Rozdział 10

101 9 3
                                    

«Nᴀᴛᴀʟɪᴇ»

Otworzyłem drzwi wejściowe i od razu poczułam na sobie uścisk.
- Mamo. - mruknęłam nie mogąc złapać powietrza. - Mamo, dusisz. - wychrypiałam, a moja rodzicielka rozluźniła przytulasa.
- Dziecko, gdzie ty byłaś!? - spytała przejęta.
- Nocowałam u Olivii, przepraszam, że nie dałam Ci znać, ale telefon mi padł, a sama zasnęłam jak tylko dotarliśmy do jego domu. - wyjaśniłam.
- Jego? - zapytała mama.
- Hm? - mruknęłam nie rozumiejąc pytania.
- Powiedziałaś, że zasnęłaś, gdy tylko dotarliście do JEGO domu. - odparła mama zaznaczając wyraz "jego".

O nie.

Jak mogłam się tak pomylić.

- Przejęzyczyłam się. - powiedziałam bez przekonania.

Matka nigdy mi nie uwierzy.

A już za 3...

2...

1...

- Spałaś u jakiegoś chłopaka. Kto to był? Ten, którego poznałaś na basenie "z widzenia"? - zapytała mama.
- Mamo. Proszę cię. - jęknęłam wiedząc, że moja rodzicielka zacznie zaraz zadawać miliony innych pytań.
- Natalie. Jestem twoją matką, wiem mam prawo wiedzieć u kogo byłaś i co z nim robiłaś. - odparła.
- Niech Ci będzie... - mruknęłam poddana.
- Chodźmy do salonu. Napijesz się kawy i...
- Nie dziękuję. Piłam już. - odpowiedziałam i udałam się w stronę salonu.

Usiadłam na kanapie i popatrzyłam na mamę.

Strasznie się wkopałam.

- Więc..? - zachęcała mnie.
- Byłam na plaży z Olivią i paroma przyjaciółmi, później, gdy zrobiło się ciemnej nie chciałam wracać do domu i cię budzić, spytałam się Camerona czy mogę u niego przenocować. - powiedziałam wymijająco, by nie powiedzieć nie chcący za dużo.

Na potykając wymowne spojrzenie mamy dodałam. - Do niczego nie doszło. To przyjaciel.

- Przystojny? - dopytywała.
- Mamooo, nie mam zdania. To przyjaciel. - powtórzyłam. - Mogę iść do pokoju się przebrać?
- Jasne. - mruknęła.

Postawiłam nogę na pierwszym stopniu drewnianych schodów, gdy nagle odezwała się mama. - A to nie bluza tego całego Camerona? Jak to mówiłaś..."przyjaciela".
- To jego bluza. Dziś jest chłodniej niż wczoraj, a ja nie miałam pod ręką swojej bluzy czy kurtki. I tak, to przyjaciel. - odparłam i wkurzona udałam się do swojego pokoju.

Kłamstwo kłamstwem.

Historia, dlaczego mam na sobie bluzę Cam'a jest bardziej interesująca niż "było chłodniej niż wczoraj"...

«ɢᴏᴅᴢɪɴa ᴡᴄᴢᴇsɴɪᴇᴊ»

Rozluźniłam przytulasa i spojrzałam w brązowe tęczówki.

- Dziękuję Natalie. - wyszeptał brunet.
- Nie ma sprawy Cam. - uśmiechnęłam się. - Masz cudownych przyjaciół. No i mnie. - dodałam klepiąc chłopaka po ramieniu.
- To racja. - odparł z tak cudownym uśmiechem, że jestem pewna, że na chwilę zachłysnęłam się powietrzem. - Nie potrzebujesz dziewczyny. - machnęłam ręka. - Masz nas.
- Dziękuję Ci za wszystko. - wyszeptał i ponownie mnie objął, tym razem puszczając mnie szybciej.
Wzrok chłopaka był skierowany na moją bluzkę.
- Co jest? - zapytałam.
- Zapaskudziłem Ci całą bluzkę, moimi gorzkimi łzami. - odparł, a ja nie mogłam ukryć rozbawienia. - To takie śmieszne? Wyglądasz przeze mnie jak chodzące nie szczęście.
- Ale chyba ważniejsze jest to, że jestem szczęśliwa, a nie na taką wyglądam.
- Szczęśliwa? Przedtrzymałem parę dobrych minut, bo przypomniała mi się była, ubrudziłem Ci bluzkę, a ty jesteś szczęśliwa? - spytał Cam.
- Tak, jestem szczęśliwa, bo rozweseliła cię, a poza tym przyjaźnimy się. Nie? Przyjaźnie się z facetem z nadzianymi rodzicami. - odparłam z uśmiechem.

I'll see you again Where stories live. Discover now