•|2|•

302 21 3
                                    

Wyszło tak, że następny dzień również miałaś wolny. W związku z tym, postanowiłaś wstać wcześniej i posprzątsć dokładnie całe mieszkanie, bo co prawda od ostatnich dużych porządków minął miesiąc.

Ubrałaś się w szare dresowe spodnie i białą, lekko przylegającą, koszulkę na ramiączkach. Włosy związałaś w kitkę i zabrałaś się za przygotowanie potrzebnych środków czystości.
Oczywiście czegoś musiało zabraknąć. W tym przypadku był to płyn do mycia szyb.
Oznaczało to wyprawę do sklepu, a myśl o niej nie sprawiła Ci wielkiej radości.

~°~

Po drodze, gdy szłaś w stronę sklepu, napotkałaś głównie listonosza i przemilutką starszą sąsiadkę, z którymi się przywitałaś.

Skoro miałaś tego pana listonosza, no to może do Twojej skrzynki też coś wrzucił? Czemu by nie sprawdzić.
Kiedy z powrotem byłaś na klatce schodowej, odkluczyłaś sprawnie skrzynkę i faktycznie, znajdował się tam jakiś list. Jedno co Cię bardzo zdziwiło, było to, że w jednym z dolnych rogów było logo BigHit'u. Raczej nie każdy bank, a w zasadzie żaden, nie może sobie na takie coś pozwolić, prawda? W takim razie, jeżeli to nie rachunek, to co jest?
Nie należałaś do grona ludzi z ogromną cierpliwością, dlatego z prędkością, porównywalną do prędkości światła, przemknęłaś się przez parędziesiąt stopni, dzielących Cię od Twojej oazy.

Wręcz wyrzucając wszystko ze swoich dłoni na pobliską szafkę (z wyjątkiem listu) od razu pobiegłaś do swojego pokoju, rzucając się ną łóżko i otwierając tajemniczy papierek. [I.Z.] już wstał(a), dlatego bacznie przyglądał(a) się całemu temu procesowi.

~°~

- Stara! Nie uwierzysz co się odkurwiło! - pierwsze co zrobiłaś, zaraz po otwarciu koperty, to trzęsącymi się rękoma wybrałaś numer do przyjaciółki z Polski i zaczęłaś wszystko jej opowiadać.

- No nie, dawaj!

- Dostałam propozycję pracy w wytwórni!

- O kurwa, co ty pierdolisz?! - prawie pisknęła z wrażenia. - Gadaj tylko w jakiej!

- BIG HIT! - teraz to już w ogóle piszczała. Była ogromną fanką TXT, a moja praca w wytwórni mogła oznaczać dla niej tylko jedno.

- Ale ty sobie ze mnie nie żartujesz, prawda?

- No jasne, że nie. Mam ci wysłać zdjęcie tego pisma, jakie otrzymałam?

- Nie no dobra, wierzę ci - i tak rozmowa przeciągnęła się do godziny trzeciej w nocy czasu polskiego.
~°~
- Dobra, kończę. Miałam dzisiaj posprzątać, a jeszcze muszę wypełnić to pisemko. Do usłyszenia. Pozdrów tam wszystkich - zakończyłaś połączenie i zabrałaś się do wypełniania. Z nadmiaru emocji o dzisiejszym sprzątaniu co prawda można zapomnieć, ale chciałaś, żeby chociaż odrobinkę wyspała się na czwartkowe zajęcia.

~°~

Dziś jest ten wielki dzień. Tak długo wyczekiwany. Dzisiaj. Po raz pierwszy w swoimi życiu. Dostaniesz szanse na pracę przy gwiazdach. W dodatku, jako ich stylistka.
Oby tylko wszystko dobrze poszło...

Nie wiedziałaś, jak się ubrać.
Może elegancko.
Może modnie, ale wygodnie.
Może tak, jak na co dzień.
Może zwyczajnie.
Jak się uczesać.
Jak się zachować.
W jaki sposób się zwracać do tych wszystkich idoli.
Jak się pomalować.
Może delikatnie.
Może mocniej.
Może w ogóle się nie malować...
W skrócie - nie wiedziałaś nic. Strach, lęk, panika, wszystko po kolei, opanowały Twoje ciało. Nawet nie wiedziałaś jak zasnąć poprzedniego dnia.

W końcu zdecydowałaś się na czarne jeansy, pudroworóżową koszulkę i jedną z ulubionych par trampek. Sam ubiór dokończyłaś malutkimi dodatkami, w postaci kolczyków, naszyjnika i opaski na włosy koloru takiego samego, jak T-shirt. Włosy pozostały rozpuszczone, a makijaż dopasowany kolorystycznie do całokształtu. Byłaś ubrana skromnie, ale schludnie i to Ci odpowiadało, dlatego, aby dłużej nie przedłużać zabrałaś torebkę i wyszłaś z mieszkania zakluczając za sobą drzwi, a [I.Z.] oddałaś w ręce tej samej miłej staruszki, którą wczoraj spotkałaś na klatce schodowej.


~°~

Dotarłaś na miejsce. Chwilowo zapomniałaś, jak się oddycha i chodzi, ale gdy szybko to sobie przypomniałaś, weszłaś do środka. Za ladą siedziała młoda kobieta, wyglądająca na bardzo miłą osobę. Taka też była. Podałaś jej wypełnione papiery, a ona pokierowała cię na odpowiednie piętro.
Podziękowałaś za pomoc i weszłaś do windy, wciskając przycisk z odpowiednią cyfrą.

Jechałaś sobie w górę, co jakiś czas poprawiając włosy i koszulkę w lustrze, znajdującym się naprzeciwko wejścia. Nagle, i niespodziewanie, winda się zatrzymała. Nie, to nie było piętro, na którym musisz wysiąść. Ktoś najwyraźniej chce do niej wsiąść.
Kogo się można było spodziewać?

Czy my się w ogóle znamy? •|Kim Namjoon|•जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें