Rozdział 7

15 2 0
                                    

Powolnym krokiem zeszłam po schodach. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Ktoś wołał: „Harvey! Harvey!", a ja nie mogłam zrozumieć, o co mu chodzi. Jaki Harvey? Jest jeszcze ktoś, kto tu mieszka? Sądziłam, że tylko ja i moja służba ( ewentualnie Sean ). To może Harvey jest kimś ze służby? Ale wydaje się chyba dość niesfornym „lokajem" ( czy kimś tam innym ). Przysłuchiwałam się jeszcze chwilę rozmowom z dołu, aż w końcu postanowiłam się pokazać. Rozglądałam się w każdą możliwą stronę, ale nie widziałam nikogo nowego. A jestem pewna, że wcześniej nie widziałam żadnego Harveya! O chwila! Widzę jakiegoś starszego mężczyznę...to może on jest Harveyem? Raczej spodziewałam się kogoś młodszego, ale nie oceniam. Pan ubrany jak z typowych filmów: czarny garnitur z dłuższym tyłem marynarki. Sam mężczyzna siwy, przyczesany na prawą stronę, duża zawartość żelu do włosów, wąsik pod nosem. Wydaje się miły i na pewno nie taki niesforny. Podchodzę do niego spięta i bardzo powolnym głosem pytam:
- Harvey?
- Dzień dobry, panno Kate. - następny. - Już go przyprowadzam.
Chwila. Czyli to nie jest Harvey? Całe szczęście, bo nie pasowało do niego to imię! I donośne krzyki na jego osobę. Faktycznie to jakoś nie trzymało się kupy. Ale w takim razie...kim do cholery jest Harvey?!
- Proszę, panno Kate. - odwróciłam się w stronę starszego pana i spojrzałam za nim. Nikogo nie ma. Obok? Też nie. - Coś nie tak?
- Nie, nic ni... - i w końcu go zobaczyłam. Ok, nie spodziewałam się, że Harvey jest PSEM! Ale super! Rodzice nigdy nie pozwalali nam mieć psa, mimo że bardzo tego pragnęłyśmy! W końcu mam swojego psa! A jaki on jest piękny! Czarny cocker spaniel! Idealnie ostrzyżony, włos miękki i delikatny. Na szyi widnieje srebrna obroża z napisem: „Harvey". Domyślam się, że z tyłu jest mój adres, jakby piesek się zgubił. Mam nadzieję, że chociaż psa traktowałam tak jak trzeba. Ale nie jestem tego taka pewna. Kiedy my zaczęliśmy się przytulać, służba patrzyła w niedowierzaniu. Naprawdę? Nawet dla psa byłam podła? Co się ze mną stało?! To okropne. Od razu poczułam się gorzej. Nie mogę uwierzyć, że w przyszłości będę taką suką, która w ogóle nie zwraca uwagi na niczyje uczucia. Zaczynam naprawdę brzydzić się sobą...
- Umyjcie psu łapy. Jeśli ktoś mnie będzie szukał, jestem w swoim pokoju. Nie przeszkadzajcie mi, jeśli powód nie jest wystarczająco poważny. - wpadłam na pomysł. Dopasowanie się do Kate z 2027. Co prawda, jest to strasznie strasznie trudne, ale nie mogę pozwolić sobie na tyle podejrzeń ze strony innych. Już widzę, że jakby przestraszyli się mnie. Myślę, że to codzienność, więc dobrze odegrałam swoją rolę. Niestety z tym już nie czuję się najlepiej.
Odeszłam sukowym krokiem i udałam się do swojego pokoju, po czym zamknęłam za sobą drzwi ( trzaskając przy tym ). Odetchnęłam głęboko, bojąc się kolejnych wymuszonych zachowań. Mam nadzieję, że niedługo odgadnę o co tu biega i wrócę do domu. Tak bardzo tęsknie za rodzicami i Tori. Nie rozumiem, jak niby mogłam się ich pozbyć...To wszystko wydaje się dziwne. Nie chce zastanawiać się dłużej nad tym. Otworzyłam mój piękny różowy pamiętnik i kontynuowałam przeglądanie stron. O dziwo, nie znalazłam żadnych informacji na temat mojego poznania z Seanem ani jak "pozbyłam się" moich bliskich. Miałam nadzieję, że jednak opiszę co się wtedy wydarzyło. Lubię różne emocje przelewać na papier. Od zawsze tak robiłam. Dlaczego w tamte dni nie postanowiłam się wyżyć na biednej kartce papieru? Pewnie nie sądziłam, że kiedyś tak bardzo mi się to przyda. No trudno. I tak dobrze, że dowiedziałam się kilku informacji:
1. Ktoś namówił mnie do śpiewania, dzięki czemu stałam się sławna. ( podejrzany - Sean )
2. Szczerze kogoś nienawidzę i mówię o tym w liście, ale nie adresuję go ani nikomu nie wysyłam.
To jest ciekawe. Do kogo ja pisałam? Kogo ja tak szczerze nienawidzę? Ja z 2020 nikogo nie nienawidzi w ten sposób, żeby napisać takie rzeczy, ale pewnie ta ja z 2027 ma kogoś takiego. Chyba powinnam się dowiedzieć, kim jest ta osoba.
- Ale narazie mam dosyć! - powiedziałam do siebie, rzucając się na łóżko. Zaczęłam rozglądać się dookoła. Wreszcie mam trochę czasu na to. Wcześniej nie przywiązywałam wystarczającej uwagi na to, co mnie tutaj otacza. Po lewej stronie - wielkie okno, oświecające cały pokój! Na wprost biurko. Zapewne służy mi głównie do pisania tekstów. W rogu stoi szafa a przed nią piękna gitara. Po prawej jest mała szafka nocna, a na niej leży czarny laptop. Po prawej są...chwila! Czy ja powiedziałam „laptop"?!
- Czemu wcześniej na to nie wpadłam?! - dynamicznie zmieniłam pozycję z leżącej na siedzącą i wzięłam do ręki laptopa. - Tutaj na pewno coś się znajdzie. Chociaż najogólniejsze informacje!
Wpisałam w wyszukiwarkę „Kat3 Park3r", po czym wcisnęłam Enter. Już po 2 sekundach wyskoczyło z milion różnych artykułów na mój temat! Życie jest piękne! Zaczęłam czytać nagłówki pierwszych wpisów:
- „Kat3 Park3r w nowej kreacji na gali Velvet! Olśniewająca uroda wokalistki!" - hmm nie brzmi źle.
- „Kat3 Park3r na obiedzie z Królową Anglii. O czym rozmawiały kobiety?" - Cooooo?! Serio ją spotkałam? I jadłam z nią obiad? Ale czad!
- „Kat3 Park3r w nowym filmie Kennyego Ortegi! Kogo tym razem zagra wokalistka?"
- „Kat3 Park3r w ciąży? Coraz częściej pojawia się ze swoim partnerem. Czy to coś znaczy?" - ludzie no błagam! To, że się z nim pokazuje nie znaczy, że ogłaszam fanom, że zostałam matką!
- „Kat3 Park3r i jej chłopak zerwali?" - oj chciałabym...
- „Kat3 Park3r pobiła się z aktorką Ashlyn Lester?" - o! To chyba ta bójka, o której rozmawiała Hilda z Anastasią! Kliknęłam szybko w artykuł i zaczęłam czytać: „Kat3 Park3r i Ashlyn Lester pobiły się? Nasze źródła mówią, że obu dziewczynom zależało na nowej roli w filmie Marvela. Ich kłótnia skończyła się lekką zadymą. Ashlyn nic się nie stało, a Kat3 wróciła z zadrapaniem na twarzy. Która z nich zaczęła walkę? Żadna się nie przyznaje."
O Boże! Serio, pobiłyśmy się o rolę w filmie? Niewiarygodne! Na szczęście Ashlyn nic się nie stało. Sean by mnie zabił, jakbym zniszczyła "naszą" reputację.
Przejrzałam jeszcze kilka innych nagłówków. Nie ma tutaj nic ciekawego. Nikt nie mówi o moim zachowaniu ani życiu prywatnym. Najwyraźniej nie mówię wiele prasie, z czego bardzo się cieszę. Chociaż z drugiej strony...w tym przypadku wolałabym żebym ujawniała chociaż rąbek swoich tajemnic. Najwyraźniej nic z tego!
- Pann...to znaczy. Kate? Za 5 minut zaczyna się...twoja próba wokalna. - odwróciłam się w stronę drzwi, gdzie stała wszystkim znana i kochana Hilda.
- Dobr... - udawaj sukę. - Już schodzę, przecież się nie pali.
Poczekałam aż Hilda zamknie drzwi, po czym głośno odetchnęłam. Chwila! Próba wokalna? Jaka znowu próba wokalna?! Przecież jak narazie, dalej boję się występować przez obcymi! Jak ja wystąpię przed swoim nauczycielem?! Zapowiada się nieciekawie...

*******************************************
Wiem, że ten rozdział był krótki, ale chce już zrobić tutaj coś ciekawego, a nie mogę bo to dopiero 6 rozdział. Jeśli rozdziały będą długie to będzie ich mniej, a ja chyba wolę żeby były średnio długie ale więcej. Przynamniej wszystko się ładnie ułoży. A teraz trzymajcie za mnie kciuki żebym ładnie poprowadziła akcje, bo w końcu mam jakiś pomysł w głowie! Niestety, jeszcze musicie chwilę poczekać...

                                              Wasza - E.MOON

(Not)Perfect FutureWhere stories live. Discover now