Rozdział 28

10.3K 255 33
                                    

Mój sen nie trwał długo bo pewna osoba uwolniła mnie z objęć Morfeusza i sprowadziła na ziemie. Gorący pocałunek do tego lekkie łaskotanie kilku dniowym zarostem obudziło mnie natychmiast. Na mojej twarzy pojawił się grymas kiedy jego usta zniknęły z moich. Chciałam, żeby jeszcze raz mnie pocałował. I jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz, dopóki nie powiem dość. Mimo zamkniętych oczów wiedziałam, że mi się przygląda, zawsze to robił kiedy spałam. A wiem to, bo czułam za każdym razem jego wzrok na sobie. Poczułam jego ciepłą dłoń na moim gorącym policzku. Westchnęłam z przyjemności i nadal nie otwierając oczów odwróciłam się na plecy. Zmusiłam się do otworzenia jednej powieki. Jego niebieskie oczy patrzyły na mnie z miłością, utęsknieniem i szczęściem.  Jego wyznanie zmieniło całkiem moje myśli i teraz wiem, że mimo jego mrocznego charakteru i tajemnic kocha mnie. Zawsze mnie kochał. 

- Dzień dobry piękna. - jego zachrypnięty głos rozniósł się echem po naszej sypialni. Uśmiechnęłam się szerzej i rozciągnęłam się ziewając przy tym. Spojrzałam na bruneta i wyciągnęłam w jego stronę swoją drobną i delikatną dłoń.

- Dzień dobry piękny. - zaśmiał się cicho i z wielką przyjemnością przyjął moją dłoń składając na niej pocałunek. Przyciągnęłam go do siebie przez co leżał całym ciałem na mnie. Zaśmiałam się patrząc w jego hipnotyzujące oczy.

- Czy ty to zaplanowałaś? -uniósł lewą brew do góry udając poważnego, ale nie bardzo mu to wyszło. Od razu na jego czole pojawiły się zmarszczki i skusiły mnie bym przejechała po nich kciukiem.

- Oczywiście, panie Carson. - odpowiedziałam patrząc na ruchy mojego kciuka. - Nie odmówiłabym sobie takiej szansy. - spojrzałam w jego oczy.

- Widzę, że moje przekonania wczorajszej nocy zadziałały. - uśmiechnął się zadziornie. Nie mogłam się głośno zaśmiać. Pacnęłam go w ramię.

- Bynajmniej. - uśmiechnęłam się jeszcze szerzej pokazując przy tym swoje białe zęby.

- Musimy wstać, gdyż twoja rodzina jest nadal u nas i pewnie czeka na rozmowę z tobą. - przewrócił oczami. Denerwowało go to, że moi rodzice i siostry nadal tutaj przebywali. Wolał wrócić do domu gdzie była cisza i spokój.

- Ty jesteś moją rodziną. - chwyciłam w swoje ręce jego twarz. - Nikt dla mnie się nie liczy tylko ty. - musnęłam swoimi ustami jego wargi. Zamruczał z rozkoszy w moje usta i wzrokiem pożądania spojrzał w moje oczy głęboko.

- Ciesze się niezmiernie z tego, ale to twoi rodzicie, którzy cię wychowali i wydali za mnie za mąż i siostry,  które trwały przy twoim boki gdy się urodziłaś i pomagali twoim rodzicom w opiece jak i finansowo. - westchnęłam i odwróciłam wzrok. Szkoda, że nie przyszli z pomocą kiedy tacie cały świat się zawalił.

- Tak, ale gdy każda poszła w swoją stronę już nie pomagali. - spojrzałam na niego ze smutkiem w oczach. - Wtedy wiedziałam, że to moja kolej. Moje siostry przeszły ten test to i ja muszę.

- Przynajmniej ty wyszłaś za najbogatszego mężczyznę i najseksowniejszego na całym świecie. - chwycił mój podbródek. Zaśmialiśmy się razem.

- A to nie prawda. - uniosłam ostrzegawczy palce. - Bo Clarie też się poszczęściło. Roberto, przecież ma własną firmę produkującą nowe samochody. - uniosłam jedną brew do góry. - Ale mam lepiej od niej.

- A to z jakiego powodu? - zmarszczył brwi.

- Bo mój mąż jest niebezpiecznym mafiozom na świecie. - uśmiechnęłam się lekko. Christopher przez chwilę nic nie mówił, ani nie wykonywał żadnego gestu. W spokoju analizował moje słowa.  Wiedziałam w głębi duszy, że nie chciał takiego życia. Nie chciał być szefem największej mafii w Londynie, ale ludzie którzy go skrzywdzili w przeszłości zmusili go do tego. Wyprali mu mózg przez co teraz słyszy głos, który mówi mu, żeby zabił tą osobę, tamtą. Kocham go i nie zamienię na nikogo innego. Nawet jak jest pieprzonym Diabłem. Moim Diabłem. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos męża.

Tajemnice Christophera ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz