° 30 ° × 2

805 46 114
                                    

Wow, w końcu rozdział!
Przepraszam za zaniedbanie tej książki, ale wracam do żywych.
Dzisiaj opisówka, więc zapraszam do czytania! 💓
___________________ღ____________________

Lloyd chwycił pada od konsoli i rzucił nim o ścianę. Po raz kolejny nie udało mu się wygrać, a obiecał sobie, że pobije rekord Jaya. Nawet Seliel się to udało, a jemu nie! Był zły, nie on był wściekły. Ostatnio zbyt dużo rzeczy wydarzyło się w jego życiu i starał się wszystko zrozumieć, jednak za każdym razem się denerwował, a herbatki Wu nic nie pomagały. Zmarnowany usiadł na sofie i przetarł twarz dłońmi. Oparł się o oparcie mebla i zamknął oczy. Musiał się jakoś wyluzować.

Wcale nie zdziwił go jazgot, który nagle usłyszał. Kai z Cole'm zaczęli się wykłócać. Znowu. Oczywiście blondyn postanowił pójść i sprawdzić o co tym razem poszło, ale wolał się nie wtrącać. Ostatnio dość mocno oberwał od Mistrza Ziemi i miał ochotę wtedy umrzeć. Bo kto normalny wyjdzie cało z upadku ze schodów spowodowanym przez uderzenie pełne nienawiści? Oczywiście nie było to celowe, ale zielonooki dość mocno dostał. Miał potłuczone żebra, które zdążyły się już zregenerować i kilka siniaków na ciele. O bólu czterech liter nie wspominał. Następnego dnia Czarny Ninja chodził ciągle za nim i przepraszał na każdym kroku. Fakt, faktem było to miłe, ale strasznie irytujące.

Tego dnia jednak poszło o zwykłe skarpetki. Kai nie dbał o porządek, a że dzielił pokój z resztą przyjaciół z drużyny, musiał to robić. Przynajmniej się starać. Okazało się, że Smith wyprał białe skarpetki Cole'a ze swoimi czerwonymi i wyszły różowe. Normalnie Garmadonowi przypomniała się akcja z różowym strojem Zane'a. Miał ochotę zacząć się śmiać, jednak sytuacja wymagała powagi. Przecież chodziło o skarpetki...

— Czy ciebie już do końca powaliło? - zapytał zły, Brookstone. - Ile razy Ci powtarzałem, że białe mają być prane osobno? Czego nie rozumiesz w słowie osobno?

— Przesadzasz. - mruknął, Kai, opierając się o ścianę.

Lloyd pomyślał, gdzie właśnie w takich chwilach podział się Wu? Albo nawet Garmadon?

— To ty nie słuchasz! - czarnowłosy warknął i podszedł bliżej przyjaciela, zaciskając pięści. Zielony Ninja zastanawiał się kto ma w tym momencie większy problem z nerwami. On czy Cole? - Normalnie jak do głazu!

— A co rozmawiałeś już z jakimś? - spytał żartobliwie, Czerwony Ninja. - Daj spokój, stary. To zwykłe skarpetki. Kupię ci nowe.

— One nie były zwykłe. - mruknął już spokojniej, drugi ninja. - Masz szczęście, że mam dobry wybielacz. Dostałem je od wujka Ernesta, rok temu, a on już nie żyje.

— Uh, nie wiedziałem, okej? - powiedział już nieco ciszej, brunet. - Współczuję straty.

— Ale to nie zmienia faktu, że powi... - nie dokończył, ponieważ do pomieszczenia wbiegła zdyszana Skykor. Smith spojrzał na swoją dziewczynę i pomachał do niej. Ostatnio mieli dość... Paskudną relację? Można to tak nazwać.

Rudowłosa wywróciła oczyma.

— Chłopcy, Pixal jest z powrotem złożona do kupy. Można już z nią pogadać - westchnęła. Trójka przyjaciół od razu jakoś się rozchmurzyła. - Tylko nie zmęczaj jej pytaniami, Lipton.

Blondyn machnął na nią rękom i ruszył do pokoju dziewczyn, gdzie najprawdopodobniej znajdowała się Pixal.
Wszedł bez pukania i podszedł do jednego z łóżek by uściskać przyjaciółkę, której części ostatnio zbierał w starym magazynie. Było to przykre wspomnienie. Zane przeżywał wtedy najbardziej, ale było to bardzo zrozumiałe.

✔️ Ninjago || Instagram || 1 & 2 ✔️حيث تعيش القصص. اكتشف الآن