Rozdział 19 - Słodka jak krew kraina Tawaret

1.2K 165 394
                                    

Gen znienawidził siebie za to, że na moment zawahał się przed zadzwonieniem do Senku.

Chłopak pozwolił na to, aby chłodny, wieczorny wiatr chwilę dłużej bawił się jego niedbale narzuconym na ramiona płaszczem, podczas gdy on, samotnie stojąc na zadaszonym, hotelowym balkonie, jeszcze raz zastanowił się, co powie Ishigamiemu przez słuchawkę.

W końcu z mocą nabrał powietrza w płuca i wcisnął zielony guzik. Od jego wyjazdu minął dokładnie tydzień, co oznaczało, że połowę tych przeklętych ferii miał już za sobą. Iluzjonista nie miał pojęcia, jak miał wytrzymać następne siedem dni, skoro już teraz czuł, że wszystko waliło mu się na głowę, a stabilny grunt osuwał spod nóg, pozostawiając go samego na lodzie, po którym wciąż nie potrafił się swobodnie poruszać bez Senku prowadzącego go bezpiecznie za rękę.

Ani on, ani naukowiec nie przepadali za telefonicznymi rozmowami, jednakże przed jego wyjazdem jednogłośnie ustalili, że w obecnej sytuacji będzie to najlepsza forma codziennej komunikacji. Oczywiście, Asagiri nie spodziewał się, że konwersacje prowadzone za pośrednictwem komórki okażą się niewiadomo jak długie i treściwe - w końcu były zaledwie bladym, nierzeczywistym cieniem ich dialogów prowadzonych twarzą w twarz. Mimo tej świadomości, nastolatkowi wydawało się, że ich rozmowy przez telefon i tak były o wiele za krótkie, nawet biorąc pod uwagę ich niewygodną formę. Gen zastanawiał się też, czy nie zaczynał popadać w paranoję, ponieważ miał wrażenie, że z każdą kolejną konwersacją Senku mówił coraz mniej. Głównie pomrukiwał i odpowiadał półsłówkami, a z czasem i tych skąpych odpowiedzi pozostało przerażająco niewiele.

Naciesz się tym chłoptasiem póki możesz, bo gdy nie będziesz już pod ręką, zostawi cię jak zwykłą szmatę.

Słowa jego matki wypowiedziane przez nią w pamiętnego Sylwestra na powrót rozbrzmiały w jego głowie i chłopak mógłby przysiąc, iż teraz okazały się o wiele bardziej złowrogie. Nastolatek wzdrygnął się, a ruch ten nie miał nic wspólnego z panującym chłodem. Jego obaw wcale nie zmniejszał fakt, że w słuchawce rozległo się już siedem sygnałów, a naukowiec nadal nie przyjął połączenia. Asagiri wiedział, że Ishigami odbierał telefon najszybciej jak tylko mógł - w końcu ustawił sobie na dzwonek tę potwornie irytującą melodyjkę właśnie po to, aby zmotywować się do szybszego odebrania połączenia - i zazwyczaj iluzjonista czekał od trzech do pięciu sygnałów (tak, nastolatek skrupulatnie to policzył). Licealista już zamierzał się rozłączyć i ponowić próbę dodzwonienia się do Ishigamiego za kilkanaście minut, gdy naukowiec nareszcie się odezwał.

- Hej, mentalisto - usłyszał w słuchawce pogodny głos chłopaka. - Skończyłeś już pracę na dzisiaj?

- Właśnie wróciłem do hotelu, Senku-chan - odparł zgodnie z prawdą, uśmiechając się, chociaż wiedział, że jego rozmówca nie zobaczy tego grymasu.

Następnie popadł w słowotok, bardziej niż na własnej wypowiedzi skupiając się na lakonicznych odpowiedziach Ishigamiego. Na palcach jednej ręki mógł policzyć responsy różniące się od "yhm", "to nieźle" i "no". Chociaż od ich ostatniego spotkania minęło tylko te przeklęte siedem dni, nastolatek miał wrażenie, iż była to cała wieczność a nie raptem tydzień. Tęsknił za ich wielogodzinnymi rozmowami, komfortową ciszą - która w rozmowie przez telefon wypadała potwornie nienaturalnie - charakterystycznym, pewnym siebie tonem Senku, jakiego chłopak używał, mówiąc o jakimś skomplikowanym, naukowym zagadnieniu i blasku w jego rubinowych oczach, gdy doprowadził zawiły eksperyment do końca.

Naprawdę odliczał już dni do własnego powrotu. Asagiri pragnął tylko, aby wszystko wróciło do normy sprzed pobicia naukowca.

- A co tam u ciebie, Senku-chan? - zapytał po chwili, licząc na to, że otwarte pytanie skłoni Ishigamiego do skontruowania dłuższej wypowiedzi.

Dr Stone "Endorfiny" (Sengen AU) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz