rozdział 022 "zdradzeni"

4 0 0
                                    


kochani!

 zapraszam serdecznie na nowy rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba!

(Klasztor Shire)

Nie zawsze zwycięstwo przynosi radość i ulgę.

Szczególnie takie, które bywa okupione krwią oraz cierpieniem innych. Tego dnia wiele stracili. Nie wszystkie kapłanki oraz strażniczki przeżyły atak Nemiry. Niektóre odniosły zbyt poważne rany na ciele oraz duszy. Langora bardzo niechętnie rzuciła klątwę jaka miała przynieść im ulgę oraz sprawić, by na zawsze odeszły z tego świata. Czuła się trochę jak morderczyni lecz nie miała wyjścia. Tuż obok niej stała Serina. Nowa przeorysa całego zakonu kapłanek. Przeszła próbę krwi i przywdziała złote szaty na czas ceremonii. Wyglądała przepięknie. Pozwoliła, by długie jasne włosy opadały na ramiona. Twarz zdobił elegancki makijaż. Była szczupła i piękna. Wyróżniała się w tle innych dziewczyn. Po za tym Langora zawsze dobrze ją wspominała. Jako jedna z niewielu okazywała jej serce oraz wsparcie.

- Nadejdzie dzień w którym Nemira zapłaci za wszystko, co zrobiła ... - powiedziała pewnie Langora czując chęć zemsty. Właśnie stały w głównej sali, gdzie wśród płonących stosów odprawiały obrządek żałobny. Gdzieś w oddali stali również Will i Airon. W milczeniu obserwowali całą scenę dając wsparcie dziewczynie.

- Zemsta zawsze była domeną zła, nie naszą ... - Serina położyła swoją rękę na ramieniu dziewczyny. Szczerze jej współczuła. Wykonała trudne zadanie. W dodatku wróciła i im pomogła. Czuła też, że ich zwycięstwo jest coraz bliższe. Niestety czekała ich jeszcze długa oraz ciężka droga. Pełna najróżniejszych wyzwań. Tylko jeśli pozostaną wierni sobie oraz swoim ideałom zwyciężą.

Langora pokiwała głową. Wiedziała o czym mówi Serina. Na moment dała się ponieść wizji zemsty. Nie powinna być przecież zła. Dzięki Willowi pokonali Grzech. Mogli świętować. Niestety te zwycięstwo nie należało do najłatwiejszych. Zdawała sobie sprawę, że zbyt prędko nie dojdzie do siebie. Potrzebowała chwili uspokojenia własnej duszy. Długo nie dojdzie ze wszystkim.

- Czy mogę odwiedzić swój dawny pokój? - zapytała cicho Sarinę, okazując w ten sposób swój najwyższy szacunek. Kapłanka pokiwała głową.

- Odpocznijcie sobie. Pokaż też dla naszego młodego bohatera pokój. Zazwyczaj nie gościmy mężczyzn, ale dzisiaj zrobimy wyjątek. Wieczorem rozpoczniemy świętowanie. Trzeba zakończyć żałobę i ruszyć do przodu.

- Oczywiście... - Langora przytaknęła. Wiedziała, że żałobę będzie nosiła w sercu. Nigdy nie zapomni o tych, co odeszli. Będzie ich nosiła w sercu. Po za tym Serina obiecała wykonać specjalną tablicę upamiętniającą ofiary Nemiry. Skinęła głową w stronę Airona, który podając jej swoją rękę ruszył tuż za nią. Poprowadziła go schodami na poddasze. Tam miała swoją ukrytą siedzibę. Mieszkała ze swoim ojcem, a później sama. Pomieszczenie posiadało dwie sypialnie, niewielką kuchnię oraz małą łazienkę. Langora jako mała dziewczynka nauczyła się dbać o swoje dziedzictwo. W jej skromnym pokoju nie zabrakło półek na książki. Uwielbiała czytać. Już jako mała dziewczynka często znikała z książkami na całe dnie. Po środku stało duże łóżko. Różową narzutkę szyła jeszcze jej mama. Podobnie jak obrus na stole oraz pościel. Dla niej bardzo cenna pamiątka, którą kiedyś chciałaby zabrać ze sobą. Kiedy już będzie miała miejsce jakie nazwie swoim domem. Nad łóżkiem było sporej wielkości okno. Lubiła leżeć w nim wieczorami i obserwować gwiazdy. Niegdyś też było mnóstwo kwiatów oraz ziół. Dzisiaj sporą część pokrywał kurz oraz pajęczyny. Wiedziała, że nikt tu nie zaglądał od kiedy odeszła. Poczuła skurcz, który wywołały wspomnienia. Miała smutne, ale zarazem szczęśliwe dzieciństwo. Jedynie żałowała iż nigdy nie poznała mamy. Z pewnością wszystko inaczej, by wyglądało.

W niewoli Uczuć.Where stories live. Discover now