28. Sweet Caroline

1.3K 79 168
                                    

- Klub karaoke?- zapytałam, podchodząc sceptycznie do tego miejsca.- Śpiewać ci się zachciało?

- Każda okazja do śpiewania jest dobra.- stwierdził z uroczym uśmiechem.- Nie wiesz? Filmów bollywoodzkich nie oglądałaś?

- Oglądałam.- rzuciłam, wywracając oczami.

- No, więc bierz z nich przykład.- odezwał się, zanim zdążyłam rozbudować zdanie.- Tańcz, śpiewaj, ciesz się życiem i nie narzekaj.

- Ale ja film oglądałam.- zaznaczyłam z ponurą miną, wracać myślami do przerwanego maratonu.

- Jaki?- dopytał zainteresowany.

- Rambo V z Sylvestrem Stallone.- odpowiedziałam ze złośliwym uśmiechem, bo przez tego dupka nie wiem, co stało się dalej, a to najgorsze co może przytrafić się wkręconemu widzowi.

- Doszłaś już do momentu, gdzie jego przybrana córka umiera?- spytał zaciekawiony.

- Nie...- odparłam krótko.- Jesteś okropny!- stwierdziłam z naburmuszoną miną. Nienawidzę ludzi, którzy spoilerują mi filmy. Czekałam z napięciem czy on ją uratuje, a dzięki Adkins'owi już nie muszę. Jaki on kurwa kochany.

- A ty dziś wyjątkowo marudna.- oznajmił z uśmiechem.- Wchodź.- rozkazał i machnął głową, otwierając mi drzwi.

Spojrzałam na niego dosyć nieufnie, po czym zrobiłam to, co kazał. Nie wiem, czemu rozejrzałam się dookoła, badając wzrokiem pomieszczenie. Dokładnie tak jakbym nigdy wcześniej tu nie była, a przecież byłam i to dosłownie parę dni temu.

Przez ten czas nic się tu nie zmieniło. Może z wyjątkiem twarzy ludzi, których naprawdę nie kojarzę. Nic dziwnego. Nikogo poprzednio tu nie widziałam. No z wyjątkiem Declana, który przywitał nas szczerym uśmiechem od razu, gdy weszliśmy do środka.

- Dobry wieczór.- odezwała się blond włosa kelnerka.- Mogę coś podać?- zapytała, robiąc maślane oczka do Jasona.

Nie powinnam być zazdrosna o Adkinsa, przecież nie jesteśmy razem, ale to nie zmienia faktu, że mam ochotę wydłubać tej laluni te jej zielone oczy, którymi myśli, że da radę skokietować Jasona.

- Czego byś się napiła?- zapytał brunet.

Nie ukrywam, bardzo mi się to spodobało. Większość mężczyzn na randkach nie pyta o tak blachę według nich rzeczy. Po prostu składają zamówienie, nie zwracając uwagi na to, czy kobieta ma na tę konkretną rzecz ochotę.

- Ja pierdole Lily... To nie jest kurwa randka. To zwykły przyjacielski wypad tylko we dwoje. Nie randka!- skarciłam sama siebie w myśli.

- Może być martini.- oznajmiłam z uśmiechem.

- Dwa razy martini.- podał zamówienie kelnerce, która na szczęście szybko odeszła, nie grając mi więcej na nerwach.

Spojrzałam na Jasona. Chcę zacząć rozmowę. Zapytać czemu nie poszedł z resztą na imprezę pełną alkoholu i podpitych panienek błagających go o ruchanko, ale zostaję onieśmielona. Widzę jak, chłopak przygląda mi się z wielkim zaangażowaniem i iskierkami w oczach. Zszokował mnie tym. Zawstydzona zaczęłam błądzić wzrokiem dosłownie wszędzie, by tylko czasami nie spojrzeć na Adkinsa.

Nastała między nami cisza. Dosłownie jak w Eterze. Wiem, że on dalej się na mnie lampi. Czuję na sobie jego ciężki wzrok, dlatego nie zamierzam w ogóle na niego patrzeć i się odzywać. Będę czekać, aż mu się znudzi.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Oczy wszystkich dziewcząt, które wiedzą, kim jest Jason, spoczęły na naszej dwójce. Jeszcze trochę i wylądujemy gdzieś razem w necie w artykule z wielkim nagłówkiem „Kim jest tajemnicza dziewczyna piosenkarza?". Ha! Gdybym wiedziała, że będziemy mieć taką publikę, z pewnością ubrałabym się lepiej. W końcu jak robić show to na całego. Może w jakąś sukienkę. Choć nie ma co marudzić na mój imicz, bo źle nie wyglądam. W końcu zarzuciłam na siebie jedne z lepszych ubrań, które szybko znalazłam w szafie. Czarny koronkowy i dosyć elegancki top, stylowa marynarka w tym samym kolorze ze złotymi guzikami, którą podsunął mi pod nos Adkins, jasnoniebieskie poszarpane spodenki jeansowe przepasane smolistym paskiem od GigiGold i moje ulubione i zresztą naprawdę wygodne, czarniutkie szpileczki. Myślę, że całej stylizacji uroku dodają moje długie, kręcone włosy, które postanowiłam dziś specjalnie na tę okazję pozostawić rozpuszczone oraz delikatny makijaż co prawda robiony na szybko, ale i tak uważam, że wyszedł świetnie.

You Are My DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz