Rozdział 5

14 2 0
                                    

Szybko odsunęłam się od pudełka. Schowałam je pod łóżko, żeby nikt go nie zauważył. Wolałam, żeby ten, kto tu zaraz wejdzie, nie zobaczył mnie przeglądającej stare listy i pamiętniki. Niewiadomo co tam w ogóle jest. Pewnie jakieś intymne rzeczy ( mam taką nadzieję ). Zgaduję, że znajdę tam wytłumaczenie mojego zerwania kontaktu z rodziną i Lucasem. A jeśli natknę się na materiał, o którym wolałabym zapomnieć? Przeglądanie ich przy "gościach" nie jest zbyt normalne dla 24-letniej Kate. Przynajmniej - tak mi się wydaje...
- Nie! Moja klientka nie będzie brała udziału w jakiejś zbiórce charytatywnej! A co mnie to obchodzi?! Ona tam nie wystąpi! Ma wtedy spotkanie z Helen z „Helen Show"! I co jest ważniejsze?! No chyba nie! Mówię pani ostatni raz: KATE PARKER NIE WYSTĄPI! Do widzenia! - Głos taki piękny, a tak źle używany. Co to w ogóle za koleś, że może decydować, gdzie mam spędzać czas? Może to TEN mój manager? Jeszcze go nie znam, ale wiem jedno: Okropny jest! Chcę już żeby wszedł przez te drzwi, abym mogła go zobaczyć! I się na niego wydrzeć! Potwór z niego! Jak ja w ogóle mogłam go zatrudnić? Nie rozumiem swoich przyszłych decyzji...
- Hej, skarbie. - wszedł w końcu przez te drzwi, jednocześnie wciąż wpatrując się w telefon. Chwila...S K A R B I E?! Spojrzałam na niego. Potem odwróciłam się w stronę tamtej tablicy korkowej. Powtórzyłam czynność kilka razy ( tak dla pewności ) Co jest?! Czy to jest mój chłopak?! Tamten strasznie gorący?! Cholera! Dlaczego każdy przystojny chłopak musi być dupkiem?! Jak widać, to się nie zmieniło w przyszłości ehh...Ale narazie nie mogę się tym przejmować. Mam dużo rzeczy do wyjaśnienia. Narazie...muszę udawać...udawać jego dziewczynę. Fuj aż dostałam odruchów wymiotnych. Ale mam dobry powód: osiągnąć jak najwięcej informacji! Tak, to jest teraz istotne! On na pewno wie dużo o mnie! W końcu będę mogła dowiedzieć się czegoś sensownego!
- Hej...kochanie. - ciężko mi to przeszło przez gardło. Nie spodziewałam się, że jak będę miała przystojnego chłopaka, tak ciężko będzie mi powiedzieć czułe słówko. To znaczy...nie że obchodzi mnie tylko wygląd chłopaka, ale to potwierdzone w psychologii, że łatwiej nam zakochać się w osobie ładnej/przystojnej. Tak już działa świat, nie można mnie za to winić! - Co u ciebie słychać?
- Yyy...no chyba dobrze. - nawet na mnie nie popatrzył. Ciągle siedzi w telefonie! Boże jaki jest denerwujący! Ugh! Ale trzeba dalej ciągnąć tą gadkę. To dla ważnych celów Kate, dla ważnych celów.
Usiadłam obok niego i lekko przytuliłam jego ramię. Bardzo umięśnione ramię! Może i jest debilem, ale aż ślina mi cieknie na jego widok. Dlaczego musi być taki głupi? Nie wiem, co w nim widziałam...oprócz tego ciała! OMG! Kate, skup się!
- A co porabiasz? - próbowałam dalej go zagadywać, ale mało skutecznie.
- A nie widać? To co zawsze, pracuję. - przewrócił oczami i wciąż wpatrywał się w ekran. No nie mogę już z nim! Mam go tak dość! Jeszcze chwila i z nim zerwę i mam w dupie to, że jako 24-latka go „kocham"! - Myślałem ostatnio nad naszą karierą. - Czyją? „Naszą"?
- I co wymyśliłeś? - to jest bardzo dobry temat. Muszę go podpuścić, żeby powiedział coś o mojej karierze.
- Spadasz w rankingu, Kate. Wciąż jesteś numer 1, ale Jackie Jeans niedługo cię prześcignie. Ma coraz większą sławę. Powinniśmy chyba podciągnąć poprzeczkę. Musisz zrobić coś spektakularnego! Coś niezwykłego! Coś, co spodoba się ludziom!
- Co na przykład? - nie rozumiem, o co mu chodzi.
- Jeszcze nie wiem. Musisz zrobić coś odważnego. Coś spektakularnego! - no to mi wytłumaczył...
- A co z muzyką? To nie jest najważniejsze? To nie o nią tu chodzi? - jego oczy powiększyły się conajmniej trzykrotnie. Powiedziałam coś dziwnego? Jesteśmy w branży muzycznej! Przecież muzyka jest najważniejsza! Piosenki, podkład! A nie jakieś kurwa niezwykłe rzeczy typu: wejście na galę na słoniu!
- Już o tym rozmawialiśmy, Kate. Już dawno nie chodzi tu o muzykę. Twój potencjał ma znaczenie, ale na tym etapie musisz robić coś więcej niż muzyka. Gale, seriale, filmy. Czas na zmiany. Tak samo jak kiedyś. - złapał mnie za rękę, delikatnie głaszcząc. Chciałam zabrać tą rękę, ale wiedziałam, że Kate z tego wymiaru by tego nie zrobiła. Niestety. - Zanim się poznaliśmy, śpiewałaś jakieś ckliwe pioseneczki. Teraz? Teraz jesteś gwiazdą popu! Ty Michaela Jacksona przebiłaś przecież! Nie możemy się cofnąć. Musimy zrobić kolejny krok w przód. Będzie dobrze. Ufasz mi, prawda?
- Prawda... - wcale mu nie ufam. Przecież go nie znam. Ale dzięki niemu wiem przynamniej czym się zajmuję. Popem. A świat pokochał mnie, dzięki "ckliwym pioseneczkom". Czyli utworom, które piszę w 2020. Dlaczego on tak zmienił mój image? Wydaje mi się, że jestem taka jaka jestem właśnie przez niego. Nie podoba mi się to.
Odsunęłam się od mężczyzny, czego nawet nie zauważył. Widzę dużo różnic między naszymi charakterami. Nawet mimo tego, że teraz jestem równie wredna co on. Różnica polega na tym, że mi zależy na ciepłych relacjach - żeby był dla mnie czuły, troskliwy, pomocny - jemu za to zależy na pracy. Tylko na pracy. Wyłącznie na pracy. Wciąż się zastanawiam. Dlaczego go pokochałam? Przecież do siebie nie pasujemy! W sensie. Nie musimy do siebie pasować - wystarczy, że moje serce będzie wiedziało, że go kocha. Ale...to tutaj nie działa w ten sposób. Nie czuję tego. Mimo, że nie znam siebie z przyszłości, wiem, że nie oddałabym serca Seanowi ( słyszałam jego imię wypowiedziane przez kobietę, na którą krzyczał przez telefon ). Po prostu bym tego nie zrobiła! Nie kocham go! Więc...dlaczego z nim jestem? A może tu też chodzi o branżę? Nieee...chyba nie jestem aż tak głupia. Tym bardziej pocieszający jest fakt, że Sean powiedział: „Już o tym rozmawialiśmy", kiedy pytałam czy muzyka nie jest najważniejsza. Może mam jeszcze trochę rozumu i próbuję go przekonać, abym wróciła do starych czasów? Mam taką nadzieję. Ale wracając do tematu tego związku. Jeśli nie chodzi o branżę, to o co? Nie mam pojęcia. To jest zbyt skomplikowane! A może jeszcze trochę podpytam go? Od razu też dowiem się, dlaczego chodzimy.
- Sean? - odwrócił głowę w moją stronę, ale za chwilę ponownie siedział w telefonie. Wcale mnie tym nie zdziwił. - Ostatnio sobie trochę myślałam...jakbyś mnie opisał?
- W sensie? - No w sensie.
- W sensie, że jakbyś miał napisać o mnie biografię...co byś w niej napisał?
- Napisałbym, że jesteś największą gwiazdą muzyki. - on serio tylko tak umie mnie opisać?
- A coś jeszcze? - no weź! Musisz jeszcze coś dodać!
- Nieziemska jesteś w łóżku. - Ok. Jednak całkowicie wystarczało mi to, że jestem największą gwiazdą. Tego już nie musiałam słyszeć. Ale przynamniej wiem, że moja teoria się sprawdziła: nie śpię sama w tym gigantycznym łóżku. A mówiłam, że wolę opcję: lubię olbrzymie łóżka! - A i oczywiście cieszę się, że w końcu pozbyłaś się Lucasa i rodziny.
- Co zrobiłam? - powiedziałam to zdanie ciut za głośno.
- No przecież ty...przepraszam, ale mam bardzo pilny telefon. Pa, skarbie. - pocałował mnie w czoło i wyszedł. Po prostu wyszedł! Nawet nie dokończył zdania! A właśnie o tego typu zdanie mi chodziło! To już nie mógł najpierw powiedzieć o tym pozbyciu się rodziny i Lucasa zamiast tego jak bardzo lubi uprawiać ze mną seks?! No kurde! Straciłam taką szansę! Ale...dlaczego się ich pozbyłam? I co to w ogóle znaczy POZBYŁAM?! Z każdą minutą robi się tutaj coraz dziwniej. Mam coraz więcej informacji, a wydaje mi się, że jestem jeszcze dalej od celu. To jest naprawdę skomplikowane. Mam dość! Chcę już wrócić do siebie! Do swojego domu! Do tego biednego, ale przytulnego domu! Nie odnajduję się tutaj! To jakaś masakra! Proszę, niech mnie ktoś wyciągnie stąd! To musi być tylko zły sen!
Listy! Może i jestem w śnie, ale muszę je przeczytać! Te wszystkie notatniki na mnie czekają! Gdzie ja je...? A już wiem! Są pod łóżkiem! Położyłam się na podłodze i zaczęłam lewą ręką szukać pudełka. Błądziłam tak, aż w końcu natrafiłam na...nieotwartą prezerwatywę?! Rzuciłam ją z powrotem pod łóżko, przypominając sobie, co mi dzisiaj powiedział Sean. Brrr. Aż przeszły mi ciarki na tą myśl. Macam dalej, gdy w końcu znajduję czarne pudło. Mam! Otwieram je na łóżku i biorę do ręki jakiś list. Już do niego zaglądam, gdy słyszę głos Hildy:
- Panno Kate! Obiad! - miły, przyjazny głos, ale jakże stanowczy. Odłożyłam szybko list oraz pudełko pod komodę ( już wolę nic pod łóżkiem nie chować ) i zeszłam na jedzenie.

*******************************************
Nie bijcie! Starałam się to zrobić jak najlepiej, ale to dość trudne. Mam nadzieję, że następny rozdział wyjdzie mi lepiej, bo z tego nie jestem zbyt zadowolona.

Paaaa - E.MOON

(Not)Perfect FutureWhere stories live. Discover now