Rozdział Dwunasty

299 12 0
                                    


- A co jeśli gigantyczny, oślizgły potwór wyskoczy zza drzew i będzie chciał nas pożreć? Przysięgam, że jeśli tylko pomyślę, że go zauważyłam to zacznę uciekać. Być może pożre ciebie i pozwoli mi uciec. Założę się, że biegam szybciej niż ty! – Minnie May zajadle tupała, idąc obok Diany przez las. Jej loki podskakiwały z każdym krokiem, a pod stopami chrzęściły resztki śniegu.

- Nie przysięgaj, to nie przystoi damie – upomniała ją Diana. – Jeśli znajdą nas jakiekolwiek potwory to dlatego, że chodzisz ciężko, jak słoń i mówisz tak głośno, że od razu zorientują się, że nadchodzisz. Uprzejme byłoby, gdybyś poświęciła się, gdybyśmy zostały zaatakowane przez jakiegoś potwora.

- No cóż, chyba nie masz szczęścia. Nie jestem tą uprzejmą z sióstr Barry, to twoja robota. – Minnie May przewróciła oczami w stronę swojej starszej siostry, tak bardzo jak tylko mogła.

- Chodź, to już nie daleko. Obiecuję, że będziesz się dobrze bawić – zapewniła ją Diana, gdy zbliżały się do polany w lesie, na której stał mały dom. Z jego komina unosił się dym, kusząc obietnicą ciepła. Domek stawał się coraz bardziej widoczny z każdym kolejnym krokiem. – Tam będzie mnóstwo dzieci w twoim wieku i będziesz mogła poćwiczyć swój francuski. Ale pamiętaj, żeby nie zwracać im uwagi, gdy ich wymowa będzie się różnić od twojej! To bardzo niegrzeczne tak robić. Zrób wszystko co w swojej mocy by się dopasować i być serdeczną.

- Nie mogę uwierzyć, że ciągniesz mnie tutaj dzień po Bożym Narodzeniu! Miałam dzisiaj zajadać się czekoladkami aż do mdłości, a nie łazić po zimnie żeby dostarczyć jakieś głupie, stare książki ludziom, których nigdy nawet nie widziałam. Co za zmarnowany dzień!

- A co takiego ważnego jeszcze planowałaś. Minnie May masz dziewięć lat! Nie kłam że się nie cieszysz. To najbardziej ekscytująca rzecz, jaką kiedykolwiek robiłaś! – Diana próbowała sprawić, by siostra poczuła się wdzięczna za to, że ją tutaj zabrała. Tak naprawdę to ona powinna dziękować Minnie May. Jedynym powodem, dla którego jej rodzice zgodzili się na tą wyprawę było przekonanie, że to życzliwa misja dostarczenia prezentów dla rodziny, która kiedyś była przyjazna dla ich córki. Nie chciała podkreślać faktu, że byli biedni ale tylko wmówienie matce, że udział w charytatywnym przedsięwzięciu będzie dobry dla Minnie May przekonał ją, by pozwoliła im pójść.

Minnie May wystawiła do niej język, w momencie gdy już zbliżali się do domu Beynardów. Chociaż to, że zabrała ze sobą młodszą siostrę było tylko wymówką, to Diana cieszyła się, że nie musiała iść całej tej drogi sama. W tym momencie nerwy paraliżowały ją, zaciskając się wokół niej niczym wąż boa i tylko obecność Minnie May trochę je rozpraszała podczas drogi.

Diana właśnie dawała swojej zadziornej siostrze ostatnie ostrzeżenia, kiedy dziewczynka o czarnych loczkach wybiegła w ich stronę.

- Princesse! Et une petite princesse! – Pomimo, że Ela urosła o kilka cali od czasu, gdy Diana widziała ją po raz ostatni natychmiast poznała ją po przezwisku, jakie jej nadała.

- Księżniczka? Och, może jednak polubię to miejsce... - mruknęła Minnie May i uśmiechnęła się do reszty grupy, tworzącej się przed nimi. W myślach przygotowała się do bycia nazywaną „Princesse" przez każdego, kto tylko chciałby to zrobić.

- Bonjur Ella! Content de te revoir? – Diana pochyliła się, żeby ją przytulić, a dziewczynka ucałowała oba jej policzki. – Chciałabym, żebyś poznała moją młodszą siostrę. Mon soeur elle s'appelle Minnie May.

Ella również pocałowała Minnie May w oba policzki.

- Witaj Minnie May, miło mi cię poznać. Bardzo dobrze mówię po angielsku. Jesteś piękna. Czy też jesteś księżniczką? Czy chciałabyś spróbować.. eee... gaterie? Nie wiem jak to nazwać po angielsku, ale to jest słodkie i pyszne!

Sygnowane Czerwoną Pieczęcią (tłumaczenie Sealed With Red Wax) ✔️Where stories live. Discover now