10

5.1K 317 136
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84




>>Tymczasem w Norze<<

               - Artur, pozwól na chwilę! – zawołała Molly.

- Tak, kochanie? – spytał jej małżonek, wchodząc do pokoju.

- Czytaj na głos – powiedziała Molly.


Mamo i tato,

Chcielibyśmy widzieć wasze miny, że to akurat my do was piszemy, ale ktoś musi was poinformować, czemu Harry się od nas wyprowadził z Teddem. Przesyłamy wam nasz nowy produkt. Mini myślodsiewnię. Gdy w nią spojrzycie, ukaże wam się wspomnienie z dzisiejszej lekcji eliksirów i wszystko będzie jasne.

Pozdrawiamy wasi synowie.
Gred i Forge


- Cóż, trzeba to sprawdzić – powiedział pan Weasley i wyjął mini myślodsiewnię.

Po obejrzeniu wspomnień bliźniaków, Artur był w szoku, za to Molly kipiała złością. Chwyciła garść proszku Fiuu i po chwili stała w gabinecie dyrektorki.

- Molly, co ty tu robisz? – zdziwiła się kobieta.

- Witaj, Minerwo. Przybyłam do moich najmłodszych dzieci. Czy mogłabyś mi powiedzieć, gdzie oni są?

- Chwileczkę... – powiedziała Minerwa.

- Ronald i Ginewra mają teraz przerwę i są w Wielkiej Sali – Jak większość szkoły. Pomyślała dyrektorka, lecz nie powiedziała tego na głos. Molly ruszyła w stronę Wielkiej Sali.


>>Wielka Sala. Stół Slytherinu<<

          - Hej. Mogę się przysiąść? – spytał avadooki Blaise'a i Draco, którzy siedzieli ramię w ramię.
- Jasne, Potti. Siadaj – powiedział Mulat, robiąc miejsce między sobą a blondynem. Gdy tylko brunet zdążył usiąść, odezwał się Ron od strony stołu lwów:

- Co, Potter już poleciałeś do swojej dziwki, a może to ty jesteś jego dziwką? – Blondyn już chciał mu coś odpowiedzieć, lecz Harry szepnął mu, aby ten spojrzał na wejście do Sali, a tam stała gotująca się z furii Molly Weasley.

- Weasley, ja z tobą nie zaczynam, to czemu ty zaczynasz ze mną? Poza tym, dla twojej wiedzy jeszcze nie jestem z Harrym, ale bądź spokojny będę – powiedział blondyn na, co Harry tylko przewrócił oczami i spytał udawanym szeptem Blaise'a:

- Skąd u Draco taka pewność siebie?

- Zawsze taki był. Tylko ty tego nie zauważyłeś – odparł tym samym teatralnym szeptem Blaise. Draco tylko na nich popatrzył i pokiwał głową.

- Patrz, Potter. Mogłeś mieć to wszystko – powiedział Ron, podnosząc do góry Ginny.

- Nadal możesz mieć, tylko pozbądź się balastu, bo ja w pieluchach nie mam zamiaru się babrać. Zresztą za 5 lat mogę ci urodzić dziedzica i to normalnego, a nie nasienie wilkołaka i metamorfomaga – dodała swoje trzy knuty najmłodsza Weasley.

- Ginewro Molly Weasley i Ronaldzie Biliusie Weasley, co w was wstąpiło? Tak się nie zachowują moje dzieci? Co was do cholery opętało?! – krzyczała rudowłosa kobieta – Jak wy się zachowujecie? Ginewra, byłam święcie przekonana, że lubiłaś Tonks i Lupina! Ronaldzie, przecież cały czas mówiłeś, że Lupin był waszym najlepszym nauczycielem!

- A co ma jedno do drugiego? – spytał butnie Ron.

- A to, że jak się kogoś lubi, to się nie życzy jego rodzinie źle! – wyręczył Molly w odpowiedzi Artur, który przybył do zamku chwilę po swojej żonie.

- A ty, Ginny po prostu niewierze, że się tak zachowujesz. Myślałam, że kochasz Harry'ego, a tu takie coś. No po prostu brak mi słów – mówiła matrona rodu Weasley.

- Wychodzi na to, że naszej siostrze, jak i braciszkowi zależało na majątku Harry'ego. - powiedział Bill – Ale głuptasy nie wiedzą, że Tedy Lupin odziedziczył po Tonksach dość spory fundusz. I gdyby taki Tedy trafił do nas na przykład to, bez urazy, ale byśmy mieli kasy jak lodu. Z tego, co nie dawno przekazałem Harry'emu, to tak zwani Huncwoci otworzyli fundusz po narodzinach Harry'ego na rzecz przyszłych dzieci Huncwotów. I Syriusz, jak pan Potter wpłacili dość sporo złota, a do tego funduszu są uposażeni. Zarówno Potter, jak i Lupin i Harry to, co dostał od ministra za pokonanie Voldemorta, wpłacił na rzecz Lupina. Wtedy jeszcze nie wiedział, że przyjdzie mu się opiekować młodym, więc to dziecko ma tyle samo kasy, co Potter – Ron aż sapnął, a Ginny opadła zrezygnowana na ławkę, a bliźniacy aż wyli z uciechy na ich zachowanie, po czym odezwał się Fred:

- Uważaj, Harry, bo w Ginny jeszcze się obudzą instynkty macierzyńskie.

- Ale Teddy nie potrzebuje już matki. Ma osoby, które się nim zajmują i z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie udają, ale go kochają. Do mnie odnoszą się też raczej z sympatią – odparł Harry – Tak, że sorry, ale młody nie potrzebuje już mamusi. A jak byście jeszcze nie zauważyli, to jestem GEJEM. - podkreślił brunet i prędzej bym się, którymś z was zainteresował niż Ginny, a teraz bardzo przepraszam, ale muszę porozmawiać z moim potencjalnym przyszłym partnerem – po czym złapał zaskoczonego Draco za dłoń i wyprowadził go z Wielkiej Sali. Ron chciał coś, zanim wrzasnąć, ale niestety nie mógł, a to za sprawką niewerbalnego i bezróżdżkowego Silenco, które rzucił mu profesor West.

A wszystko przez niegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz