Rozdział Siedemnasty

263 13 16
                                    

- Nie cierpię długich podróży pociągiem – sapnął Cole, wyciągając swoje długie nogi tak jak tylko się dało przy ciasnocie panującej w wagonie. Ostrożnie ominął stopy Ani, siedzącej naprzeciwko.

Ze swojego miejsca przy oknie dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem. Odgryzła kawałek ciastka, który kupiła przed chwilą z wózka z jedzeniem.

- Co?! Jak można nie lubić przyjemnych, długich podróży pociągiem? Nie ma nic bardziej ekscytującego niż gwizd pociągu, wzywający pasażerów do wejścia na pokład. Próby uchwycenia wspaniałych widoków za oknem nim przelecą przed oczami to moja ulubiona gra. To tak, jak gdyby to była jedyna okazja, w której możesz dostrzec piękno, jakie ma do zaoferowania ten konkretny skrawek ziemi. – Wzięła kolejny kęs. – No i oczywiście herbatniki – wymamrotała.

Cole zaśmiał się z okruchów, które wypadły z ust Ani.

- Nie wszyscy zostaliśmy stworzeni by odczuwać żądze w stosunku do wędrówki i herbatników, Aniu. Za dużo osób wpycha się do metalowych pudełek, które pędzą po torach z nieprzyzwoitą prędkością. Nie możesz wątpić w to, że kocham cię całym sercem, skoro zechciałem ci towarzyszyć w tej małej wyprawie.

- Pomimo twojego cynicznego bełkotu jestem ogromnie wdzięczna, że jesteś towarzyszem mojej podróży. Jestem pewna, że Maryla i Mateusz stanęli, by przeciwko mnie, gdyby od samego początku nie wspomniała, że będziesz moim kompanem. – Gilbert wcześniej napisał do Ani, że na jego uniwersytecie odbędzie się pierwszy, doroczny międzywydziałowy turniej hokeja Jeannings Cup i że on będzie jednym z reprezentantów Wydziału Lekarskiego. Ania była zachwycona, kiedy zdała sobie sprawę, że to będzie w tym samym czasie co wiosenne wakacje, w trakcie których będzie miała kilka wolnych dni. Po wielu knowania udało jej się kupić bilety, dzięki pieniądzom ze skarpety, które podarował jej Mateusz i przekonać Cole'a by towarzyszył jej jako eskorta. Chciała zaskoczyć Gilberta i zobaczyć, jak gra.

Cole nigdy by się nie przyznał, że naprawdę był zaintrygowany pomysłem ponownego spotkania się z Felixem, a ten wyjazd był okazją jakiej się nie spodziewał.

Pociąg zaczął zwalniać. Jego koła ocierały się o tory w proteście, kiedy konduktor pociągnął za hamulce.

- Na pewno nie chcesz po prostu zostać ze mną w pokoju hotelowym? – Zapytała Ania Cole'a po raz trzeci, podczas gdy zbierali swoje rzeczy. – Nie chcę żebyś czuł się nieswojo, chociaż Felix, kiedy to wszystko razem planowaliśmy, wydawał się być nastawiony bardzo entuzjastycznie do pomysłu, że będziesz spał w ich pokoju w akademiku.

- Gdyby ktokolwiek dowiedział się, że mieszkamy razem w pokoju to wywołalibyśmy skandal. Gdyby tylko wiedzieli... - Cole i Ania zaśmiali się, rozumiejąc się bez słów, gdy wysiadali z pociągu. – Wszystko jest w porządku, odpowiada mi spanie na podłodze w pokoju Gilberta, jeśli tylko ma ci to pomóc w zrobieniu tej twojej wielkiej niespodzianki, nad którą tak ciężko pracowałaś razem z Felixem. Czy on się tutaj z nami spotka? – Nagły przypływ adrenaliny i zdenerwowania przeszył ciało Cole'a na myśl, że tak szybko przyjdzie mu zobaczyć Felixa.

- Nie, nie chciał wzbudzać podejrzeń, bo on i Gilbert zazwyczaj uczyli się razem w bibliotece w tym czasie. Ale, co bardzo w stylu Felixa, dał mi idealnie dokładne wskazówki jak znaleźć hotel, a następnie bibliotekę na kampusie i zaskoczyć Gilberta. – Ania uśmiechnęła się szeroko. – Jesteśmy więc zdani na siebie nawzajem w wielkim mieście Toronto. Jak sobie poradzimy?

- Z pomocą naszego sprytu i intelektu? A może odrobiny twojego uroku?

Ania wyciągnęła rękę i złapała przyjaciela za ramię.

- Myślę, że to powinno wystarczyć. – Skinęła głową. Z instrukcjami od Felixa w dłoni udali się do hotelu, a następnie pomknęli, by zrealizować swój podstępny plan zaskoczenia Blythe'a.

Sygnowane Czerwoną Pieczęcią (tłumaczenie Sealed With Red Wax) ✔️Where stories live. Discover now