Maraton 1/4✔

1.4K 54 5
                                    

POV Peter

Czując czyjś ruch i myśląc, że to May chce mnie obudzić zacząłem mówić "Jeszcze chwila" po tych słowach przysnąłem. Obudziłem się chyba niedługo po tym, jedno wiem Tess nie ma obok mnie. Przypomniałem sobie co się działo wczoraj, a raczej dzisiaj. Na myśl o tym uśmiech sam wpływa na moją twarz. Wstałem z łóżka podszedłem do jej biurka i wziąłem jakąś karteczkę sprawdziłem czy nie ma na niej nic napisane gdy okazało się, że jest czysta wziąłem długopis i napisałem na niej

"Wyjątkowo to ja dziś po ciebie przyjdę

bądź gotowa o 7.30

Peter ♥ "

Położyłem ją na łóżku i wyszedłem przez okno na schody pożarowe i przeskoczyłem do swojego pokoju. Sprawdziłem godzinę była 7:00. Podszedłem do szafy wziąłem czarną koszulkę z krótkim rękawem i długie czarne spodnie. Chciałem już wejść do łazienki, ale May mnie zatrzymała.

-Hej Peter gdzie ty byłeś?

-W pokoju.

-W czyim, bo na pewno nie w swoim.

- U Tess.

-Przecież się pokłóciliście.

-Ta ja idę do łazienki, a ty nie powinnaś iść do pracy?

-Właśnie wychodziłam. Peter pogodziliście się?

-Pa May później porozmawiamy Kocham cię- powiedziałem do lekko zdezorientowanej cioci. Gdy się przebierałem usłyszałem krzyk May ,,IDĘ DO PRACY ŚNIADANIE MASZ NA STOLE" . Wyszedłem z łazienki poszedłem do pokoju odłożyć piżamę i się spakować. Po zrobieniu tych rzeczy zjadłem śniadanie. Okey jest 7:25 pora się zbierać po Tess. Gdy zapukałem Tess zaczęła coś mówić:

-Serio jeśli chcesz jeszcze mi truć na temat Pe..........-najwyraźniej mnie z kimś pomyliła-Peter hej przepraszam pomyliłam cię z kimś- powiedziała wpuszczając mnie do środka

-Kto ci tak zalazł za skórę?-zapytałem z lekki śmiechem i widząc, że idzie do swojego pokoju poszedłem za nią.

-Jakie mamy dziś lekcje?-zapytała omijając temat. Z kim mnie pomyliła?

-A co nie masz planu?

-Mam, a ty nie możesz mi powiedzieć?

-Musisz mnie zachęcić- powiedziałem z uśmiechem na twarzy.

-Powiedz mi plan dzisiejszych zajęć proszę uwielbiam słuchać twojego głosu- obydwoje się zaśmialiśmy. To było słodkie.

-Dobrze skoro tak lubisz mój głos-powiedziałem dalej się uśmiechając- mamy dziś..

-Ale po kolei proszę.

-Jaka ty wymagająca.

-Nie przesadzaj jak szybciej mi powiesz to szybciej wyjdziemy- w sumie ma racje.

-Dobra, dobra masz szczęście, że chodzimy na te same zajęcia. Najpierw Biologia, później Hiszpański,Fizykę, Chemie, Angielski,Matematyka, Historia,Wf i koniec.

-Okey na wf nie ćwiczę więc nie muszę brać stroju. Dobra założę tylko moje trampki i możemy iść.

-Dobra mam dwa pytania-powiedziałem idą za nią do przedpokoju.

-No dawaj

-Z kim mnie pomyliłaś?

-A z nikim ważnym- ona czegoś mi nie mówi.

-Czyli?

-Nie dasz spokoju prawda?-pomachałem głową na nie- Liz do mnie przyszła i zaczęła gadać, żebym się nie wtrącała między was.

Forever || Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz