28.

1.3K 67 43
                                    

POV. Naruto
Obudził mnie hałas z góry. Otworzyłem powoli moje błękitne oczy. Chciałem wstać, ale nie mogłem. Wyszstko mnie bolało. Próbowałem się jakoś podnieść, ale na marne. Wtedy otworzyły się drzwi z hukiem. Spojrzałem w tamtą stronę. Stał tam Madara Uchicha. Nic nie mogłem zrobić, tylko patrzeć co zamierza. Podszedł do mnie i zaczął rozpinać mi kajdany. Trochę mnie to zdziwiło.

-Nie bój się, nie uciekniesz. Kiedy spałeś wstrzyknąłem Ci pewną substancje, która ci to uniemożliwi - założył mi spodnie i koszulkę. Wziął mnie na panne młodą i skierowaliśmy się do wyjścia z budynku. Zmrużyłem oczy ponieważ było naprawdę jasno. Otworzył drzwi do samochodu. Wrzucił mnie na tyły. Podniosłem się z trudem do siadu. Tylko to mogłem zrobić. Popatrzyłem się w kierunku przedniej szyby autq. Siedział za kierownicą Pain. Po prawej siedziała Kanan. A po lewej Kisame. Przestraszyłem się.

Po jakimś czasie znaleźliśmy się w lesie. Konan wywaliła mnie z samochodu. Spotkałem się z twardą, brudną ziemią. Chciałem wstać, ale uniemożliwiała mi noga Paina.

-Gdzie się wybierasz? - zapytał się Pain. Poczułem, że kopnął mnie w brzuch. Jęknąłem z bólu. Kisame zawiązał mi usta jakąś szmatą, a inną związał moje oczy. Nic nie widziałem. Ktoś wziął mnie pod pachę i oparł chyba o drzewo. Poczułem ból na twarzy. Po chwili poczułem więcej uderzeń.

-Mamy towarzystwo - usłyszałem pisk opon.

POV. Sasuke
Obudziło mnie jakieś szarpnięcie. Otworzyłem powoli oczy. Zobaczyłem na nawigacji, że zaraz będziemy na miejscu. Szybko sie obudziłem.

-Zaraz będziemy - powiedział Itachi. Zerknąłem na drogę. Jechaliśmy do lasu. Po kilku minutach zauważyłem Naruto. Miał zawiązane oczy i usta. Był cały we krwi. Koło niego stali Akacij i Madara. Przysięgam, że go zabije. Kiedy auto się zatrzymało wybiegłem z niego jak najszybcjej. Poczułem szarpnięcie. Odwróciłem się. Itachi mnie trzymał.

-Proszę, proszę kogo my tu mamy? - powiedział czarnowłosy, biorąc mojego chłopaka za włosy.

-Puść go... - mężczyzna przyłożył mu nóż do gardła. Ścisnąłem ręce w pięści, żeby nie zrobić żadnej głupoty.

-Jeszcze z nim nie skończyłem. Dostałem rozkaz, żeby go zabić, więc nie przeszkadzaj mi w pracy - powiedział uśmiechając się szeroko.

-Teraz - kszyknął Itachi. Rozniósł się głosny huk sztrzałów. Itachi złapał mnie, żebym padł na ziemie. Zasłoniłem uszy dłońmi. Po chwili strzały ustały, a w powietrzu rozniósł się zapach prochów. Podniosłem się. Było widać ciała Akacki leżących w kałuży krwi. Naruto też leżał na ziemi. Szybko do niego podbiegłem. Odwiązałem oczy i usta. Zobaczyłem czy jest ranny. Jedna kula trafiła w jego ramię.

-Kurwa - powiedziałem. - Itachi dzwoń po karetkę! -kszyknąłem. Patrzyłem się na spokojną twarz Naruto. Rozerwałem swoją bluzkę i zawiązałem materiał na rane. Wszyscy policjanci wyszli z krzaków. I rozmawiali z Itachim. Ja opiekowałem się Naruto. Po chwili karetka przyjechała po mojego skarba. Wzieli go do karetki i na sygnale pojechali do szpitala. Ja i Itachi zostaliśmy jeszcze, żeby porozmawiać z policjantami.

POV. Naruto
Wszystko mnie bolało. Powoli otworzyłem oczy. Ujrzałem biały sufit. Poczułem czyjś dotyk na ręce. Z niewielkim trudem spojrzałem w tamto miejsce. To był moj drań. Usmiechnąłem się sam do siebie. Sasuke leżał na moich kolanach i spał. Wolną ręką pogłaskałem jego włosy. Usłyszałem mruknięcie jak u kota. . Czarnowłosy podniósł głowę i przetarł oczy. Po chwili nasze spojrzenia sie spotkały.

-Naruto...- szepnął czarnooki - Przepraszam Cię - łzy mu spływały po policzkach. Wytarłem je dłonią i delikatnie pocałowałem go w policzek

-Nie musisz przepraszać... Sasuke co z Madarą i resztą?

-Trzech członków Akacki nie żyje i Madara. Reszta uciekła. A mój ojciec jest w więzieniu. Teraz wszystko się ułoży zobaczysz - powiedział uśmiechając się. Chłopak zbliżył się do mnie powoli. Czułem jego oddech na policzku już mieliśmy się pocałować, ale drzwi otworzyły się z hukiem. Odsuneliśmy się szybko. W drzwiach stała moja mama, a za nią tata.

-Synku nic ci nie jest?! - spytała przerażona i podbiegła szybko do mnie żeby mnie przytulić.

-Ma-mamo nie mogę o-odychac - rodzicielka mnie puściła, a ja wziąłem głęboki oddech.

-Tak strasznie się bałam, że coś ci zrobią - usiadła na brzegu łóżka.

-Nic mi nie jest. Tylko wszystko mnie boli i... dolna część ciała w szczególności - powiedziałem smutno i spuściłem głowę.

-Nie mów, że oni... - powiedział przerażony czasnowłosy.

-Strasznie sie bałem - zacząłem płakać. Objęły mnie silne i troskliwe ramiona. Poczułem znany mi zapach. To był Sasuke. Przytuliłem się do niego i zacząłem płakać. Czarnooki pocałował mnie w głowę, dalej mnie przytulając. Nie chciałem go puścić.

-Naruto mam pytanie - powiedział mój chłopak podnosząc mój podbrudek.

-T-Tak? - spojrzałem na te piękne oczy.

-Czy chciałbyś zamieszkać ze mną i z Itachim?

-Ja... - zerknąłem na rodziców. Uśmiechali sie do mnie - Tak! - przytuliłem chłopaka.

~~~Miesiąc później~~~
Leżałem jeszcze w szpitalu. Za 2 dni mnie wypiszą i będę mieszkać z Sasuke i Itachim. Nie mogę się doczekać. Już mogłem spokojnie chodzić, a rany szybko sie goiły.
Stałem właśnie na dachu szpitala. Przypomniało mi się jak pierwszy raz spotkałem Sasuke. Pierwszy pocałunek na stołówce. Wyścigi w klasie. Jak u mnie spał i pocałowałem go w głowę. Uśmiechnąłem się pod nosem. Usłyszałem za mną kroki wiedziałem, że to Sasuke. Podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Patrzyliśmy w zachodzące słońce.

-Kocham Cię Naruto.

-Ja Ciebie też Sasuke.

Pisała Justyna T

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.

Pisała Justyna T.

Zakończono pisanie w 26 listopada 2020r.

Dattebayo /Naruto i Sasuke /ZAKOŃCZONE/Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon