Rozdział 61

866 43 4
                                    

Za chwilę wszyscy dowiedzą się kto dostał! Enjoy!

- Jeden znak. - przypomniał, a nieświadomy nic Malik, dalej przyciskał go do ziemi. W pewnym momencie mój ojciec lekko skinął głową, a ja szybko się zerwałam. Mimo iż znajdowałam się zaledwie metr, czy może dwa metry od nich, byłam przerażona, że nie zdążę. Po sekundzie padł ogłuszający strzał. To koniec... 

*** Oczami Zayn'a ***

W pewnym momencie rozległ się przerażający huk. Szybkim ruchem odwróciłem się. Byłem kompletnie zdezorientowany i w ogóle nie wiedziałem co się dzieję, jednak pomimo tego, zdążyłem złapać upadającą Victorię. O co chodzi?! Położyłem ją na ziemi i nie wiedziałem co mam zrobić. Ogarnęło mnie przerażenie, strach i smutek. Leżała tak z ręką na sercu, a z pod niej sączyła się bordowa i gęsta ciecz. Proszę, tylko nie to... Nie chciałem zobaczyć, tej rany. Zgaduję, że ta kulka była przeznaczona dla mnie. Nie dla niej. Kurwa, dla mnie! Dlatego chciała mnie stąd wziąć! Miałem ją chronić, a nie doprowadzić do tego, że się jej coś stało! Ona... Ona uratowała mi życie... Drżącymi rękoma odchyliłem jej rękę, bojąc się tego co zobaczę. Jeśli... jeśli trafiło w serce, to chyba sam sobie strzele kulkę. Odetchnąłem z wielką ulgą, gdy zobaczyłem, że ta krew wydobywa się z ramienia szatynki. Patrzyła na mnie tymi swoimi niebieskimi oczyma, w których w innej sytuacji zapewne bym "utonął" i zapomniał o całym bożym świecie.
- Zayn... Przepraszam... - szepnęła, po czym jej powieki swobodnie opadły.
- Victoria? Victoria?! - krzyknąłem lekko potrząsając ciałem szatynki. Nawet nie drgnęła. Rozglądnąłem się w około i mój wzrok padł na jej telefon, leżący w małej zaspie śnieżnej, niecały metr od nas. Szybko pochwyciłem, go w ręce, wybrałem odpowiedni numer i już po chwili rozmawiałem z sanitariuszką. Opisałem jej ranę Vick i dowiedziałem się, że karetka przyjedzie do dziesięciu minut. To jest chyba jakiś żart! Rozpiąłem swoją kurtkę oraz ściągnąłem T-shirt, który zawiązałem w okół wychudzonego ramienia dziewczyny, ponad raną. Teraz pozostaje już tylko czekać. Nawet nie zauważyłem kiedy Tom zniknął z pola widzenia. Nie zwracałem uwagi, że było mi strasznie zimno, z powodu braku koszulki, liczyła się tylko ona... Tylko Victoria... Trzymałem ją za rękę. Nie mogłem jej puścić! Na powierzchni moich oczy zaczęły się zbierać łzy, które po chwili utworzyły słoną drogę na moich policzkach. To zaczęło przerastać moje siły. Moje dłonie, jak i całe ciało cały czas drżało. Nie z zimna. Jednak z obawy, że mogę stracić osobę, na której mi okropnie zależy.
- Victoria, przepraszam Cię... Tak strasznie przepraszam... - cały czas szeptałem jej wprost do jej ucha. - Słonko... Przepraszam... - delikatnie głaskałem ją po śnieżnobiałym policzku. Miała taką delikatną skórę. Jednak dalej jest strasznie wychudzona. Po kilku minutach czekania myślałem, że dostanę nerwicy. Gdzie oni są?! Gdy już zaczynałem tracić cierpliwość, usłyszałem syrenę karetki. Nareszcie. Wstałem z ziemi, żeby zwrócić ich uwagę. Zatrzymali się, a ze środka wyszło trzech mężczyzn i jedna kobieta.
- Podajcie nosze. Szybko! - powiedział jeden oglądając ranę dziewczyny. - Jak to się stało? - tym razem zwrócił się do mnie.
- Długa historia. - lekko spanikowałem, dalej patrząc na brunetkę. Niech oni ją opatrzą! Niech ona się obudzi! Cokolwiek!
- Zdaje pan sobie z tego sprawę, że będziemy musieli zgłosić to na policję. - zapytał poważnym głosem.
- Oczywiście! Wiem! Tylko błagam zróbcie coś! Teraz! Gdzie ją zabieracie?
- Do szpitala Św. Tomasza. - odpowiedział z pełnym opanowaniem w porównaniu ze mną.
- Czy mogę jechać z Wami?
- A czy jest pan kimś z rodziny? - zapytał, a mnie wmurowało. Chciałbym być jej chłopakiem, ale ona już go ma, czy to się liczy?
- Yeah. Jestem jej chłopakiem. - powiedziałem bez zastanowienia. Mam tylko nadzieję, że uwierzy. Mężczyzna od razu skinął głową.
- W takim razie nie ma żadnych przeciwwskazań. - odpowiedział, a ja od razu odetchnąłem z ulgą. Wzięli Victorię, a ja ruszyłem tuż za nimi, a już po chwili znajdowaliśmy się we wnętrzu ambulansu. Mam tylko nadzieję, że wszystko będzie dobrze. 


*** Oczami Niall'a ***

Little Things || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz