- Jak się czuje Christopher Carson? – zapytał jeden z nich.

- Czy wie pani kto go postrzelił? – kolej przyszła na blondynkę w szarym garniturze specjalnym dla kobiet.

- Jak układa się w waszym małżeństwie? – brunet przysunął mi mikrofon do ust. Odsunęłam od siebie urządzenie i stanęłam na przeciwko nich.

- Proszę w imieniu moim i męża, abyście na razie nie zadawali pytań. – przejechałam wzrokiem po wszystkich. – Chcę żeby w spokoju odpoczywał.

- Ale co z nim? – blondynka popatrzyła na mnie wyczekująco. Spojrzałam na nią i westchnęłam.

- Jest w śpiączce i nie wiemy kiedy się obudzi, tyle tylko mogę wam powiedzieć. – wymusiłam na sobie sztuczny uśmiech. – A teraz przepraszam, ale udam się do męża. - nie czekając na ich odpowiedzi pobiegłam pod sale Christophera. Jestem wściekła na tych wścibskich dziennikarzy, że interesują się tak życiem Christophera. Rozumiem, że jest wielką gwiazdą, ale bez przesady. Przewróciłam oczami na wspomnienie wielkiego tłumu. Musze wytrzymać dla niego. W poczekalni zobaczyłam rodziców z siostrami i Amandę z narzeczonym. Wszyscy spojrzeli na mnie i wstali z miejsc. Spojrzałam tylko na nich i nie witając się z nimi weszłam do sali Christophera. Podeszłam do krzesła które było przy jego łóżku i usiadłam na nim. Przynajmniej zmienili mu z białej koszulki na niebieską szpitalną. Na mojej twarzy pojawił się grymas. Kiedy się obudzi nie spodoba mu się to. On lubi tylko czarne kolory, będzie żądał o zmianie koloru koszulki. Już sobie wyobrażam jak wrzeszczy na lekarzy i pielęgniarki, a ci nazywają go gburem, bo jest wredny dla wszystkich. Usłyszałam kroki za sobą.

- Córeczko. – usłyszałam cichy głos mamy, a potem jej dłoń na moim ramieniu. Patrzyłam z bólem i cierpieniem na twarz Christophera. Czułam to samo co on, jakbyśmy byli połączeni. – Wiem, że jest ci ciężko, ale nam też. – przytuliła mnie do swojego boku. – Christopher, to nas zięć i jest dla nas jak syn, my czujemy to samo co ty. – powiedziała łamiącym głosem. Pokręciłam głową na boki.

- Nie mamo. – rzekłam. – Nie czujecie tego samego co ja do niego. – złączyłam moje i Christophera dłonie. – We mnie jest więcej miłości.

- Sądzisz, że ja nie potrafię kochać? – nachyliła się nade mną. Odwróciłam się w jej stronę i zobaczyłam w jej oczach łzy.

- Nie mamo. – szepnęłam. – Sądzę, że jesteś najlepszą mamą na świecie i dlatego postanowiłam wam pomóc wychodząc za mąż. – z oczów mamy popłynęły łzy. Dotknęłam jej mokrego policzku i starłam łzy. – Nie płacz mamo. – poczułam w swoich oczach łzy. – On żyje. – uśmiechnęłam się mimo, że nie miałam na to ochoty. – I będzie żył. - przytaknęła głową.

- Jestem z ciebie dumna. – przejechała dłonią po moim policzku. Spuściłam wzrok. – Kocham cię. – przytuliła mnie mocno do siebie i złożyła pocałunek na czubku mojej głowy.

- Ja ciebie też mamo. – zamknęłam oczy zapamiętując tą chwilę do końca swojego życia. Pewnego dnia mojej mamę zabraknie, a ja chce zapamiętać te najpiękniejsze chwilę spędzone z nią. Usłyszałam czyjeś kroki, a potem chrząknięcie. Otworzyłam oczy i oderwałam się od mamy. Wytarłam delikatnie rękawem od kurtki mokre policzki i okolice oczów. Clarie, opierała się o łóżko bruneta i patrzyła na mnie z troską i współczuciem. Mama spojrzała na nią i z uśmiechem na ustach poszła do taty. Blondynka podeszła do mnie i kucnęła przy mnie.

- Dawno się nie widzieliśmy siostrzyczko. – uśmiechnęła się i zaraziła mnie też tym samym.

- Caroline i Diana, poszli sobie?

- Coś ty. – zaśmiała się. Odwróciła się z uśmiechem do bliskich czekających na swoją kolej. – Caroline, Diana! – podniosła głos. Odwrócili się w naszym kierunku. – Chodźcie. – bez żadnych pytań przybiegli do nas i stanęli przy łóżku Christophera. Clarie, spojrzała na mnie. – Zawsze będziemy razem bo jesteśmy siostrami. – ścisnęła moje dłonie by dodać mi otuchy. Uśmiechnęłam się blado i wstałam z krzesła obejmując je wszystkie.

Tajemnice Christophera ✅Where stories live. Discover now