Rozdział 6

549 47 28
                                    

POV. Bill

Przed nami stała jakaś dziewczyna w crop topie z dużą ilością makijażu na twarzy.

-Dipper! Jak ja tęskniłam! -ścisnęła chłopaka, który wyglądał trochę niekomfortowo.

Kiedy się od niego odkleiła, zostawiając pomarańczowe ślady na jego białej koszulce.

-J-ja za Tobą też tęskniłem. -odpowiedział uśmiechając, się krzywo.

-A kim jest ten twój kolega? -odwróciła się w moją stronę, patrząc z pogardą.

Zanim zdążyłem odpowiedzieć, podeszła za blisko mnie, przekraczając moją przestrzeń osobistą i dotknęła zawieszki przy moim chokerze.

-Interesujące... Chłopacy nie powinni nosić takich błyskotek, chyba że jesteś... - dziewczyna zamiast dokończyć udała odruchy wymiotne, po czym zerwała tasiemkę z mojej szyi.

Sosenka chciał coś powiedzieć, ale tego nie zrobił. Przysięgam, że zrobiłbym coś tej dziwce, gdybyśmy nie byli na terenie szkoły. Zamiast tego opanowałem swoje emocje i powiedziałem.

-Lepiej zostawię was w spokoju. -mruknąłem, wychodząc z podwórka ku uciesze dziewczyny... i zapewne Dippera.
Kiedy wróciłem do domu starałem się zapomnieć o Dipperze i tej dziwnej dziewczynie, lecz nie mogłem. Próbowałem zrobić pracę domową, ale zazdrość nie pozwalała mi się skupić.
Postanowiłem napisać do Sosenki smsa:
"Hej. Możemy się spotkać Dipper? :<"
Ten nic nie odpisał.

Nie przywykłem do takiego traktowania, więc krew się we mnie wzburzyła. Co on sobie wyobraża? Porzucić mnie w takim momencie dla jakiejś lafiryndy... Starałem się uspokoić, ale złość i tak brała górę. Uczucie które dobrze znałem.

Miałem ochotę coś rozwalić, wybiegłem z chaty i skierowałem się w stronę lasu. Na tyle, na ile pozwalały mi moje demoniczne moce, niszczyłem wszystko na swojej drodze. Gdy w końcu ochłonąłem, zauważyłem, że stoję pośrodku polany, otoczony drzewami. Usiadłem na najbliższym pniu i zacząłem rozmyślać. Co było przedmiotem tak silnego uczucia? Brak atencji? Ta głupia nastolatka czy... Dipper?

Chyba oba.

Demony w swoim długim życiu mają wielu partnerów, ale nie można uznać tego za, jak to określiła pielęgniarka "miłość". Kieruje nami tylko pożądanie, nigdy uczucie, nawet nie można tego nazwać związkiem. Czy to możliwe, że się zakochałem? I to w kimś, kto przed kilkoma laty mnie pokonał? Jeszcze to pytanie o pocałunek... Co jest z tym nie tak? Czemu wyglądał na tak zakłopotanego?

- Bill...?- Z rozmyślań wyrwał mnie nieśmiały głos Sosenki.

- J-jak mnie znalazłeś? - Zerwałem się z miejsca.

Chłopak wskazał na drogę jaką utworzyły wyrządzone przeze mnie szkody.

- A no tak - mruknąłem - Po co tu przyszedłeś? Nie powinieneś się zająć tą Agnes czy jak jej tam?

Chłopak milczał, po chwili westchnął.

- Avril... To moja była. - tu wbił wzrok w ziemię. - Rozstaliśmy się miesiąc temu i od tego czasu nie chce mi dać spokoju.

- A co robi tutaj, w Wodogrzmotach? - spytałem.

- Przeniosła się do naszego liceum, ze względu na "problemy w szkole" - Brunet miał zakłopotany wyraz twarzy - Jeszcze w gimnazjum sprawiała kłopoty.

- Bez urazy, ale nie wygląda na typ dziewczyny z którą dałoby się wytrzymać dłużej niż 5 minut. - Burknąłem - czemu w ogóle się z nią zadajesz?

mój osobisty demon // billdipWhere stories live. Discover now