Alex przejechał dłonią po nagiej klatce piersiowej starszego i uśmiechnął się lekko gdy tamten delikatnie za nią złapał, a następnie przysuną do ust i delikatnie pocałował. William objął go mocniej ramieniem i przysuną bliżej na co ciemnooki lekko się zarumienił.
- Miałeś mi coś powiedzieć - odezwał się nagle szesnastolatek i splótł ich palce - Co powiedzieć?
- Wczoraj czegoś szukałeś i powiedziałeś, że dzisiaj mi powiesz czego - powiedział, a Rogers spojrzał na niego kątem oka.
- A tak. Od pewnego czasu zastanawiam się nad kupnem, albo wynajmem mieszkania - oznajmił, a Alex spojrzał na niego zaskoczony.
- Chcesz iść na swoje? - spytał na co tamten kiwnął głową - Masz na to pieniądze?
- Zarabiam od szesnastego roku życia - odparł i obrócił głowę, aby na niego spojrzeć - Rodzice podzielili firmę na trzy. Każdy z nas ma jedną trzecią. Stąd mam pieniądze - wyjaśnił na co młodszy kiwnął głową.
- Chwila moment. Ty... Ja się spotykam z...
- Gówniarzem, który ma kilka zer na koncie? Tak, ale te zera nie mają znaczenia, bo ten gówniarz Cię kocha.
- A ten jeszcze większy gówniarz kocha Ciebie - powiedział i mocniej ścisnął jego dłoń gdy usta starszego dotknęły tych jego.
- Czyli nie jesteś z tych, którzy lecą na kasę? - spytał i obrócił go na plecy.
- Wychodzę z założenia, że nie moja sprawa kto ile ma na koncie i powinienem się przejmować stanem wyłącznie swojego konta - odparł i podniósł się na łokciach. Niebieskooki złapał lekko zębami za jego dolną wargę, a chwilę później pocałował przez dłuższy moment.
- Podoba mi się u ciebie to, że nie jesteś taki jak większość ludzi w tych czasach - powiedział i odparł włosy z jego czoła - Nie jest Ci zimno? - spytał i przejechał dłonią po jego boku.
- Jak ma mi być zimno skoro cały czas nade mną wisisz? - spytał i położył dłoń na jego klatce piersiowej - Bardzo mi się podoba twoja budowa ciała.
- Jak bardzo?
- Za bardzo - odparł i obrócił go na plecy - Wracamy.
- Co? Dlaczego?
- Bo robi się późno i dopiero będzie mi zimno, a chyba nie chcesz mieć na sumieniu mojego zdrowia - wyjaśnił, a następnie usiadł - Ubieraj się - ciemnooki podał mu bluzę, a następnie wstał i otrzepał z siebie piasek.
- A może pojedźmy gdzieś jeszcze? - zaproponował wstając i podchodząc do niego.
- Ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że jesteś głodny - Rogers uśmiechnął się lekko na co młodszy szerzej otworzył oczy - William zjedliśmy dwa pudełka pizzy. Dobra Amanda i Timothy nam pomogli, ale to były duże pizze. Właściwie i tak zjadłeś większości. Gdzie ty to wszystko mieścisz?
- Mój żołądek to czarna dziura i poważnie jestem głodny - powiedział i objął go ramieniem - Gdzie jedziemy?
- Mnie nie pytaj, ja i tak nic nie zjem - powiedział razem z nim kierując się do samochodu.
- Jasne, czyli dobro narodowe Stanów.
- Football?
- Fast food - odparł i pstrykną go w nos.
- Ale to jest nie zdrowe - powiedział Blanc i spojrzał na niego marszcząc brwi.
- Ale przecież nie jem tak codziennie. Raz na jakiś czas można - oznajmił i pogładził jego ramie - I uwierz mi mam ogromną ochotę na nuggetsy.
![](https://img.wattpad.com/cover/211831204-288-k595741.jpg)
YOU ARE READING
𝙾𝚗𝚎 𝙿𝚊𝚛𝚝𝚢
Teen FictionAlex jest nie do końca przeciętnym uczniem pierwszej klasy szkoły średniej. Wszystko w jego życiu było by dobrze gdyby nie szkolny chuligan, który uwielbia go dręczyć. Jego występki jednak nie wpływają zbytnio na szesnastolatka, który pociesza się f...