był dziwnym chłopakiem

4.6K 189 144
                                    

w końcu. długo oczekiwany przez Was, długo pisany przeze mnie. moje „wyśmienite pierogi" trafiają w Wasze ręce. mam ogromną nadzieję, że przypadnie Wam rozdział do gustu równie mocno, jak mi.
co do następnego, to powinien być wcześniej.
dwadzieścia dwie strony. nareszcie.

miłego czytania, moje skarby!

Skrzywiłam się, czując, że nastąpił koniec mojego błogiego snu. Może i jeszcze balansowałabym między marzeniami a rzeczywistością jednak nie dane mi to było przez gorąc jaki odczuwałam. Było mi niewygodnie, nawet bym powiedziała, parno, a na dodatek czułam ciepły oddech na swoim obojczyku. Zmarszczyłam brwi, niezbyt orientując się, gdzie jestem. Dopiero gdy z trudem otworzyłam powieki pojęłam, że to słońce męczyło moje oczy, a wielkie cielsko, zwane Nathanielem Shirley'em, leży na mnie.

Wróć. Co?

Znowu uchyliłam powieki, spoglądając w dół. Nate ślinił się, wtulony w mój biust, a jego silne ramiona mocno oplatały moją talie. Na moją twarz znowu wpłynął grymas obrzydzenia, ale wtedy przypomniałam sobie, jak do tego doszło.

Między drugą a trzecią w nocy chłopak zaczął szamotać się na łóżku. Znowu dostałam w twarz dość mocno, co skutecznie mnie rozbudziło. Podniosłam się do siadu, obserwując jego poczynania. Dyszał niesamowicie, ruszał się niespokojnie, a nawet kropelki potu pojawiły się na jego szyi i czole. Nękał go koszmar.

Próbowałam go obudzić, mówiąc do niego po cichu i delikatnie go szturchając, jednak nic to nie dawało. Z sekundy na sekundy było coraz gorzej, mamrotał coś do siebie, a ja zaczęłam się obawiać, że zacznie krzyczeć. Coraz mocniej go szarpałam, ale efekty były nikłe. Dopiero gdy głośniej - no, prawie sama krzyczałam - wypowiedziałam jego imię, ściskając jego ramię, brunet wybudził się głośno oddychając i łapiąc się za gardło. Jego twarz wyrażała ostry niepokój i nic więcej nie udało mi się odczytać z jego twarzy, gdyż się szybko ode mnie odwrócił i wstał po papierosy. Nie mógł utrzymać zapalniczki w dłoniach przez ich drżenie, dlatego do niego wstałam. Nie poznawałam go, nigdy nie zachowywał się tak w mojej obecności. Ale Shirley nadal był człowiekiem i jak każdy z nas czegoś się bał.

- Nate. Chodź się połóż. - na moje słowa chłopak tylko coś wymamrotał, na co przewróciłam oczami. - No przecież tu jestem, pomogę ci usnąć. No chodź, do cholery, musimy się wyspać.

Udało mi się go przekonać, ale mój Boże, jak on się wiercił. Nie mógł zasnąć, a przez to i ja nie spałam. Poddałam się w końcu, wzdychając ciężko i łapiąc jego prawą dłoń. Obserwował mnie z dokładnością, kiedy położyłam jego ręce na tyle moich pleców, po czym rozłożyłam ramiona na boki.

- Po prostu chodźmy spać. Proszę. - nie interesowało mnie jak, pragnęłam spokoju i snu. Ten dzień był zbyt ciężki by zarywać noc.

Nie kłócił się ze mną, chociaż prychnął, wyśmiewając moje metody. Jednak ja z doświadczenia wiedziałam, że spokojne bicie serca usypia mocniej, niż jakakolwiek kołysanka. Położył się na mnie i chociaż przez chwilę miałam wrażenie, że nie będę w stanie oddychać, to jednak usnęliśmy. Oboje.

Wyrwałam się z zamyślenia, gdy poczułam, że znowu się zaczął wiercić. Spojrzałam na niego i w tym samym momencie jego głowa opadła na moją lewą pierś, przez co wciągnęłam szybko powietrze do płuc i zacisnęłam wargi, powstrzymując się od krzyku bólu. Teraz, po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłam, ty chcesz mi amputować jedną część biustu?! Ty skubany niewdzięczniku!

Uszczypnęłam jego skórę na szyi, wtedy on podniósł głowę, a ja odetchnęłam z ulgą. Patrzył na mnie kompletnie zdezorientowany. Wyglądał zabawnie, bo jego włosy były w totalnym nieładzie, a on sam był jeszcze wpół śpiący. Spojrzałam na niego wściekle.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz