•|12|•

361 11 1
                                    

— Halo?... Tak... Tak... Serio?!... Aish kurwa... Dobra... Yhm... No cześć — rozłączył się, chowając szybko urządzenie do kieszeni. Jego wyraz twarzy... W zasadzie zdradzał mało cennych informacji; zamyślenie, lekki niepokój i zmęczenie. Nic więcej..

— No i co? — zapytałaś po dłuższej chwili ciszy, którą przerywało jedynie ciche tupanie podeszwami butów Yoongiego, który nieustannie krążył w kółko, od zakończenia połączenia, uporczywie nad czymś rozmyślając.

— Co co?... Aaa. Em... A więc tak — zaczął delikatnie, ewidentnie dlatego, żebyś nie wybuchła złością na za chwilę usłyszaną informację. — Nie jest to takie łatwe do wytłumaczenia, jakby się mogło wydawać...

— Do rzeczy — niecierpliwiłaś się.

Yoongi jedynie sapnął i kontynuował swoją wypowiedź.

— Miałaś do godziny 20 dostarczyć do tego śmietnika koło przystanku 500 000 wonów, zgadza się? Zgadza się. Kiedy zemdlałaś i Namjoon kazał cię tu przywieźć było w okolicach 19. Nie chciał, nie chciał, aby ani tobie, ani twojej rodzinie stała się krzywda, a też nie chciał dokładać ci stresu, pozwalając ci iść na to spotkanie z nimi, który i tak już jest ogromny (stres), spowodowany presją czasu, dlatego kazał mi zostać z tobą i cię pilnować, a przede wszystkim, pod żadnym pozorem nie pozwolić ci opuścić jego mieszkania. Teraz tu jesteś najbezpieczniejsza.

— No dobra, ale to dalej mi nic nie mówi. Co ci powiedział Namjoon? Jasno proszę!

— Twoja rodzina... Twój brat... Oni go... Oni mu przez przypadek przebili tętnice, podczas wymuszenia na nim informacji i... On się wykrwawił. Zginął na miejscu.

Nie. To nie dzieje się naprawdę. To jest pierdolony żart, dzisiaj mamy prima aprilis, a oni postanowili sobie urządzić z Ciebie pośmiewisko. [I.B.] też pewnie jest w to zamieszany, no bo jakby inaczej.

Po chwili wpatrywania się bez słowa w Yoongiego, który patrzył się wszędzie, byle nie w Twoje oczy, zaczęłaś przeszukiwać wszystkie swoje kieszenie w poszukiwaniu telefonu. Dalej się nie odzywając, wybrałaś numer do [I.B.] i przyłożyłaś urządzenie do ucha, słuchając się w denerwujący, niekończący się dźwięk sygnału.

— Co robisz? — odezwał się, kiedy Twoja twarz robiła się coraz bardziej blada, posmutniała, a głowa była nieustannie napastowana czarnymi myślami. Brak odzewu po drugiej stronie to potęgował.

— Dzwonię, nie widać?

— Do kogo?

— Do [I.B.].

— Ale [T.I.], mówiłem ci, że...

— To nie może być prawda.

Tego było za dużo. Myśl o stracie swojego jedynego, najukochańszego starszego braciszka Cię przerosła. Zachowanie Yoongiego wcale nie wskazywało na to, aby to był żart.

Bezsilnie zsunęłaś się plecami po ścianie, wplątując w, i tak poplątane, włosy palce. Mężczyzna więcej się nie odzywał, tylko uklęknął przy Tobie i objął w ciepłym uścisku. Jednak niezbyt zwracałaś na to uwagę. To bardzo miłe z jego strony, jednak wtedy miałaś jedną myśl w głowie: konieczność pochowania swojego brata, kiedy jeszcze dwa miesiące temu planowaliście wspólne wakacje z nim, Tobą, jego narzeczoną i ich pięciomiesięczną córeczką.

Te straszne myśli napierały na Ciebie coraz bardziej, coraz gwałtowniej, a przez to zanosiło Ci się na jeszcze większy płacz. Yoongi uciekł na chwilę, lecz już po chwili wrócił z paczką chusteczek, wręczając Ci ją. W duchu mu podziękowałaś, jednak dalej nie nawiązywałaś z nim kontaktu wzrokowego.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 07, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Czy my się w ogóle znamy? •|Kim Namjoon|•Where stories live. Discover now