Rozmowa o Balu✔

2.1K 65 19
                                    

Po lekcji zostałam z MJ w klasie, żeby porozmawiać z nią na osobności o pewnej sprawie i dopiero po 10 minutach minutach weszliśmy na stołówkę. Zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam Petera z Nedem, którzy patrzyli się w stronę Liz Allan. W pewnym momencie Parker mnie zauważył i pomachał, żebyśmy się dosiadły.

Pov.Peter

Gdy tak z Nedem przyglądaliśmy się Liz Allan, która wraz z innymi osobami z samorządu uczniowskiego zawieszali plakat, zauważyłem Tess i Mj, więc pomachałem w ich stronę, żeby się dołączyły. Dosyć późno weszły na stołówkę, ale wiem tylko, że to były "babskie sprawy" więc zrozumiałem i wyszliśmy z sali wraz z Nedem. Gdy dziewczyny usiadły naprzeciwko nas zauważyłem, że Leeds się spiął na widok Mj i nie tylko mi to uszło uwadzę, wymieniliśmy z Tess znaczące spojrzenie i obydwoje zaczęliśmy jeść lunch, aż, w końcu Mj się zapytała:

-Tesssss

-Coooooo?- zapytała przedłużając tak samo, jak jej przyjaciółka.

-Wiesz z kim już idziesz na bal?- spytała się z ciekawością w oczach. Też chciałem się o to zapytać, ale widziałem, że przez Mj, która często ją o to pyta, nie lubi odpowiadać na to pytanie, więc uznałem, żę jak będzie chciała to mi powie. Szczerze? Nie zdziwiłbym się gdyby teraz wzięła rzeczy i po prostu wyszła.

-Nie, nie wiem nikt mnie nie zaprosił, a poza tym będę śpiewać- powiedziała. Fakt pan dyrektor nie mógł znaleźć żadnego zespołu na żywo, więc poprosił Tess, żeby zaśpiewała 3 wybrane piosenki. Widać, że jest szczęśliwa, a mnie cieszy to, że ona cię cieszy.

-No dobra, ale to nie znaczy, że nie możesz być zaproszona na bal, w końcu jest już za trzy dni!!-MJ chyba nie umie odpuścić dalej ciągnie ten temat.

-No okey, ale w ogóle to czemu rozmawiamy o mnie Michelle, a ciebie nikt nie zaprosił?- zapytała ze sprytnym uśmiechem, bo wiedziała, że dziewczyna nie lubi, jak się do niej mówi pełnym imieniem.

-Ja nie potrzebuje, żeby ktoś mnie zapraszał jestem samowystarczalna Tessa- odpowiedziała z odwzajemnionym uśmiechem

-A ty Ned idziesz z kimś na bal?- zapytała Neda. Zdziwiło mnie to przecież wiadomo, że Leeds nikogo nie zaprosi, jest zbyt nieśmiały, bez urazy.

-J....aa?- zapytał zdziwiony chłopak.

-A czemu się pytasz jego, a nie Petera?- mogłem się domyślić, że jeśli zapytały Neda to mnie też, ale ja nie wiem kogo zaproszę i w tym jest problem, bo chciałbym zaprosić pewną osobę, ale boje się, że jak jej odpowiedź będzie brzmiała "Nie" i wtedy będzie bardzo niekomfortowo.

-A czemu mam się pytać Petera skoro wiem kogo zaprosi - odpowiedziała co mnie bardzo zdziwiło, przecież ja nawet nie jestem pewien, może się pomyliła.

-Skąd wiesz, kogo zaproszę?- zapytałem zdziwiony.

-Proszę cię przecież prawie cały czas gapisz się na Liz nie jestem ślepa - odpowiedziała, ale jakoś tak chłodem powiało. Aż tak to widać, że patrzę się na Liz? -Dobra nieważne, idę pod salę - powiedziała chyba lekko zirytowana.

-Ale przecież nic nie zjadłaś - mówię patrząc na to jak się zbiera z miejsca. Będzie później głodna.

-Nie jestem głodna - odpowiedziała odchodząc gdy zniknęła z mojego pola widzenia pytam się MJ - o co jej chodzi?

-Nie mam zielonego pojęcia. Ale uważam, że powinieneś za nią pójść - dobra Michelle ma rację pójdę do niej i z nią porozmawiam.

Pov.Tess

Może byłam zbyt chłodna, ale to jest takie oczywiste, że ją zaprosi. Miałam do końca długiej przerwy jeszcze chwilę, więc wyjęłam podręcznik od Biologii, którą teraz mieliśmy mieć i zaczęłam sobie powtarzać. Zapomniałam to zrobić wczoraj, uczyłam się na inne przedmioty w dodatku nie czułam też się świetnie, więc akurat ten przedmiot sobie odpuściłam. Jednak nie było mi dane się pouczyć, ponieważ ktoś zabrał mi podręcznik, a tą osobą był Peter. Chciał, żebym go słuchała, ale ja nie do końca mam ochotę z nim teraz rozmawiać. Będzie zadawał pytania, na które nie widzi mi się odpowiadać.

-Co się stało?- zapytał zmartwiony.

-Nic- odpowiedziałam krótki.

-Przecież widzę, nie znam cię od wczoraj mów co się dzieje pamiętasz zero tajemnic- jego spokój w głosie był naprawdę miły do słuchania, tak samo, jak mogłam cały czas się patrzeć na jego czekoladowe oczy.... musiałam się otrząsnąć, bo on cały czas czekał na odpowiedź.

-Peter...

-Tess mów.

-Po prostu się o ciebie martwię i tyle, wiesz, w każdej chwili coś może ci się stać i to jest przerażające...- przerwał mim, przytulając mnie. Nie powiedziałam mu całej prawdy, ale tyle na razie wystarczy.

-Nic mi nie będzie, obiecuję- pocałował mnie w czoło i dalej staliśmy w uścisku. Dopiero dzwonek nam przerwał. Weszliśmy do sali, a ja przy okazji odebrałam od chłopaka swój podręcznik. Gdy wszyscy już byliśmy w sali, weszła nauczycielka zamykając drzwi za sobą i kładąc wszystko na biurko, po chwili patrząc na naszą klasę powiedziała magiczne 2 słowa "Wyciągamy karteczki" W tamtym momencie chciałam zabić Petera, ale gdy nauczycielka się odwróciła pisząc pytania na tablicy Peter przesiadł się do mojej ławki zamieniając się z Mj miejscami i w taki sposób mogłam ściągać od mojego przyjaciela. Reszta dnia minęła w miarę spokojnie.

Hej wiem ,że dawno nic nie pisałam ,ale postaram się to zmienić więc dziś trochę nudniejszy rozdział ,bo bardziej taki powiedzmy uczuciowy ,ale mam nadzieje ,że wam się podoba. Jeśli są jakieś błędy to możecie pisać w komentarzach.

Forever || Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz