... Stuk... Stuk, stuk, stuk...
Ciche stukanie dochodziło z pokoju tuż nad nią. Z tego co wiedziała znajdował się tam pokój Hardodzioba. Tonks przeklęła w myślach hipogryfa i spojrzała na zegarek.
- Za dziesięć piąąąta... - powiedziała sama do siebie. Wiedziała, że musi wstać i powiedzieć komukolwiek o wczorajszych wydarzeniach. Tak więc wstała ubrała się w szare dresowe spodnie oraz białą bluzkę, zmieniła fryzurę na długie, falowane blond włosy i udała się na dół. Z kuchni dochodziły stłumione głosy. Dora pchnęła drzwi i weszła do pomieszczenia.
- Dzień doooobry. – przywitała się ziewając, a spojrzenia osób siedzących w kuchni momentalnie spoczęły na niej. Remus, Artur i Syriusz siedzieli przy stole popijając parujący napój z kubków, a Molly krzątała się przy kuchence.
- Tonks, pomyliłaś drogę? – zapytał zdziwiony Syriusz.
- Nieeee.... Ale stwierdziłam, że nie ma sensu wracać do domu. – przyznała Dora ziewając znowu.
- Ale niespodzianka. – ucieszyła się Molly. – Ale czemu nie miałby mieć sensu powrót do domu?
- Ach zaraz wam opowiem, ale... mogłabym prosić o coś do jedzenia? – zapytała, a Molly od razu rzuciła się do garnków, mówiąc, że zrobi jej owsiankę.
- Miałaś nocną zmianę? – zapytał Artur, a Dora tylko kiwnęła głową, bo znowu zaczęła ziewać.
- Proszę, kochanieńka. – powiedziała Molly kładąc przed nią miskę z owsianką i kubek gorącej kawy.
- Dziękuję, muszę wam coś opowiedzieć. – powiedziała i wszyscy zaczęli jej się przyglądać.- Arturze musisz uważać w ministerstwie, szczególnie dziś, jak pójdziesz tam z Harrym. Wczoraj kiedy siedziałam do późna w biurze spotkałam Kingsleya, byliśmy tam jedyni. Zaczęliśmy rozmawiać o sprawach no normalnych... Potem temat zszedł na Zakon i byłoby wszystko dobrze gdyby nie pojawił się nagle Scrimgeour i nie zaczął nas wypytywać... - powiedziała Tonks i w tym momencie w drzwiach kuchni pojawił się Harry. Był blady i nieprzytomny. Widać, że bardzo się martwi dzisiejszym przesłuchaniem. Gdy Molly tylko go zobaczyła zaczęła od razu szykować dla niego tosty. – Dzieeeeeeń dobry, Harry! – przywitała się Dora ziewając, pomachała mu ręką żeby podszedł do niej. Odchyliła krzesło obok siebie tak żeby chłopak mógł usiąść, a jednocześnie przewróciła drugie. – Aj... Siadaj. Wyspałeś się?
- Tak... - przyznał lakonicznie.
- To dobrze. Ja nieeee spaaałam całą noc. – poinformowała go Dora ziewając przeciągle.
- Tonks, kultury trochę. – zganiła ją Molly i podała Harry'emu talerz z grzankami. Chłopak ugryzł kawałek i wbił spojrzenie w stół. Wyraźnie było widać, że nie ma ochoty rozmawiać. Lupin spoglądał nerwowo to na Harry'ego, to na Tonks, jakby nie wiedział komu poświęcić więcej uwagi. Wyprostował się na krześle i zwrócił się do Tonks.
- Co mówiłaś o tym Scrimgeourze?
- Ach no tak.... No więc musimy uważać, zadawał Kingsleyowi i mnie bardzo dziwne pytania.
- Dziwne? – zdziwił się Syriusz.
- Wpierw wypytywał Kingsleya o ciebie. Pytał o jakieś nadzwyczajne zdolności, tak jakby wiedział, że jesteś animagiem. Następnie przepytał mnie ze względu na to, że jesteśmy rodziną, a potem poruszył temat Lastrengów i Longbottomów. A teraz słuchajcie... Przypadkiem mu się wymsknęło, że Frank z Alicją byli w Zakonie... Oni nas podejrzewają.
- To straszne... - przeraziła się Molly.
- Racja... Mam nadzieję, że się nie zdradziliście. – powiedział Artur.
CZYTASZ
Nimfadora Tonks cz. I
FanfictionNimfadora Tonks jest młodą aurorką, której życie zdaje się być beztroskie. Wszystko zmienia się wraz z dniem, w którym jej mentor ze szkoły aurorskiej Alastor Moody zadaje jej jedno pytanie: ,,Komu wierzysz?" Od tej odpowiedzi zależy reszta jej życi...