sorpresa

3.8K 172 120
                                    

Witam w tak piękną noc. Myślę, że rozdział was zaciekawi.

Tymczasem chciałabym prześlicznie podziękować

Za pracę jaką dla mnie zrobiła. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia i mam nadzieję, że Wam również się spodoba. Zachęcam do obejrzenia!

Słodkich koszmarów,

iinfernoo xoxo!



- Dlaczego twoje nazwisko nie jest włoskie?

- Wiedziałem. – chłopak parsknął śmiechem, gdy tylko usłyszał moje pytanie. Spojrzałam na niego oburzona, nie rozumiejąc o co mu chodzi. – Po prostu wiedziałem.

- Co wiedziałeś? – mówiąc to przewróciłam zirytowana granatowymi tęczówkami.

- Że długo w ciszy nie wytrzymasz. – fuknęłam na jego słowa i założyłam ręce na pierś. Obróciłam głowę w drugą stronę i musiałam pewnie wyglądać jak obrażona pięciolatka. Och, jestem tego absolutnie pewna, bo chłopak znowu się zaśmiał. Zapadła cisza, podczas której obserwowałam widok zza szyby auta. Już miałam zacząć tłumaczyć swoje zamiary, gdy Nate mnie wyprzedził. – Mój ojciec zmienił nazwisko zaraz po tym, jak przeprowadził się tutaj, do Ameryki. – rzekł, a ja zmarszczyłam brwi.

- Czekaj, to jakie on posiadał wcześniej? – zadałam jedno z pytań, które krążyło w mojej głowie. – Po za tym, po co w ogóle się wyprowadzał? – byłam zaskoczona, jak mało wiem na temat rodziny bruneta. Miałam wiele pytań, które pojawiły się nagle i w sumie nawet nie wiem, dlaczego to wszystko zaczęło mnie interesować.

Shirley westchnął, stając na światłach. Przeczesał palcami swoje czarne włosy i spojrzał na mnie kątem oka. Wpatrywałam się w niego zaciekawiona.

- Ugh, już jak tam jedziemy to powinnam wiedzieć takie rzeczy. – patrzyłam na niego wyczekująco, dając znak, że nie odpuszczę. A co, jakby ktoś z jego rodziny nagle by mnie zapytał o taki szczegół, a ja głupia flądra nic bym nie wiedziała?

Nate pokręcił głową, ale uniósł prawy kącik ust. To dobrze wróżyło.

- Gdy ojciec poznał mamę to podobno mocno się zakochał i gdy ona skończyła studia i miała wracać tutaj to on wrócił z nią. Nie mieli nic, a on zaczął od podstaw i skurczybyk miał szczęście i łeb do takich rzeczy, więc w krótkim czasie wszystko zaczęło się kręcić. A żeby firma wyglądała lepiej na papierze zmienił nazwisko. Chodziło o to by nazwiskiem nie wyróżniał się, jako „ten nie tutejszy" i chyba mu się to udało. – zakończył swój wywód, a ja opadłam na siedzenie z krótkim „wow", jakie zdążyło ulecieć z moich ust. Zakochał się. Nic dziwnego, że matka Nate'a tak naciska na ich dobre relacje. – I uprzedzając twoje pytanie. – na chwilę zamilkł, a ja wtedy jeszcze wszystko układałam w głowie. – Wcześniej nazywał się Vincent Machiavelli.

Moje usta samoistnie się otworzyły, bo to jak on wypowiadał to nazwisko ze swoim włoskim akcentem było doprawdy niebywałe. Przełknęłam ślinę i lekko się uśmiechnęłam.

- Nathaniel Machiavelli. – mruknęłam sama do siebie i zagryzłam swoją dolną wargę. Ładnie. – Nie chciałbyś mieć tego nazwiska? – zapytałam, chociaż nie wiem po co.

- Nie wiem. – wzruszył obojętnie ramionami, mając utkwiony wzrok w drogę. – Ja nie wstydzę się swoich korzeni, tak jak ojciec. – powiedział to z lekką pogardą, a ja jedynie na to pokiwałam głową. Nie wydawało mi się by brunet miałby do ojca żal o nazwisko, gdyby mieli normalne relacje. Intencja jego taty była najnormalniejsza i dla mnie zrozumiała. Ale on miał do niego żal o wszystko, więc o to pewnie też.

NightmareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz