Rozdział 16

50 4 0
                                    

Po meczu cała uwaga ludzi skupiła się na różnych atrakcjach, które znajdowały się w parku niedaleko liceum. Od stoisk z jedzeniem, po karuzele i inne tego typu rzeczy. Możliwe, że ostatni raz widziałam taki festyn kiedy miałam pięć lat. Czułam się jak dziecko, bo wszystko mi się tutaj podobało i chciałam być na każdej karuzeli, spróbować wszystkiego i kupić co tylko mogę.

- Nie mogę uwierzyć, że nie chodziłaś wcześniej na żadne festyny - skomentowała Mo. Znaleźliśmy wolną ławkę, więc od razu ją zajęliśmy, żeby w spokoju zjeść przekąski jakie sobie kupiliśmy. W moim przypadku była to wata. Już trzecia.

- Też nie mogę w to uwierzyć - zaśmiałam się. - Chodźmy tam! Co tam się robi? - spytałam wskazując palcem na budkę, do której formowała się długa kolejka.

- Strzelanie do celu - wyjaśniła Lizzy, która specjalnie odeszła trochę w bok, żeby zobaczyć co tam się dzieje.

- O tak! To będzie fajne - stwierdziłam i wrzuciłam do pobliskiego kosza patyk od waty.

- Zdecydowanie cukier uderzył ci do głowy - powiedział Sam. Nie był lepszy, bo sam zjadł dwie waty i paczkę żelek.

Uległam ich namową i postanowiłam poczekać aż kolejka zmaleje, żeby nie stać tam bezczynnie. Zaczęliśmy rozmawiać o meczu i innych rzeczach, które jeszcze dzisiaj każdy z nas chciałby zrobić. Możliwe, że Sam miał racje i cukier mną kierował ale zarządziłam małą sesje zdjęciową na tle migających atrakcji. Chciałam mieć pamiątkę z tego dnia. Miałam kilka zdjęć z nimi, ale przeważnie z dziewczynami. Teraz zrobiłam je z każdym z osobna i całą grupą też.

Kiedy Mo i Sam wybrali się po hot dogi, ja zajęłam miejsce obok Reece'a i zaczęłam przeglądać fotografie. Chciałam któreś wrzucić do internetu.

- Wyszedłeś tutaj jak zły chłopiec - skomentowałam ze śmiechem i pokazałam brunetowi fotkę, gdzie założył ciemne okulary i patrzył w obiektyw znad oprawek.

- A ty jak księżniczka - powiedział całkowicie poważnie patrząc mi w oczy. - Pobrudziłaś moją bluzę - wskazał palcem na rękaw gdzie faktycznie była mała plamka.

- Oh! Przepraszam! - trochę się przestraszyłam, bo nie miałam pojęcia kiedy to zrobiłam. Podałam mu mój telefon do potrzymania, żebym mogła znaleźć mokre chusteczki w torebce. - To tylko lody - stwierdziłam po chwili i podniosłam głowę dopiero kiedy plama zniknęła.

- Ładne zdjęcia, możesz mi kilka przesłać - zaśmiał się, a ja wyrwałam mu telefon z ręki. - Masz ładny tyłeczek - szepnął mi do ucha i stanął przede mną. Wywróciłam oczami i zablokowałam telefon. Oczywiście, że zaczął przeglądać moją galerie i widział wszystkie zdjęcia nawet te, których nie chciałam, żeby ktokolwiek zobaczył. Na szczęście nie skomentował tego gdzie stoję bokiem i pokazuje brzuch. Nie wiem jak bym się z tego wytłumaczyła.

Na nowo poczułam to głupie uczucie, które towarzyszyło mi przez ostatnie miesiące w Kennedy'm. Każdy komentował mój wygląd, zdjęcia, które widzieli i ten cholerny film. Jednocześnie byłam zła i chciało mi się płakać z tego powodu. Reece był w stanie powiedzie o tym wszystkim. Wiedziałam to. Teraz zrozumiałam co Lizzy miała na myśli, mówiąc, żebym na niego uważała.

- Muszę iść do łazienki - rzuciłam do reszty i zostawiłam ich na ławeczce. Szczerze to bałam się cokolwiek robić w publicznej toalecie, więc skończyłam tylko na tym, że umyłam ręce i poprawiłam makijaż. Niestety nie potrafiłam powstrzymać łez.

- Nie przejmuj się nim. Czasem naprawdę jest dupkiem, który nie myśli - poczułam na ramieniu dłoń i usłyszałam głos Diany. - Pewnie zapomniał o twojej przeszłości.

- Poczułam się okropnie - przyznałam. - Wiem, że zrobił to w żartach, ale nadal czuję się dziwnie.

- Po prostu musisz go olewać, tak samo jak Nath'a. Oni już tacy są i mówią wszystko co im przyjdzie do głowy - wyjaśniła i uśmiechnęła się lekko. - No chodźmy już. Chciałaś iść na strzelnice! - zaśmiałam się i pokiwałam głową. Nie sądziłam, że humor wróci mi tak szybko.

*****

Na strzelanie i jeszcze w kilka innych miejsc poszłyśmy same z dziewczynami, bo reszta stwierdziła, że posiedzi. Było mi to na rękę, bo nadal miałam za złe Reece'owi jego słowa. Nawet mnie nie przeprosił i to bolało mnie trochę bardziej. Nadal miałam na sobie jego bluzę, ale to tylko dlatego, że było chłodno. Oddam mu już wypraną.

- Jestem taka zmęczona - mruknęła Lizzy i położyła głowę na moim ramieniu. Czekałyśmy na Mo i Dianę aż wyjdą z łazienki. Wcześniej byłyśmy w domu luster i zrobiłyśmy mnóstwo śmiesznych zdjęć. Bawiłam się z nimi świetnie.

- A ja zgłodniałam.

- Quinn ty ciągle jesteś głodna! - pisnęła i popatrzyła na mnie rozbawiona. Wzruszyłam tylko ramionami. To bobas jest głodny.

Kiedy dziewczyny wyszły, poszłyśmy jeszcze kupić burgera dla mnie i kierowałyśmy się w stronę chłopaków, którzy jak nam napisali byli nadal na tej samej ławce. Dziewczyny nabijały się ze mnie jak nieporadnie próbuje jeść w trakcie drogi.

- Są i one! Wróciłaś kochanie! - krzyknął Nath kiedy nas zauważył. Rozłożył szeroko ramiona w moją stronę, a ja zrobiłam zdezorientowaną minę. Nigdy tak do mnie nie mówił. - Udawaj moją dziewczynę, proszę - szepnął mi na ucho, a ja prawie zakrztusiłam się powietrzem, bo akurat w tym momencie nie jadłam.

Dopiero po chwili zobaczyłam, że razem z nimi na ławce siedzą jakieś dziewczyny, których nie widziałam wcześniej. Nie były najwyraźniej zadowolone, że przyszłyśmy. Jednym słowem zepsułyśmy im podryw. Rozejrzałam się co robi Lizzy, Diana i Mo. Lizzy jak profesjonalna aktorka usiadła na kolanie Sama i zarzuciła mu rękę na barki. Reece chyba nie chciał się w to bawić, bo niezmiennie zagadywał jedną z tych dziewczyn. Cóż. Nadal nie mogłam na niego patrzeć.

- Szczerze myślałam, że kłamiesz - powiedziała ze śmiechem jedna z "obcych" dziewczyn do Nath'a.

- Dlaczego miałbym to robić? - spytał, a sarkazm bił od niego na kilometr. Dziewczyny nie były za bardzo urodziwe, więc nie dziwiłam im się. Sama nie chciałabym z nimi flirtować. Ubrane też były jakoś tak... tanio. Mimo to, że Sam i Nath przedstawili nas jako swoje dziewczyny one nadal próbowały do nich zagadywać i widać było, że się nie spieszą, żeby sobie pójść. To było trochę chamskie. Tak samo jak to, że Diana w pewnym momencie straciła panowanie nad sobą i w niezbyt miły sposób powiedziała im, żeby sobie poszły. To było dopiero zakończenie wieczoru z przytupem. 

________________________________________________________________________________

QuinnWhere stories live. Discover now