32

3.3K 196 32
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84



Harry otworzył, a tam w drzwiach stał Bill Weasley.

- Hej, Harry, podobno jakiś skrzat zabrał moją siostrę, więc chciałem spytać, czy pani dyrektor coś wie na ten temat.

- Niech pan wejdzie, panie Weasley – Powiedziała dyrektorka – Widzę, że mamy dużo do omówienia – Więc Harry go przepuścił.

- Co się stało mojemu bratu? – spytał, widząc nieprzytomnego Rona.

- Powiedzmy, że Potterowi puściły nerwy – odparł Snape.

- On żyje? – upewnił się Bill.

- Tak – odparł spokojnie nauczyciel.

- To, chyba nie do końca. Harry stracił nerwy – odparł najstarszy z rodzeństwa Weasley.

- Ale nadal nie rozumiem, czemu oni tu są? Panie Weasley, sprawa jest dość przykra, ale też dość poważna – zaczęła dyrektorka.

- Przepraszam, pani dyrektor, ale, czy mogę już iść? – spytał avadooki.

- Tak. Myślę, że możesz – odparła kobieta – Malfoy, ty też jesteś już wolny – stwierdził Snape, więc chłopcy opuścili gabinet dyrektorki.

- Niezły cios, Potter – odezwał się Draco, gdy szli korytarzem. Harry się tylko uśmiechnął i podszedł bliżej blondyna, mówiąc:

-  Tylko nie krzycz – po chwili stali na Wieży Astronomicznej.

- Jak ty to, do cholery zrobiłeś? Przecież w Hogwarcie nie można...

- Ciś... Nie psuj klimatu – poprosił chłopak, po czym złożył na ustach blondyna czuły pocałunek. Draco przez moment nie wiedział, czy w pewnym momencie znów go Potter nie po traktuje jakąś klątwą. 'Ale jebać to' i jak pomyślał, tak też zrobił. Gdy Potter już się od niego odsuwał, złapał go w pasie, przyciągnął do siebie i po prostu zawładnął ustami avadookiego. Po dłuższej chwili oderwali się od siebie, ciężko dysząc.

- Chyba w końcu trzeba by było podjąć jakąś decyzję – stwierdził brunet. Malfoy skinął głową.

- Może już to mówiłem, ale wolę ci powtórzyć. Mam dziecko. Dziecko, które jak się okazuje, chce mi zabrać Percy-palant. To dziecko jest metamorfomagiem. Nie będę też nigdy maskotką ministerstwa. Po szkole zrobię wszystko, aby zmienić władzę w naszym kraju. Nie jestem zainteresowany chwilowym związkiem. Zawsze na pierwszym miejscu będzie Teddy i dzieci, tak chcę adoptować jeszcze z trójkę czy czwórkę sierot wojennych. Nie jestem jakiś mega-romantyczny. Weekend teraz będę chciał spędzać z Tobą i Teddym, abyście się zżyli. Masz na zastanowienie się czas do ferii – powiedział brunet, po czym zniknął, nim Draco zdołał cokolwiek zrobić. Na szczęście w tym roku ferie są wcześniej. Zaczynają się za cztery dni.

Time skip. Ferie.

Bill po rozmowie z McGonagall i Snapem stwierdzili, że wyczyszczą Ronowi z pamięci całe przesłuchanie i będą go obserwować.

Państwo Snape na ferie dostało od Malfoy'ów wycieczkę na prywatną wyspę przyjaciela Lucjusza i nie mogli odmówić.

Harry po rozmowie z Draco poprosił Snape'a o możliwość wcześniejszego udania się do domu Malfoy'ów, aby być z Teddym, na co Snape wyraziły zgodę, tak że Draco nie miał pojęcia ani, gdzie jest ten chłopak, ani jak go znaleźć. Gdy pytał o to Snape'ów, to ci milczeli, jak zaklęci. W końcu, gdy już dojechali do Londynu, myślał, że będzie mógł w spokój szukać tego złotego chłopczyka, żeby mu skopać ten jego złoty zadek, za to, że go zostawił na pieprzonej wieży, nie dając mu dojść do słowa. Lecz, gdy tylko zobaczył oboje rodziców na peronie, już wiedział, że tak szybko się z domu nie wymknie. 'Czy cały świat sprzysiągł się przeciwko mnie?' Pomyślał gorzko i ruszył do rodziców.

- Draco nareszcie jesteś – powiedziała Narcyza – Na ferie będzie nas trochę więcej niż zazwyczaj, ale to nikt obcy, tylko rodzina. Mam nadzieję, że będziesz się zachowywał – stwierdziła kobieta.

- Oczywiście, matko – odparł spokojnie, po czym deportowali się do salonu w Malfoy-Manor. Blondyn się rozejrzał, ale w salonie nikt na nich nie czekał. 'Cóż za brak wychowania'. Pomyślał.

- Nasi goście dołączą do nas na obiedzie. Mieli ciężką noc, więc byłbym wdzięczny, gdybyś do nich zajrzał, jak będziesz schodził na obiad – poprosił Lucjusz – Są w pokojach z bawialnią – Gdy Draco już się odświeżył, a skrzaty wypakowały jego bagaże, ruszył w stronę pokoi bawialnych.

- Cholera! Zamiast szukać mojego Pottera, muszę jakieś pieprzone kuzynostwo zabawiać – wymamrotał. Zapukał lekko do drzwi i pchnął je. Wchodząc, już miał się przedstawić, lecz stanął jak wryty na środku pokoju. Na kanapie spał sobie w najlepsze Potter z małym Lupinem, leżącym na jego klatce piersiowej. Podszedł bliżej, wziął malca, który nie spał, przykrył Pottera kocem i zachichotał, gdy Potter wymamrotał.

- Dzięki, Cyziu – Po czym wyszedł z malcem i udał się do jadalni, gdzie dołączył do rodziców.

- Gdzie Harry? – spytała go matka.

- Śpi – odparł spokojnie, po czym nie zwracając uwagi na rodziców, zajmował się Teddy'em.

Po obiedzie przenieśli się do salonu i tam dwie godziny później zastał ich lekko zawstydzony Potter.

A wszystko przez niegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz