Chemia z Panią Kurenai Yūhi. Słyszałem plotki, że jest opiekuńczą i odważną kobietą. Wykazuje dużą troskę i zainteresowanie w stosunku do swoich uczniów. Pani Kurenai jest jasnoskórą kobietą o szczupłej budowie ciała. Posiada długie, czarne, gęste i roztrzepane włosy, sięgające do górnej części jej pleców oraz bardzo unikatowe oczy w czerwonym kolorze z dodatkowym pierścieniem na tęczówce. Ma pomalowane usta czerwnoną szminką oraz nałożone fioletowe cienie na powiekach. Jej strój składa sie z czerwonej, siatkowanej bluzki z widocznym prawym rękawem. Ubrana jest dodatkowo w sukienkę z szerokiego materiału, który przypomina bandaże wraz ze wzorem podobnym do kolców róży. Jej ręce oraz uda również są owinięte opatrunkiem.
-Ty jesteś ten Uchiha, zgadza się?- popatrzyła na Sasuke
-Tak proszę Pani- Kurenai usiadła za biurkiem i przeczytała obecność. Kiedy lista doszła do Rin, nikt się nie odezwał. W tym momencie spojrzałem na Shikamaru i Hinate. Oni też na mnie popatrzyli. Niespodziewanie dostałem sms. Wyciągnąłem pokryjomu telefon. Szybkim ruchem go odblokowałem. To była Rin.
Rin:
Hej dziś mnie nie będzie w szkole, bo jestem chora. Proszę przekaż to nauczycielom.Ja:
Przekaże im to, nie martw się.Przesłałem wiadomość. Na mojej ławce ujrzałem kartkę. Spoirzałem na Sasuke, bo z nim właśnie siedziałem na lekcji chemii. Był zainteresowany lekcją. Rozwinąłem powoli papierek i zacząłem czytać, to co było na nim napisane.
Młotku jest lekcja. Nie wolno używać telefonu.
SasukeAle on mnie wkurza. Wyrwałem kartkę z zeszytu i zacząłem na niej pisać.
Nie interesuj się draniu!
Przekazałem mu kartkę. Odczytał i zaśmiał się. Po chwili podnoisłem rękę, w celu zgłoszenia się, by poinformować nauczycielkę o wiadomości od Rin.
-Tak Naruto? - zwróciła się do mnie Kurenai. Wstałem z krzesła i zacząłem mówić.
-Dziś rano mama Rin do mnie zadzwoniła. Powiedziała, że nie będzie jej dzisiaj w szkole, bo się rozchorowała - powiedziałem smutnym głosem.
-Rozumiem. Możesz już usiąść - kiwnąłem głową i usiadłem na miejscu. Byłem smutny, że koleżanka leży w łóżku, rozchorowana. Sasuke dał mi ponownie kartkę. Westchnąłem.
Co ty taki smutny? Może chcesz pogadać młotku?
Jak przeczytałem "młotek", wkurzyłem się i to naprawdę. Nie wytrzymałem wstałem z krzesła i patrzyłem z góry na Sasuke.
-Nie nazywaj mnie "młotkiem"! Jak nasi rodzice się dogadują to nie znaczy, że my też będziemy przyjaciółmi!
- A myślisz, że mi się podoba, że muszę na spodkaniu z rodzicami siedzieć i patrzeć na twoją mordę?!- Sasuke również wstał i patrzył się prosto w moje oczy.
ESTÁ A LER
Dattebayo /Naruto i Sasuke /ZAKOŃCZONE/
Ação_____________________________ SasuNaru ( Sasuke x Naruto ) ______________________________ Opowiadanie zawiera spoilery ______________________________ W niektórych momętach są pokazane zdięcia ______________________________ Czytasz to na własną odpow...