Rozdział 014 „Podróże do przeszłości"

38 5 0
                                    


„Wszystko jest możliwe. Niemożliwe wymaga po prostu więcej czasu"

- Dan Brown

Kroniki autorskie 016:

Ahoj kochani!

Witam serdecznie z nowym rozdziałem. Obecnie za oknem panuje wiosna, a właściwie powoli nadchodzi. Uwielbiam ten okres gdy wszystko budzi się do życia. Dzięki temu mam ochotę cieszyć się wszystkim i tworzyć. Nie mogę uwierzyć iż właśnie powstaje 14 rozdział. Tak daleko zabrnęłam. Mam nadzieję iż za bardzo nie namotałam z moją historią. Co będzie dalej? No cóż. Czas pokaże. Tymczasem zapraszam do czytania i komentowania. Wszelkie słowa uznania bądź krytyki są mile widziane.

*~*~*

-Gdzie ja jestem?

Zapytała cicho Bonnie budząc się do życia. Nie wiedziała kiedy straciła przytomność. Wciąż przed oczami miała własną babcię. To jak do niej mówiła. Przypomniała sobie wszystkie uczucia jakie kiedykolwiek odeszły. Znów czuła ból straty. Wiedziała, że prędko o nich nie zapomni. Jęknęła z bólem. Była przywiązana do jakiegoś kamiennego stołu. Dookoła widziała pochodnie i dziwne namalowane na skałach znaki. W powietrzu unosił się dziwny zapach. Jęknęła oszołomiona. Nie tak sobie wszystko wyobrażała. Po śmierci Eleny pragnęła wieść normalne i spokojne życie. Myślała nawet by wyjechać z Mystic Falls. Takie były pierwotne plany. Jednak znów stała oko w oko z niebezpieczeństwem. I tym razem mogła naprawdę zginąć. Westchnęła próbując rozpoznać miejsce uwięzienia.

- Stare miejsca kultu, gdzie niegdyś składano ofiary ... - wyjaśniła spokojnie starsza kobieta. – Nie przedstawiłam ci się. Jestem Mavis. Pochodzę właśnie z Mystic Falls. Tu się urodziłam i wychowałam. Tu miałam swoje życie. Dopóki mi go nie odebrano. Teraz ja wezmę swoją część. Zdobędę je i stworzę na nowo własny świat.

- Nie uda ci się ... moi przyjaciele zrobią wszystko by cię powstrzymać ... - Bonnie wierzyła w swoich przyjaciół. Zawsze jej pomagali. Nigdy nie zawiedli. Liczyła iż tym razem również to zrobią.

Mavis wybuchła śmiechem słysząc te słowa. Bonnie była bardziej naiwna niż myślała. Pokręciła głową.

- Naprawdę tak myślisz? – spytała ze śmiechem. Pokręciła głową. Czuła się rozbawiona. Młoda czarownica niezwykle ją intrygowała.

- Obawiam się, że są zbyt zajęci powrotem do przeszłości by ci pomóc ... - skupiła swoją moc. Sprawiła iż na ścianie błysnął żywy ogień. W pomieszczeniu zapanowała duchota. Bonnie próbowała uwolnić ręce za pomocą zaklęcia. Niestety. Było to niemożliwe. Musieli ją całkowicie zablokować. Pozostawała bezradna wobec nich.

- To ty sprowadziłaś umarłych? – zapytała powoli rozumiejąc ostatnie wydarzenia. Kobieta przytaknęła. Ten plan należał do najbardziej udanych. Stworzyła zmartwywstałych, by pomogli jej odwrócić uwagę. Działała po kolei. Aż w końcu znalazła się tutaj. Zdobyła wszystko co chciała. Teraz czarownica Bennettów została zdana na jej łaskę. Mogła z nią robić co chciała. I zamierzała. Odebrać moc a następnie uśmiercić.

- Bystra jesteś ...- zakpiła. Stojąca obok wiedźmy Christy również się zaśmiała. – Wykorzystałam wasze własne uczucia i straty. Nie jest to trudne. Mystic Falls to śmierć we własnej osobie. W ostatnich latach umarło więcej osób niż za moich czasów. Doprawdy niezwykłe. A wy przyjaźnicie się z wampirami. Chyba gorszej zniewagi nie mogłyście zrobić. Czarownice i wampiry. Też coś.

W niewoli Uczuć.Where stories live. Discover now