Rozdział 9 - Nie zostawię cię, mentalisto

1.5K 234 510
                                    

Święta bożonarodzeniowe nigdy nie były dla Gena okresem szczególnie wyjątkowym. Kojarzyły mu się głównie z specjalnymi reklamami Coca-Coli, mnóstwem tanich bibelotów w sklepach i okazjonalnych piosenkach puszczanych na okrągło w każdym miejscu publicznym, gdzie znaleźć można było chociaż jeden sprawny głośnik. W dodatku chłopak nie był osobą wierzącą, a jego rodzina nigdy nie celebrowała wigilii hucznie. Zatem nic dziwnego, że wieczór dwudziestego czwartego grudnia przebiegł dość zwyczajnie. Iluzjonista zjadł nieco bardziej obfitą kolację w towarzystwie dziadka oraz matki, po czym całą gromadą udali się na kanapę w salonie, chcąc razem obejrzeć chociaż jeden film, zupełnie jakby wspólne wpatrywanie się w ekran przez dziewięćdziesiąt minut miało zastąpić im tę magiczną atmosferę, jaka zapewne panowała teraz w każdym przeciętnym domostwie.

Gen nie miał dziadkowi za złe, że próbował jakkolwiek - nawet w najbardziej trywialny ze wszystkich możliwych sposobów - zacieśnić więzi pomiędzy nimi. Dlatego bez słowa sprzeciwu siedział w pokoju, z dobrze odegranym zaciekawiem obserwując akcję na ekranie, chociaż cały film znał niemalże na pamięć, o czym postanowił nie wspominać, nie chcąc prowokować sprzeczki. Nie zaprotestował także, gdy w trakcie napisów końcowych najstarszy członek rodziny zaproponował, aby obejrzeli coś jeszcze. Jego matka również nie wyraziła swojej dezaprobaty, chociaż z pewnością nie mniej od swojego syna pragnęła udać się już do własnego pokoju i odpuścić sobie całe to świąteczne udawanie zgranej rodzinki. Nastolatek wraz z rozpoczęciem kolejnego filmu zaczął spoglądać ukradkiem na dziadka i po kilkunastu minutach z ulgą zauważył, że ziewnął on nieraz, co niezaprzeczalnie było zwiastunem tego, iż niedługo mężczyzna uda się na spoczynek.

- Wiecie co - zagadnął po krótkiej chwili staruszek, o wiele wcześniej niż Asagiri przypuszczał. - Ja już przysypiam. Pójdę się położyć. Jutro opowiecie mi, jak się skończyło, dobrze?

- Oczywiście - zapewnił go licealista, uśmiechając się wyraźnie jednym kącikiem ust. - Dobranoc, dziadku.

- Dobranoc, Gen - odparł mężczyzna, a gdy wyszczerzył zęby, wokół jego oczu pojawiło się więcej zmarszczek. - Dobranoc, Sonozaki.

- Dobranoc, tato.

Mentalista odprowadził wzrokiem dziadka, kiedy ten wspinał się po skrzypiących schodach na górę do pokoju, który, notabene, znajdował się naprzeciwko zajmowanego przez nastolatka pomieszczenia. Asagiri postanowił poczekać jeszcze z piętnaście minut - aby mieć pewność, iż staruszek na bank zasnął i nie usłyszy jego kroków - zanim sam uda się na spoczynek. Chciał, aby dziadek myślał, że spędził resztę wieczoru wraz z matką.

- Gen - zagadnęła go rodzicielka, co sprawiło, że po plecach chłopaka przebiegł niepokojący dreszcz. Coś w środku (może podświadomość, a może świadomość własnego, zdawającego się nie mieć końca pecha) podpowiadało mu, iż zakończenie tej konwersacji będzie opłakane w skutkach. - Na swoim ostatnim występie byłej wyjątkowo energiczny. Nawet nie wiesz, jak mnie to ucieszyło! - rzekła, od razu przechodząc do meritum. - Dostałam mnóstwo kolejnych ofert i nie mniej zaproszeń do udziału w reklamach. W zasadzie umowiłam cię już na kilka spotkań...

- Umówiłaś mnie? - powtórzył tępo Asagiri, zupełnie jakby nie zrozumiał wypowiedzi, chociaż prawdę mówiąc jej treść uderzyła go dogłębnie.

- Tak - potwierdziła kobieta zadowolonym tonem, jakby tłumaczyła małemu dziecku, zagadnienie z pracy, o której ten nie miał zielonego pojęcia. - Na razie to tylko kilka potwierdzonych spotkań w najbliższej przyszłości, ale przygotuj się na to, że w ferie zimowe będziesz miał ręce pełne roboty. Dostałeś też kilka ofert z sąsiednich prefektur na ten okres, więc...

- Przecież w ferie planowałem uczyć się do egzaminów - odparł nastolatek spokojnie, chociaż w środku zaczął gotować się ze złości. - Miał być tylko jeden występ i do końca roku szkolnego spokój, nie pamiętasz?

Dr Stone "Endorfiny" (Sengen AU) Where stories live. Discover now