17

4.4K 244 52
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84





>>Tego samego dnia gabinet mistrza eliksirów<<

        Severus Snape siedział w swoim gabinecie, gdy wtem rozległo się pukanie w jego drzwi.

- Proszę – warknął w stronę drzwi.

- Dzień dobry, profesorze – przywitała się grzecznie Gryfonka, wchodząc do jego gabinetu.

- Granger? – spytał zaskoczony nauczyciel – Co ty tu robisz?

- No, bo ja, panie profesorze... bo ja... chciałam no...

- Cholerni Gryfoni! Wysłów się w końcu! – powiedział ostro Snape.

- Bo, panie profesorze, ja przyszłam, żeby pana prosić o to, abym w tym miesiącu mogła cały tydzień odrabiać swoją karę z panem profesorem, gdyż profesor McGonagall jest teraz zajęta sprawą Rona i tego, jak mu pomóc, a aby nie zabił Notta, a mnie się wydaje, że znam zaklęcie, które, by uwolniło Ronalda od niechcianego towarzystwa Teodora, ale wydaje mi się, że taka nauczka dobrze na niego podziała.

- Czemu mi to mówisz panno Granger? Przecież ja też mogę cię zmusić, abyś mi podała to zaklęcie.

- Panie profesorze, obydwoje doskonale wiemy, że pan zna to zaklęcie – powiedziała Hermiona z uśmiechem.

- No dobrze, niech ci będzie. Panno Granger, w tym tygodniu będziesz miała pani zajęcia tylko ze mną. Oczywiście, te zajęcia, będą one za karę, na resztę masz normalnie chodzić.

- Wiem o tym, panie profesorze. To jest oczywiste.

- Wiem Granger, że to jest oczywiste, ale wam Gryfonom trzeba tłumaczyć takie rzeczy.

- Czy pan wie może, że miałam być w Ravenclawie?

- I czemu nie jesteś? – spytał zdziwiony nauczyciel.

- Bo poprosiłam Tiarę o dom, gdzie znajdę chociaż jednego prawdziwego przyjaciela o dom, gdzie się sprawdzę, a że Slytherin odpadł, ze względu na moje pochodzenie, to siłą rzeczy zostałam Gryfonką – odparła Granger.

- Panno Granger, ale czemu ja? – spytał Severus, odbierając przesyłkę od sowy.

- Nie rozumiem – odparła szatynka.

- Czemu chce pani mieć ten szlaban ze mną, a nie z jakimś nauczycielem, którego pani lubi? – spytał z kpiącym uśmieszkiem.

- No sama nie wiem, może właśnie dlatego, że ja pana lubię.

- Ty się dobrze czujesz, Granger? Chcesz mi powiedzieć, że lubisz człowieka, który przez ostatnie osiem lat robił z życia każdego Gryfona istne piekło? Lubisz człowieka, który notorycznie zabierał punkty Gryffindorowi, czy ty jesteś pewna, że nie potrzebujesz udać się do skrzydła szpitalnego, aby cię Poppy przebadała? Nie uderzyłaś, gdzieś po drodze tą swoją szopą, którą nie wiem, czemu ty nazywasz głową?

- Profesorze, z moją głową wszystko w jak najlepszym porządku i nigdzie się nie uderzyłam. Więc co mam dzisiaj robić? Jakieś eseje sprawdzać?

- Nie, Granger. Jesteś na to za bystra. Będziesz ważyć Antidotum Feniksa.

- Ale profesorze, potrzebuję do tego różdżki.

- Wiem. Twoja różdżka jest w pierwszej szufladzie mojego biurka szuflada na lewo. Hasło to "Aflodeus". Jak komuś je zdradzisz, Granger, to nie znajdą, nawet twojego ciała – powiedział mrocznym głosem, na co Gryfonka tylko przewróciła oczyma – Granger, do jasnej cholery nie przewracaj mi tu oczami, kiedy do ciebie mówię! – zdenerwował się mistrz eliksirów.

- Ależ oczywiście. Przepraszam, profesorze – powiedziała szatynka z nutką sarkazmu w głosie.

- Granger, zmień ton – powiedział lekko zirytowany mężczyzna.

- Panie profesorze, czy nie może mi pan mówić po imieniu, chociaż na tych zajęciach? – spytała z nadzieją Gryfonka.

- No... w sumie to jest panna, już dorosła, więc mógłbym mówić do panny po imieniu – odparł – Ale tego nie zrobię – dodał nieco złośliwie.

- Czy musi być pan taki złośliwy? – spytała.

- A jak myślisz Granger? – spytał, pochylając się nad dziewczyną i patrząc jej w oczy. W tym momencie usłyszeli pukanie do drzwi – Bierz się za eliksir, Granger – Powiedział Snape, po czym głośno powiedział – Proszę – i w drzwiach stanęła Minerwa McGonagall.

- Witaj Severusie – powiedziała kobieta, po czym zobaczyła Hermionę – O, panna Granger, miło mi, że panna też tu jest. Może mi wytłumaczycie, co ma znaczyć ta notka, że przejmujesz cały szlaban panny Granger.

- Bo widzisz Mini, Panna, Wiem To Wszystko, właśnie mi zdradziła, że chce się uczyć na mistrzynię eliksirów – kłamał, jak z nut nauczyciel. Hermiona, nawet jeśli była zaskoczona, to nie dała tego po sobie poznać, tylko kiwnęła głową na potwierdzenie słów profesora – Więc postanowiłem sprawdzić, czy nie przyniesie mi wstydu – mówił dalej Snape.

A wszystko przez niegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz