Rozdział 1

3.8K 144 5
                                    

Minął dokładnie rok. 12 miesięcy. 52 tygodnie. 365 dni. Dokładnie rok temu uciekłam z Polski - mojej ojczyzny, do Wielkiej Brytanii, kiedy dowiedziałam się o śmierci mojej ukochanej mamy. Potrącił ją jadący zdecydowanie za szybko samochód, kiedy wracała ze sklepu spożywczego. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Nie złapali go. Zginęła na miejscu. Obrażenia były zdecydowanie zbyt poważne. Wezwane przez jednego człowieka pogotowie nie zdołało nic zrobić. Odeszła z tego świata. Za czas zgonu przyjęto godzinę 20:21. Gdy się o tym dowiedziałam, załamałam się. Nie widziałam co mam począć. Bałam się. Bałam się bez niej żyć. Ostatnimi czasy była dla mnie dosłownie wszystkim. Wtedy został mi tylko ojciec, który mnie bił i... On tylko wyżywał się na nas, odkąd sięgnął po alkohol. Nie wiem, czemu to zrobił. Nie dowiedziałam się tego. Wtedy nie liczyło się na niego dosłownie nic. Mama za każdym próbowała mnie jakoś bronić przed nim, aby nic mi nie zrobił, jednak nie zawsze jej to wychodziło. Zachowywała się jak anioł. Czuwała nade mną. Okres dzieciństwa i dojrzewania był po prostu okropny. Tylko krzyki, łzy i śmiech moich rówieśników. To wszystko prawie każdej nocy aż do tej pory dźwięczy mi w uszach. Byli bezlitośni. Nie dawałam sobie z tym rady. Było coraz to ciężej. Zamknęłam się w sobie. Czułam, że z każdym kolejnym dniem jeszcze bardziej spadam w dół. Była niewielka liczba osób, z którymi rozmawiałam, ale i tak nie o wszystkim. Uciekłam. Bałam się. Tutaj, w Londynie, przygarnęła mnie pewna para, kiedy ich córka - Amanda Black znalazła mnie siedzącą przed jedną z galerii. Przez ten czas stałam się ich "drugim dzieckiem". Zawsze mnie tak traktowali. Nie wyśmiewali mnie, tak jak inni w Polsce. Zainteresowali się moim losem. Pomogli mi. Polubili mnie. Pokochali mnie. Chciałabym o tym wszystkim zapomnieć. O wszystkim co mi się przytrafiło. Dzisiaj jest 31 sierpnia. Ostatni dzień wakacji. Może to jest właściwy czas? Może to jest ten dzień, aby raz na zawsze o wszystkim zapomnieć? Może to właśnie ten dzień zmieni moje całe moje życie, już na zawsze? No tak... Nadzieja umiera ostatnia. Zwlekłam się z łóżka i poszłam się przebrać, po czym wyszłam z pokoju w celu pójścia do kuchni, jednak na schodach wpadła na mnie Amy. Wyglądała jak zawsze idealnie. Blond włosy opadały na jej chude ramiona. Na twarzy widniał ogromny uśmiech, który ukazał jej białe zęby. Spokojnie mogłaby zostać modelką. Idealnie się na to nadawała. Miała niesamowitą figurę oraz była fotogeniczna.

- Victoria! Mam dla ciebie całkiem dobre wieści! - krzyknęła mi niemal do ucha, po czym zarzuciła rękę na moje ramię. Spojrzałam na nią jak na wariatkę. Jest rano, a ona jest uśmiechnięta? Jest rano, a ona jest już na nogach?! Jest ostatni dzień wakacji, a Amanda Black jest rozbawiona?! Ktoś musiał ją chyba podmienić! Nie "chyba", ale na pewno! Wysłałam jej pytające spojrzenie, co dziewczyna dobrze odczytała, ponieważ kontynuowała. - Dzisiaj w Londynie jest koncert One Direction, więc... No po prostu pomyślałam, że dzisiaj jest koniec wakacji to trzeba coś zrobić, przecież nie będziemy siedziały i oglądały kolejne powtórki "Pamiętników Wampirów" i "Pretty Little Liars". To byłoby bez sensu. Może nie jesteśmy mega ich fankami, które wiedzą ile mają głosów na głowie, albo znają imiona osób ich rodzin, ale co nam zaszkodzi? Może kogoś fajnego spotkamy! - powiedziała, a jej uśmiech jeszcze bardziej poszerzył.
- No dobra... O której to się zaczyna? - zapytałam dość podejrzliwie, zakładając rękę na rękę. Czasami boję się jej pomysłów... Czemu mówię czasami?! Zawsze! Nigdy nie wiem co odbije jej do tej blondwłosej głowy! Dlatego nie jestem pewna do tego wszystkiego. Jeśli mam być szczera to jeszcze nigdy nie byłam na takim koncercie, więc mam do tego wszystkiego lekkie uprzedzenie.
- O osiemnastej na arenie O2! Zgadzasz się? Victoria, zgadzasz się?! Obiecuję, że będzie fajnie! Będę grzeczna, nie masz o co się martwić! Rodzice się zgodzili, więc wszystko jest okey! Musimy tylko wymyślić sobie coś do ubrania! - niemal pisnęła, po czym dosłownie rzuciła się na moją szyję. Jest dla mnie najlepszą przyjaciółką. Jest dla mnie najprawdziwszą siostrą, na którą zawsze mogę liczyć.
- Tak, zgadzam się, ale tylko dlatego, że ty chcesz pójść. - powiedziałam wprost do jej ucha.

Little Things || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz