rozdział 105

514 12 5
                                    


Obudziłam się przez promienie słoneczne, padające prosto na moją twarz. W myślach przeklęłam się za to, że wczoraj musiałam zapomnieć zasłonić żaluzji. Powoli nie otwierając oczy, odwróciłam się na drugi bok z zamiarem wtulenia się w Zayna, jednak moja ręka spotkała się jedynie z zimną pościelą. Niechętnie uniosłam powieki i utwierdziłam się w przekonaniu, że chłopak musiał już wstać. Z ciekawości spojrzałam na mały zegarek, ale moja uwagę przykuła biała kartka złożona na pół. Wzięłam ją do ręki i rozłożyłam od razu, poznając charakterystyczne pismo Zayna.

"Kochanie, spałaś wyglądałaś tak słodko, że nie miałem serca by Cię obudzić. Przepraszam, ale musiałem wyjść pozałatwiać kilka spraw. Obiecuję, że Ci to wynagrodzę. Bądź gotowa na 16, zjemy razem obiad.

Kocham cię
Z."

Po przeczytaniu tego liściku na mojej twarzy zagościł uśmiech, który po chwili zniknął, gdy przypomniałam sobie jaki dzisiaj jest dzień. Zayn zaprasza mnie na obiad w swoje urodziny. Czy to nie powinno być na odwrót? Szybko wzięłam komórkę do ręki komórkę i wybrałam jego numer, lecz włączyła się automatyczna sekretarka, na co cicho westchnęłam. Ponownie weszłam w listę kontaktów, tym razem wybierając numer Liama. Po kilku sygnałach usłyszałam głos chłopaka.

- Słucham? 

- Liam? Dzięki Bogu. Obawiam się, że nici z naszych planów. Zayn, wyszedł nie wiadomo gdzie, nie ma z nim żadnego kontaktu, a dodatkowo zaprosił mnie do restauracji... Nie zdarzymy...  - zaczęłam panikować, przez co z moich ust wypłynął potok słów, które zapewne ciężko było zrozumieć. Nie dane mi było jednak skończyć, bo chłopak skutecznie mi przerwał.

- Spokojnie. Idź z nim, przecież nic się nie dzieje, a my umówimy się na inny dzień i powiadomimy przy tym głównego zainteresowanego, żeby znowu nie wymyślił czegoś podobnego. - zaśmiał się, a gdy chciałam mu przerwać, on kontynuował. - Victoria, idź z nim i baw się dobrze. Niczym się nie przejmuj, ja powiadomię o wszystkim resztę. - powiedział spokojnie, na co westchnęłam.

- Dobrze, do zobaczenia.
- Do zobaczenia i miłego dnia! - wykrzyknął z przesadzoną radością, co mnie zdziwiło.
- Miłego dnia. - odpowiedziałam, oszołomiona pomimo, że połączenie zostało zakończone. Zachowaj spokój. Jeszcze raz spróbowałam dodzwonić się do Zayna, ale on wciąż nie raczył odebrać przeklętego telefonu. Nie wiem, czy byłam bardziej zdezorientowana czy wkurzona. Przez ubiegłe dwa tygodnie szykowałam wszystko na jego urodziny. A on co? On znika! Napisałam mu szybką wiadomość.

"Zayn, co ty kombinujesz? Odezwij się do mnie."

Odłożyłam urządzenie na półkę i nawet nie zdążyłam wstać z łóżka, gdy do pokoju wpadli Niall i Amanda.
- Jaki piękny jest dzisiaj dzień, nieprawdaż? - zapytała dziewczyna i w ciągu sekundy znalazła się przy mnie. - My już wszystko wiemy. Wiesz już może w co się ubierzesz, bo musisz wyglądać wyglądać olśniewająco! - powiedziała, wyrzucając ręce do góry, o mało mnie nie uderzając w twarz, przez co usłyszałam śmiech Nialla. - Na pewno musisz ubrać ten szafirowy naszyjnik od Zayna! O jest idealnie dobrany do... do ciebie oczywiście. Podkreśla ci oczy i inne rzeczy. Zaraz wybiorę ci sukienkę. - postanowiła i szybko rzuciła się do mojej garderoby. - To bardzo ważny dzień, bo przecież są urodziny twojego ukochanego! - usłyszałam w tle, zanim wybiegła z pokoju.
- O co tutaj chodzi? Musisz coś wiedzieć. - zapytałam Nialla, a na jego twarzy przypominającej kamienny posąg, pojawił się mały uśmiech, który z każdą mijającą sekundą się powiększał. Podszedł bliżej mnie i usiadł na skraju łóżka, by lekko objąć mnie ramieniem.
- Zayn często chodzi własnymi ścieżkami i wpada na różne szalone pomysły, ale one nigdy nie są głupie, po prostu się ciesz, że sami spędzicie ten wyjątkowy dla niego dzień bez innych osób i niczym się nie zamartwiaj. Zobaczysz, że wszystko będzie w porządku, a twoje nerwy były kompletnie niepotrzebne. - powiedział i cmoknął mój policzek, a ja się w niego wtuliłam. Dziękuję Ci Boże, że mam takiego przyjaciela. - Teraz chodźmy na dół na śniadanie, bo śniadanie to jest najważniejszy posiłek dnia. - odparł, co wywołało mój śmiech. Zostawiając Amandę w jej ulubionym świecie cuchów, ruszyliśmy do kuchni, gdzie Harry kładł jajecznicę na stół.
- Dzień dobry, księżniczko. Mam nadzieję, że dobrze spałaś. - zapytał z uśmiechem na ustach, poprawiając swoje włosy, które opadły mu na czoło. Kiedy do niego podeszłam on subtelnie ucałował moje czoło, a ja z uśmiechem kiwnęłam głową na potwierdzenie jego wcześniejszej wypowiedzi.
- Victoria, cześć! - wykrzyknęła Waliyha i podała mi Carol, która od razu wyciągnęła do mnie rączki. Wzięłam, więc małą na ręce i pocałowałam ją w główkę. - Mamy do ciebie prośbę, zajmiesz się nimi tak do trzynastej? Musimy iść z Harrym na zakupy i pozałatwiać jeszcze kilka spraw... Proszę... Na pewno dasz sobie radę. - dodała dziewczyna, gdy zobaczyła moją minę. Byłam lekko przerażona na to wszystko, ale pokiwałam twierdząco głową na znak, że się zgadzam. Po śniadaniu Harry i Waliyha pojechali, jeszcze raz mi dziękując, że zajmę się dziećmi, a ja zostałam w kuchni wraz z dwoma bobasami. Caroline uśmiechnięta "jadła" kaszkę... rączkami, co było widać na foteliku, podłodze i niej całej, zaś siedzący w foteliku obok Charles bawił się jakaś zabawką, a jedzenie leżące przed nim zupełnie go nie interesowało. Wyglądali obok siebie tak słodko, że musiałam zrobić im zdjęcie. Sięgnęłam po telefon i miałam zamiar włączyć aparat, jednak zauważyłam wiadomość od Zayna, którą od razu otworzyłam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 07, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Little Things || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz