Rozdział 6

111 11 3
                                    

«Cᴀᴍᴇʀᴏɴ»

Otworzyłem oczy i zerkając na kalendarz z dumą mogłem stwierdzić, że właśnie zaczął się wolny tydzień dla mojej grupy.

Czekałem na to cały lipiec i nie mogłem przestać myśleć co szalonego wymyślą moi przyjaciele.

Wygramoliłem się z łóżka i idąc w stronę kuchni zagarnęłm swój telefon.

Gdy tylko włączyłem internet, telefon, od ilości powiadomień zaczął wibrować z taką siłą, że mógłbym przysiąść, że widziałem jak podskoczył w mojej dłoni.
- Instagram.., Facebook... - zaczęłem wymieniać kasując przy tym powiadomienia.
Spojrzałem z obrzydzeniem na powiadomienie z ikonką niebieskiego ptaka i od razu je usunąłem.
- Wrr, nie nawidzę Twittera...czemu w ogóle nadal go mam? - spytałem sam siebie.

Byłem tak pochłonięty kasowaniem setek powiadomień, że nie zauważyłem, gdy od lodówki dzielił mnie dosłownie centymetr.

Stało się.

Walnęłem w białe drzwi urządzenia, robiąc sobie tym samym małe rozcięcie na czole, które na szczęście - przyznajcie sami. Plamka borodwej cieczy na środku czoła nie wygląda najlepiej, nie wspominając nawet o strupie, który mi się tam zrobi - łatwo udało się zakryć lokami.

Odłożyłem telefon na kuchenny blat i otworzyłem drzwi lodówki, w które przed chwilę brutalnie uderzyłem.
Wyciągnęłem mleko i nalałem je do miski, uprzednio wyciągniętej z szafki.
Otwierając szufladę zauważyłem opakowanie z resztką płatków.
Westchnęłem krótko i nasypałem - już w cale nie tak chrupiących - ciasteczek do mleka.

Jedzenie przerwał mi dźwięk nachodzącego połączenia.

Ponownie chwyciłem telefon i spojrzałem kto dzowni.
- Henry. - mruknęłem do siebie i przeciągnęłem zieloną ikonkę na ekranie.

«Hᴇɴʀʏ»

Wstałem dość wcześnie i od razu chwyciłem swój telefon.

To dziś.

Dziś zaczyna się wolny tydzień.

Ale nie tylko.

W tym tygodniu, razem z Lily i Olivią wdrażamy w życie nasz plan.

Plan, by dowiedzieć się czegoś więcej o zamiarach Camerona i Natalie, związanych z uczuciami.

Ja miałem go rozpocząć, nakłaniając Cam'a na spotkanie ze mną i paroma innymi osobami.

Po śpiesznie ułożyłem w głowie plan rozmowy i wybrałem numer do przyjaciela.

«Tʀᴢʏ ᴅɴɪ ᴡᴄᴢᴇsɴɪᴇᴊ»

«Cᴀᴍᴇʀᴏɴ»

Usiadłem na brzegu basenu i poklepałem miejsce obok mnie.

Różowowłosa przysiadła się do mnie i zamoczyłam stopy w basenie.

Uśmiechnęłem się delikatnie.

Natalie spojrzała na mnie, a ja już wiedziałem, że szykuje się do zadania jakiegoś pytania.

- Czemu to robisz? - zapytała po chwili.

Zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc do końca o co jej chodzi.

- Czemu co robię? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Czemu mi pomagasz w nauce. - powiedziała patrząc na ludzie przechodzących na drugim brzegu zbiornika.
- Myślałem, że się kumplujemy. Kolega nie może pomóc koleżance? - zapytałem.
- Może. Oczywiście. Ale czemu TY pomagasz MI. - odparła zaznaczając zwroty "ty" i "mi".
- A czemu miałabym nie pomagać?
- Nie znosiłeś mnie. - zauważyła, a do mnie momentalnie dotarło o co jej chodzi. - Byłam dla ciebie kimś, kto nigdy nie powinien się tu zjawiać. - dodała pokazując pływalnie. - Czemu nagle stałeś się taki miły?
- Bo wiesz...miałem gorsze dni i po prostu one minęły... - powiedziałem. - Ale dziś woda w basenie jest zimna, nie? - dodałem wymijająco.
- Przestań. - ostrzegła. - Nie zmieniaj tematu. - odparła i wzięła głęboki wdech. - Nie wmawiaj mi, że miałeś gorsze dni. Bo to nie prawda. Wiem o co ci chodzi... - Natalie zawiesiła się i wyglądała jakby zastanawiała się czy to powiedzieć czy też nie. - Charlotte.

Na dźwięk imienia mojej byłej momentalnie serce zaczęło mi walić jak szalone, a skóra stała się mokra - nie z wody, lecz z potu.
- Charlotte? O co ci chodzi? - spytałem przełykając gulę, która stanęła mi w gardle.
- To imię twoje byłej dziewczyny.

Skąd ona wie?

- Skąd wiesz?
- Nie ważne. Ważne, że wiem, że zachowywałeś się przy mnie jak ostatni cham, tylko dlatego, że Ci ją przypominałam. - syknęła, a jej ton stał się tak jadowity, że musiałem przesunąć się lekko w bok.
- Przepraszam...ja... - zaczęłem, ale szybko zrozumiałem, że się nie wiwinę. Znała głupią prawdę. Prawdę o tym, że oceniłem ją tylko po wyglądzie i zachowaniu Charlotte.
- Ty co? - zapytała kręcąc po woli głową. - Lily naopowiadała mi, że jesteś taki miły. Jeden z najmilszych na świecie. - mówiła. A ty...jesteś zwykłym chamskim chłopakiem, który żyje przeszłością.

Słowa różowowłosej bardzo mnie zabolały, ale wiedziałem, że to wszystko prawda.

Zachowywałem się dla niej okropnie, dopóki nie przestała mi przypominać Charlotte...

- A gdy przefarbowałam włosy... - kontynuowała. - Głupie włosy... Wtedy dopiero ze mną normalnie porozmawiałeś. - gdy mówiła, wyczułam w jej głosie ból...
- Posłuchaj. - poprosiłem, a Natalie wstała tylko z brzegu i odwróciła się z zamiarem odejścia.

Chwyciłem dłoń dziewczyny i zaciągnęłem ją do wody.

Stanęłem naprzeciwko niej i chwyciłem jej brodę, kierując jej głowę w moją stronę, ponieważ cały czas patrzyła w innym kierunku.

- Proszę. Daj mi coś powiedzieć. - powiedziałem.
- Dobra. Uderzyłabym cię i uciekła, ale jest za dużo ludzi. - odparła.
Puściłem jej brodę, a ona skrzyżowała ręce na piersi.
- Więc? - ponagliła.
- Ja... - urwałem i wzięłem głęboki wdech. - Miałaś rację.., wszystko co powiedziałaś to prawda...
- Wiem to. - mruknęła z uśmiechem, który był chyba jednym z najbardziej sztucznych uśmiechów jakie widziałem z życiu.
- Ale...chciałabym cię przeprosić. - dodałem patrząc dziewczynie w oczy.
- Myślisz, że przepraszam wystarczy? - zapytała akcentując słowo "przepraszam".
- Myślę, że szczere przeprosiny są czymś wartym wybaczenia. Nie sądzisz? - spytałem przybliżając się do niej.
- Może i masz rację, ale "przepraszam" to i tak...mało. - odparła i spojrzała w moje tęczówki.

«Nᴀᴛᴀʟɪᴇ»

Spojrzałam w oczy bruneta.

Na prawdę chciałabym mu wybaczyć, ale najpierw chciałam zobaczyć co powie.., nagle Cameron nachylił się tak blisko mnie, że czułam jego oddech na swoim czole.
Chłopak otworzył usta i wyszeptał. - Mógłbym cię pocałować.

Zamarłam na te słowo, a chłopak tylko odsunął się i po chwili mogłam usłyszeć tylko jego śmiech.

- Przepraszam Nat, ale musiałem jakoś załagodzić sytuację. - powiedział, gdy udało mu się skączyć płakać ze śmiechu.
- Ja... - zaczęłam. - Ja...nie wiem co powiedzieć. - wyznałam.
- Czekaj. - Cameron nagle spoważniał. - Ty...serio myślałaś, że.., że cię pocałuję..? - spytał.

Spuściłam wzrok. - Nie ważne.
- Ale...między nami OK? - zapytał przejęty.
- Tak. - rzuciłam przez ramię wychodząc z basenu i zostawiając chłopaka w osłupieniu.

«Tᴇʀᴀᴢɴɪᴇᴊsᴢᴏsᴄ»

«Cᴀᴍᴇʀᴏɴ»

- Hej Henry. - powiedziałem do telefonu.
- Cam, hejka. - przywitał się.
- Po co dzwonisz? - spytałem, ale po chwili zastanownia szybko dodałem. - Macie z Lily jakiś plan na ten tydzień? Coś szalonego?
- Można tak powiedzieć. - mruknął blondyn.
- To na co czekasz? Powiedz, co będziemy robić?
- Za godzinę na plaży. Przyjdziesz? - zapytał.
- Oczywiście. Powiedz Lily, że szykuje się super imprezka w trio. - powiedziałem z uśmiechem - którego, nawiasem mówiąc, nie mógł zauważyć.
- Yy...
- Henry. Co knujecie? - spytałem, znając przyjaciela na tyle, że jego "yy" znaczy tyle co "szybko wymyślam jak mu to powiedzieć".
- Nie będziemy sami. - powiedział szybko.
- A kto jeszcze będzie? - zapytałem.
- Olivia i...Natalie...
- Będę... - odparłem i się rozłączyłem.

Natalie? Gadałem z nią może raz od "próby pocałunku".., a jutro to się zmieni...

I'll see you again Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz