Złoczyńców.


*


Czy zakucie go w kajdany przez dwa dni było konieczne? Cóż, może i nie, ale Dabi uznał, że woli nie wzniecać żadnego pożaru w najbliższym czasie, a Kurogiri po prostu lubił swój bar. Jednak to na Shigaraki'ego patrzył z największą wrogością, czego starszy chłopak zdawał się nie widzieć lub też po prostu ignorował. Próbowanie przekonania dzieciaka do dołączenia do nich było niemal niemożliwe i powoli tracili cenny czas, ale gdyby jednak dołączył do Ligii, to stałby się naprawdę godnym sojusznikiem. Niestety Bakugo Katsuki ani myślał rozważyć propozycję złoczyńców.


- Możemy zakończyć tę farsę szybko i bezboleśnie, po prostu powiedz, że do nas dołączysz i po sprawie. - Spinner potarł z frustracją czoło. - Nie skrzywdzimy cię, bo jesteś dzieciakiem, którego Stain uznał za godnego, ale powoli naprawdę wszystkim załazisz za skórę.


- Mów za siebie jaszczurowaty. - Dabi parsknął, odbierając szklankę whisky od Kurogiri'ego. - Fakt, że Stain go wybrał i podobają mi się jego poglądy, to nie oznaka jeszcze żebym nie po torturował tego gnojka jak nie przestanie się stawiać.


- Spierdalaj pozszywańcu! - Bakugo łypnął groźnie na Dabi'ego, który nic sobe z tego nie zrobił. - Przylazłem tu tylko dla tego, że ten zjeb z rękami groził zabiciem Tamiko. Sam bym go rozpierdolił na miejscu za tykanie jej swoimi obleśnymi paluchami.


Blondynka z koczkami zaśmiała się uroczo z lekka dozą psychotyzmu. O ile kojarzył, nazywali ją Toga Himiko czy jakoś tak. Miał na nią wyjebane, chciał tylko bezpieczeństwa Tamiko. Dziewczyna nachyliła się do niego z nożem, którego końcem ostrza zaczęła delikatnie sunąć po karku i policzku chłopaka.


- Jak na przyszłego bohatera naprawdę masz charakter prawdziwego złoczyńcy. - Zachichotała.


Patrzył na nią w milczeniu. Doskonale wiedział, co świat mówił o nim i wcale nie chciał się z tym zgodzić. Był porywczy, nieprzyjemny i warczał na każdego, ale mimo wszystko wierzył w swoje i Izuku marzenie o byciu bohaterem jak All Might i żadna parszywa grupa zjebanych klaunów nie zmieni tego.


Nagłe pukanie do drzwi wyrwało go z rozmyślań. Wszyscy byli wyraźnie zaintrygowani lub zaskoczeni, więc raczej nie spodziewali się nikogo. Drzwi skrzypnęły cicho, a Toga cisnęła w nieproszonego gościa nożem, który został z łatwością pochwycony w dwa palce.


- Ostre powitanie widzę. - Zaśmiał się chłopak, obracając ostrzem w palcach tak, że trzymał teraz jego rękojeść. - Ale chyba nie tak wita się starych znajomych, hm?


- Co tu robisz? - Shigaraki warknął gardłowo.


Chłopak rozejrzał się po wszystkich z zaciekawieniem, aż natrafił na przerażone i niedowierzające spojrzenie czerwonych oczu. Przekrzywił głowę w bok, obserwując blondyna zakutego w kajdany i uniósł brew w górę, gdy z warg chłopaka wymsknęło się jedno słowo, imię.


- Izuku...?

Zdradliwy jak OgieńWhere stories live. Discover now