7) Panna Fleur Delacour

905 45 42
                                    

                Tonks uwielbiała moment, w którym była zawieszona między snem, a jawą, rozkoszując się wspomnieniem minionego dnia i wpadając powolnie w objęcia Morfeusza. Jednak niemniej lubiła poranki, ale tylko i wyłącznie te, w które budziła się sama, wypoczęta i zadowolona. Lubiła wtedy leżeć, rozkoszując się jeszcze swoimi sennymi marzeniami, nie chcąc otwierać oczu. Nimfadora była zdania, że zdecydowanie nie warto kończyć takiej przyjemnej czynności jak spanie. Dora leżała chwilę, aż zdała sobie sprawę, że jej poduszka rusza się rytmicznie w górę i w dół, a sporadycznie ktoś ciągnie ją za włosy, bawiąc się nimi. Mruknęła niezadowolona, podniosła leniwie ciężkie powieki i spojrzała na swoją poduszkę w postaci Billa, który nakręcał pojedyncze kosmyki jej włosów na swoje palce.

- Dobrze się spało, ślicznotko? – przywitał się cicho, posyłając Tonks promienny uśmiech. Nimfadora uśmiechnęła się. „Taki widok z rana mogłabym mieć codziennie." – pomyślała, spoglądając na jego długie do ramion rude włosy, które były strasznie potargane i każdy pojedynczy kosmyk sterczał w inną stronę.

- Dzień dobry. – mruknęła sennym głosem i znowu zamknęła oczy, kładąc głowę z powrotem na piersi Weasleya.

- Nie sądzisz, że pora już wstawać? – zapytał ją cicho, gładząc Dorę po głowie.

- Jeszcze pięć minutek... - wymamrotała Tonks, przycierając wygodną pozę. Bill westchnął i przez chwilę w sypialni było cicho, Nimfadorze prawie udało się ponownie zasnąć, jednak odgłosy zza drzwi skutecznie w tym jej przeszkodziły.

- Od razu ją polubisz, gwarantuję ci to i zobaczysz jakie ma cudowne włosy. Ona jest naprawdę super. – dało się słyszeć przyciszony głos.

- Lepiej tam nie wchodźmy, Ginny. Nie wydaje ci się, że będziemy im, no wiesz... przeszkadzać? – spytał drugi głos, a Tonks warknęła cicho:

- Tak będziecie przeszkadzać.

- Daj spokój, pewnie jeszcze śpią, nawet nie zauważą. Bill to straszny leń! – stwierdziła Ginny, a Bill ledwo powstrzymywał się od śmiechu, co przeszkadzało leżącej na nim Tonks prawie tak bardzo jak głosy zza drzwi, które próbowała ignorować.

- Poczekajmy, aż zejdą na śniadanie. – powiedziała niepewnie towarzyszka młodej panny Weasley. Przez chwilę panowała całkowita cisza i Tonks miała nadzieję, że kimkolwiek była ta dziewczyna, przekonała Ginny.

- Hermiono, daj spokój. – mruknęła Ginny i pchnęła delikatnie drzwi, wchodząc na palcach do środka, a za nią weszła jej towarzyszka, nazwana Hermioną. W pokoju panował półmrok, jedynym źródłem światła było okno, zakryte szczelnie zasłoną, a dwie dziewczyny nie zdawały sobie sprawy z tego, że Bill bacznie się im przygląda. Rozejrzały się po ciemnym pokoju, jakby szukając miejsca, w którym mogłyby spokojnie stanąć. Weasley nie mogąc już dłużej usiedzieć w ciszy odezwał się rozbawiony:

- Puka się, moja droga panno! – Dwie dziewczyny podskoczyły na dźwięk głosu brata małego rudzielca.

- Bill, nie strasz mnie tak! – zawołała obrażonym tonem Ginny, kładąc ręce na biodrach i przypominając w tym momencie Molly. Pokręciła głową rozglądając się i spytała już całkowicie rozpromieniona. – Gdzie jest Tonks?

- Śpi... - mruknęła sama zainteresowana, na co Bill parsknął śmiechem, trzęsąc się cały i sprawiając, że głowa Tonks podskakiwała nieznacznie na jego piersi. Nimfadora usiadła na łóżku krzyżując nogi i mruknęła niewyraźnie jakieś przekleństwo. Poczochrała swoje włosy, ziewając przeciągle i skwitowała: - Jednak w tych warunkach nie da się spać.

- Tonks, jak dobrze, że się obudziłaś! – zawołała wesoła Ginny, nie zwracając uwagi na zaspaną Dorę i jej przelotne złowrogie spojrzenie. Każdy kto odważył się obudzić Tonks, ryzykował utratą swojego życia. Najmłodsza z Weasleyów pociągnęła za rękę swoją koleżankę, która była wyraźnie zakłopotana, odwracając wzrok od pary i powiedziała uśmiechnięta: - Poznaj Hermionę! Przyjechała z samego rana i będzie z nami mieszkać aż do końca wakacji. Stwierdziłam, że musisz ją od razu poznać!

Nimfadora Tonks cz. IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz