Rozdział 35

1.4K 150 249
                                    

Qiren od jakiegoś czasu obserwował swojego wnuka i widział, że coś się dzieje. Młody wydawał się przygaszony. W dodatku coraz częściej wracał do domu o późnych porach i to w nie najlepszym stanie. Dziadek zauważył także tajemnicze SMS-y przychodzące do WuXiana. Jego uwagę zwróciło to, że ostatnimi czasy na sam dźwięk wiadomości bladł i stawał się nerwowy. Coś zdecydowanie było na rzeczy, a Qiren miał zamiar dowiedzieć się co.

Z wyprzedzeniem obmyślił cały plan działania. Stwierdził, że poczeka aż młody pójdzie wykąpać się do łazienki. Pierwszy etap akcji nie był trudny. Jego wnuk nie był aż tak przywiązany do telefonów jak reszta tej zepsutej młodzieży, więc urządzenie czekało na właściciela w pokoju WuXiana. Qiren przechwycił telefon bez problemów. Teraz zaczynał się drugi etap, znacznie gorszy - odnalezienie dowodów.

Staruszek wziął urządzenie do rąk i obejrzał je ze wszystkich stron. Nie rozumiał jak można było używać czegoś takiego bez przycisków.

- Kto wymyślił to ustrojstwo? Kiedyś to były telefony, a teraz to nawet klawiszy nie umieją zamontować. Tacy wielcy naukowcy. Czemu tu się nic nie świeci?

Zaczął klikać wszystkie przyciski. W końcu trafił na ten pożądany, dzięki któremu ekran podświetlił się.

- I co ja mam teraz z tym zrobić? Co to za układ kropek?

Staruszek doszedł do wniosku, że kropki można połączyć.

- Co to zagadka? Co to za postęp, by trzeba było łączyć elementy jak w przedszkolu? To cofanie się w rozwoju. Zawsze powtarzałem, że technologia ogłupia.

Niestety musiał rozwiązać tę łamigłówkę, by dojść do sekretów jego wnuka.

- Dobra, Qiren, nie takich rzeczy cię w wojsku uczyli.

Staruszek starał się użyć różnych kombinacji, aż w końcu wyświetlił mu się komunikat, że telefon się zablokował.

- Jak to się zablokował? Co za badziew. Przecież tego nie da się używać. Dobrze, że nie mam takiego. Nigdy nie dam się przekonać do wymiany.

Dziadek próbował odblokować urządzenie chwilę później, ale nadal nie było to możliwe. A wnuk kończył się myć.

- Czas na etap trzeci. Odwrót. - powiedział do siebie.

Misja staruszka zakończyła się niepowodzeniem. Technologia przerosła go. Jednak nie miał zamiaru się poddać. Wkrótce miał przejść do planu B, będącego bardziej tradycyjnym rozwiązaniem. On już się dowie co się dzieje.

***

WuXian po sytuacji z psem przez dwa dni nie wychodził z domu by dojść do siebie. Musiał się uspokoić by być w stanie oszukać wszystkich ludzi, że wszystko u niego dobrze. W tym czasie zaczął mieć dziwne przemyślenia, że nie chce w ogóle wychodzić na ulice. W domu czuł się bezpiecznie. Tu nie było psów. Ani niebezpieczeństw. Ani Wen Chao.

W końcu jednak wyszedł. Zauważył, że stał się dużo bardziej nerwowy. Być może nie było tego widać z boku, ale on zdawał sobie sprawę z różnicy. Stał się bardzo czujny. Cóż, ostatnio ciągle bał się, że skądś naskoczy na niego pies lub co gorsza Wen Chao.

Ostatnio WuXian czuł się w pewien sposób samotny. Mało rozmawiał z innymi ludźmi. Kiedyś spędzał więcej czasu z Jiang Chengiem, YanLi, czy kolegami ze szkoły. Co prawda rozwijała się jego relacja z Lan Zhanem, ale to było co innego. W pewien sposób przez niego czuł się jeszcze bardziej samotnie, gdyż nie mógł mu wszystkiego powiedzieć. Cóż, nikomu nie mógł, ale to udawanie przed Lan Zhanem najbardziej go męczyło.

Samotna uczta przy księżycu (Mo Dao Zu Shi)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora