Dattebayo /Naruto i Sasuke /ZAKOŃCZONE/

4. Akatsuki?

Uwaga!!
Przekleństwa.
_________________

Szła w naszym kierunku dziewczyna o morskich oczach i włosach w odcieniu piaskowego blondu, które związane były w cztery kitki. Miała na sobie fioletową bluzkę na długi rękaw, która znajdowała się pod szarym topem oraz granatową spódnicę.

Za nią szedł chłopak o ciemnoczerwonych włosach, sięgających do uszu. Nie posiadał brwi, a jego jasnozielone (miętowe) oczy otaczały cienie. Na lewej części czoła miał wytatuowany znak kanij (oznaczający miłość)

-

Hejka Shikamaru, co tam słychać?- powiedział czerwonowłosy będąc już obok nas. Dziewczyna stała i opierała się rekami o stolik. A chłopak miał ręce zaplecione na piersiach.

-W sumie nic.

-A co to za blądynek? -Spytała dziewczyna patrząc się prosto w moje oczy.

-Zapomniałem się przedstawić. Jestem Naruto, Naruto Uzumaki. Miło mi was poznać eee....

-Gaara -podał ręke na przewitanie. Odrazu ją chwyciłem.

-A ty mósisz być Temari, tak? -zwróciłem się do blądynki.

-We własnej osobie - uśmiechneła się ciepło dziewczyna. Tutaj czuję się bezpiecznie, tu nie patrzą na mnie jak na potwora. Pierwszy raz ktoś mnie polubił. Rozmawiałem z Gaarą może wygląda na złego, ale taki nie był. Był bardzo miły w stosunku do mnie. Co dziś jeszcze mnie spotka? Właśnie ktoś otworzył drzwi z hukiem. To był Kiba uciekał przed kimś. Ale przed kim? Dobre pytanie. Zobaczył naszą klase i szybko usiadł pomiędzy mną, a Shikamaru.

-Co się stało Kiba? - zdziwiony zapytałem się chłopaka.

-No bo wyzywałem...Jashina - wyjąkał to z siebie.

-Współczuje Ci...- powiedział Gaara patrząc na przestraszonego chłopaka.

-Em nie rozumiem. Kto to jest?- zapytałem. Ponownie ktoś wszedł z hukiem na stołówkę.