26

3.8K 224 55
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84





Parę chwil później do kwater mistrza eliksirów pukał kruczowłosy Gryfon. Po usłyszeniu zaproszenia wszedł i od razu w oczy rzuciła mu się płacząca pani Snape. Podszedł do niej, kucnął przed jej krzesłem i zaczął pocieszać.

- Hermi, słonko ten palant nie jest wart twoich łez. Po prostu pokazał, co jest wart. Proszę, nie płacz, albo za chwile znajdę tego padalca i przeklnę do dziesiątego pokolenia.

- Zrobiłbyś krzywdę reszcie rodziny – odparła smutno dziewczyna.

- Nie koniecznie. Są klątwy dostosowane do czarodzieja i tylko do jego potomstwa – wtrącił się Snape, na co jego małżonka tylko prychnęła, po czym zapytała avadookiego.

- Co się działo w Wielkiej Sali po ich wyjściu?

- Po tym, jak połowa Slytherinu chciała ich przekląć, w końcu zareagował profesor West i zagroził, że jak jeszcze ktoś rzuci w nich jakąś klątwą, to będzie miał z nim pojedynek, więc tak jakby rzuciłem w Weasley'a Aguamenti i Alex mnie wyzwał na pojedynek, a ja przyczepiłem go do sufitu Wielkiej Sali – odparł.

- Harry! – oburzyła się dziewczyna, a Snape ruszył, aby to zobaczyć, więc nastolatkowie ruszyli za nim.


>>Wielka Sala<<

      - Czy ktoś wie, jak ściągnąć pana Westa z powrotem na dół? – spytała profesor McGonagall.

- Pewnie pan Potter wie – odparł Snape.

- Panie Potter – powiedziała surowo kobieta.

- Tak, pani dyrektor? – spytał grzecznie Harry.

- Czy może mi pan wyjaśnić, co robi profesor West pod sufitem i jak można go stamtąd zdjąć?

- To bardzo proste, pani profesor. Wystarczy użyć hasła, którym Huncwoci kończyli swoje żarty – Na te słowa bliźniacy Weasley zakrzyknęli jednocześnie:

- KONIEC PSOT – i gdyby nie refleks Snape'a, który zdążył złapać Alexa czarem lewitacji, wyżej wspomniany, by runął na ziemię, jak długi.

- Dziękuję, profesorze – zwrócił się blondyn do Snape'a – A co do ciebie, panie Potter, to dość zmyślana klątwa. Połączenie czaru przylepca z levikorpusem. Chętnie poznam tych Huncwotów – powiedział.

- Przykro mi, profesorze West, ale aby poznać oryginalny skład Huncwotów, to musiałby się pan cofnąć w czasie do lat szkolnych mojego ojca – mówiąc "ojca", spojrzał w oczy Snape'a, po czym dodał – Jestem przekonany, że mój ojciec chętnie panu opowie o tych dowcipnisiach. A jeśli chodzi o ich następców, to pan pozwoli, że przedstawię panu Feorge i Gred Weasley, Huncwoci 2:0 – Bliźniacy sparodiowali ukłon, jakiego, by się nie powstydził skrzat domowy.

- Do usług – powiedzieli bracia, a West znów zwrócił się do Harry'ego.

- A zdradzisz mi, kim byli Huncwoci? – spytał – bo wydaje mi się, że był tam przynajmniej jeden Ślizgon i jeden Krukon – wyjaśnił.

- Przykro mi, ale znów profesor nie trafił. Oryginalny skład Huncwotów, to niejacy James Joseph "Rogacz" Potter, Syriusz Orion "Łapa" Black, Remus John "Lunatyk" Lupin oraz Peter Nicolas "Glizdogon" Pettigrew i wszyscy byli Gryfonami – odparł Harry, po czym dodał – Choć nie zawsze tymi szlachetnymi Gryfonami.

- Wystarczy, synu – powiedział Snape – Ich już nie ma, a ja chcę zapomnieć – na co nastolatek tylko skinął głową.

- Hermiono, czemu celujesz różdżką w ścianę? – spytał nastolatek swojej przyjaciółki, na co ta mu tylko końcem różdżki wskazała kawałek buta. Ten bez chwili wahania ruszył w tamtą stronę, lecz zatrzymał się, słysząc zaklęcie wypowiedziane tym aksamitnie mrocznym głosem. I gdyby nie refleks szukającego, to pewnie Palestyna, by wylądowała na głowie Harry'ego.

- Panno Weasley, czemu ma pani na sobie rzecz należącą do pana Pottera?

- Skąd pan wie, że to jego?

- Bo jakby pani słuchała zaklęcia, to by pani wiedziała. Hermiono możesz przetłumaczyć z łaciny na angielski? – poprosił mistrz eliksirów.

- Oczywiście – odparła Gryfonka – Pokaż, co skrywasz, odnajdź właściciela.

- Więc czemu pani, panno Weasley używa nie swoich rzeczy? – spytał Snape, po czym zwrócił się do Harry'ego – Czy chcesz ją oskarżyć o kradzież?

- Nie. Nie sądzę, aby to jeszcze kiedyś zrobiła.

- Przestań być tak litościwy – zdenerwował się Draco – Oni, gdyby mogli, to by cię zniszczyli.

- I za co?

- Za to, że wziąłeś na wychowanie dziecko mojej kuzynki oraz naszego byłego profesora – denerwował się blondyn.

- Draco ona więcej tego nie zrobi, bo nie będzie miała okazji – odparł spokojnie brunet i zwrócił się do dyrektorki – Pani dyrektor, czy mógłbym przejść kolejny przydział?

- Oczywiście, panie Potter. Jeśli tylko twój opiekun nie ma nic przeciwko, to oczywiście.

- Ojcze? – spytał Harry Severusa.

- Jeśli tego chcesz, to proszę bardzo – odparł i dodał: – ale przydział odbędzie się przed kolacją, a teraz zapraszamy na lekcję, bo jak się nie mylę, to mamy teraz eliksiry. Gryfoni i Ślizgoni, więc zapraszam, a i bym zapomniał, panno Weasley szlaban na quidditcha i wyjścia do Hogsmeade.

A wszystko przez niegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz