- Zaczynam się w tym wszystkim gubić Moody. Mam okropne uczucie, że nie robimy nic. – mruknęła Tonks kiedy wszyscy siedzieli na kolejnym zebraniu.
- Nawet nie próbuj tak myśleć. –warknął Szalonooki. – Robimy tyle ile możemy.
- Jakoś kiepsko nam to wychodzi... - westchnęła. – W sumie to przez sześć miesięcy do nas dołączyło szesnaście osób, odliczmy Amelię i Fatalne Jędzę, czyli stałych, nowych członków mamy ośmiu. Świetnie, to naprawdę dużo w porównaniu do całego stada olbrzymów, które przyłączyły się do śmierciożerców.
- Mamy lepszych ludzi. – stwierdził Charles.
- Nie wątpię, ale oni mają ludzi i stworzenia nieobliczalne. Co z tego, że mamy lepszych ludzi kiedy w każdej chwili, któryś z nich może poderżnąć nam gardło albo strzelić od tyłu Avadą? – spytała Dora.
- Tonks ma trochę racji. Nie wiem czy której z nas byłoby w stanie zabić kogoś z zimną krwią. – stwierdziła Hestia.
- Ale zabijanie nie jest konieczne. – powiedziała Molly.
- Jest... Prędzej czy później dojdzie do walki, a tam nie będziemy mogli używać tylko zaklęć obronnych. – oznajmił Black.
- Właśnie! – powiedziała Tonks już trochę podburzona. – A my nie robimy nic oprócz pełnienia wart przy departamencie i ślepym szukaniu sojuszników.
- Departament Tajemnic jest bardzo ważny i kryje w sobie...
- Co? Co on kryje Moody?! Doskonale wiemy, że kryje coś bez czego Voldemort nie będzie mógł dalej działać. Już próbował to wykraść. Dwukrotnie! Skończyło się to śmiercią Boda i uwięzieniem Sturgisa. Nie twierdzę, że marnujemy czas, ale nie wiemy nawet czego bronimy. – zawołała Dora. – Moody, są tu wszyscy zaufani członkowie Zakonu. Może powiesz nam co się kryje w Departamencie Tajemnic?
- Albus twierdzi, że już dawno powinienem wam o tym powiedzieć. W Departamencie Tajemnic znajduje się pewna przepowiednia. Dotyczy ona Voldemorta i Pottera. Jest jakby rozwiązaniem całego tego bałaganu.
- Chcesz powiedzieć, że ta przepowiednia mówi o... - zaczął Remus.
- Mówi o tym dlaczego Potterowie zginęli, dlaczego Potter miewa te sny i dlaczego cokolwiek łączy go z Voldemortem. – dokończył Moody, powodując tym, że w kuchni zapadła cisza.
- Kto zna jej treść?- spytał Syriusz, a żyłka na jego szyi zaczęła pulsować.
- Tylko Dumbledore. Musimy dopilnować, żeby nikt nie dostał się do Depertamentu Tajemnic.
- A nie byłoby lepiej gdybyśmy i my dowiedzieli się co skrywa ta przepowiednia? Przecież wiedzielibyśmy jasno co musimy zrobić. – zauważyła Hestia.
- Albus twierdzi, że jako pierwszy pozna ją Potter i tylko on będzie miał prawo nam ją przekazać. – mruknął Moody, widocznie niezadowolony z faktu, że sam jej nie zna. – Mam nadzieję, że zaspokoiłem twoją ciekawość, Tonks.
***
Kochana Tonks,
Święta minęły u nas spokojnie. Jestem gruba jak beka, a wiem, że to jeszcze nie koniec. We Włoszech nie dzieje się nic ciekawego, z pewnością nic co mogłoby się równać z tym co ma miejsce w Londynie. Znam już termin. Miejscowa uzdrowicielka twierdzi, że nasz dzidziuś urodzi się z początkiem lata. Nie wiemy jeszcze czy to dziewczynka, czy chłopiec, ale mamy już wybrane imiona. Jeżeli urodzi się nam synek będzie miał na imię Antonio, a córeczkę nazwiemy Amelia.
Rodzice już się do mnie nie odzywają. Po tym jak powiedziałam im, że jestem w ciąży, stwierdzili, że jestem ich porażką życiową. Mówi się trudno! W końcu jestem szczęśliwa i oni mi tego nie odbiorą.
CZYTASZ
Nimfadora Tonks cz. I
FanfictionNimfadora Tonks jest młodą aurorką, której życie zdaje się być beztroskie. Wszystko zmienia się wraz z dniem, w którym jej mentor ze szkoły aurorskiej Alastor Moody zadaje jej jedno pytanie: ,,Komu wierzysz?" Od tej odpowiedzi zależy reszta jej życi...