Rozdział 22

9.9K 256 56
                                    

- Jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi. – westchnęłam. Od jakieś godziny rozmawiałam z mamą przez telefon, która w wiadomościach dowiedziała się o wypadku Christophera. Nie zdziwiło mnie, że wieści o postrzale rozniosły się tak szybko. Mam jakieś przeczucie, że ktoś chciał śmierci mojego męża i dowiem się kto to mu zrobił.

- Przylatujemy z ojcem najszybszym lotem. – usłyszałam jak pociąga nosem pewnie przez płacz. Mama ostatnio narzekała na Christophera, ale nie życzyłaby tak samo jak ja, jemu śmierci. Moja mama była znana ze swojego dobrego serca. Zamiast myśleć o sobie najpierw, na pierwszym miejscu stawiała ludzi na których jej zależy.

- Nie mamo. – pokręciłam głową wchodząc do sali i spojrzałam na nieprzytomnego męża podpiętego do kilku maszyn. – Ja z nim jestem. - szepnęłam.

- Ale my do ciebie przylecimy, nie możesz być sama.

- Na razie dopóki wiem, że żyje nie jestem sama. – uśmiechnęłam się blado nie odrywając wzroku od bruneta.

- I tak przylecimy, zawiadom swojego szofera o naszej wizycie by nas odebrał z lotniska.

- To nie mój szofer. – przewróciłam oczami.

- Oczywiście, że twój. – pisnęła. – To co Christophera to twoje, a to co twoje to jego.

- Ja niczego nie mam. – podeszłam do jego łóżka. – Wszystko co mam jest Christophera. – zamknęłam oczy. – Ale teraz dla mnie najważniejszy jest on. -po raz pierwszy nie kłamałam odnośnie Christophera. Zrozumiałam, że to uczucie, które czułam po usłyszeniu, że jest w szpitalu, to miłość, którą darzę tego Diabła. Mojego Diabła. Zakochałam się w nim i nic nie mogłam z tym zrobić, chociaż chciałam wyrzucić go ze swojego serca to nie potrafiłam. Serce robiło co chciało, a rozum podpowiadało co innego.

- Wiem córcia. – szepnęła. – Będziemy jutro rano, kochamy cię i ucałuj od nas Christophera.

- Chociaż to mogę zrobić. – przetarłam mokry policzek.

- Mówić do niego też możesz, on wszystko słyszy.

- Dobrze. – uśmiechnęłam się lekko. – Kocham was, do zobaczenia.

- Do zobaczenia. – schowałam telefon do kieszeni spodni i podeszłam bliżej łóżka Christophera. Przysunęłam sobie krzesło i usiadłam na nim. Patrzyłam na jego spokojną twarz, która nie wyrażała teraz lodowatości. Teraz siedząc tu i modląc się o jego zdrowie, wolałam już jak mnie bił i krzyczał na mnie. Przynajmniej wtedy miał siłę i nikt go nie postrzelił. Przyznałam się wreszcie, że zakochałam się w tym potworze, choć cały czas mówiłam, że nie zdołam tego zrobić. A jednak. Poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam swój telefon i odblokowałam go. Zmarszczyłam brwi kiedy ktoś wysłał mi wiadomość prywatną na Facebooku. Weszłam w nią i ujrzałam link, który także mnie zdziwił.

Christopher Carson postrzelony!!!

Dziś na planie filmu „Alejandro" Christopher Carson, został postrzelony podczas kręcenia swojego kolejnego filmu, w którym gra główną rolę. Postrzelenie nie było jednym z planów w scenie! Nie wiemy kto postanowił tak brutalnie zemścić się na biznesmenie i aktorze w jednym. Wiemy tylko, że został przewieziony od razu po postrzale do szpitala Polmed Medical Care. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

Zablokowałam telefon i odłożyłam na szafkę obok mnie. Westchnęłam. Zapewne paparazzi i dziennikarze stoją przed wejściem do szpitala i czekają tylko kiedy ja wyjdę i udzielę im informacji. Nie zgodzę się na to! Chcę, żeby Christopher, miał spokój i odpoczywał dopóki nie wyjdzie stąd. A po za tym nie mam zamiaru zostawiać go samego. Złapałam za jego ciepłą dużą dłoń i przyłożyłam ją do swojego mokrego policzka. Odgarnęłam kosmyk włosów, które spadło na jego czoło i uśmiechnęłam się do niego.

Tajemnice Christophera ✅Where stories live. Discover now