#20. Family

780 98 105
                                    


Ginny czuła się dziwnie, siedząc naprzeciwko pani Malfoy w ogromnym salonie, udekorowanym w co najmniej... chłodnym stylu, jakby bez wkładu kobiecej ręki. Narcyza postawiła na stoliku przed nią kubek gorącej herbaty, podczas gdy Draco odnosił rzeczy Gryfonki do pokoju gościnnego.

– Jak tylko Draco do nas wróci, poproszę skrzaty, by zaczęły przygotowywać kolację. Cieszę się, że przyjęłaś moje zaproszenie, Ginevro – powiedziała kobieta, bardzo szybko przerywając krępującą ciszę.

– Ginny wystarczy. To ja dziękuję za zaproszenie, pani Malfoy – odparła Gryfonka, czując się wyjątkowo dziwnie.

Znalazła się w miejscu, w którym nigdy nie spodziewała się znaleźć, z czarownicą, która dotychczas budziła w niej nie do końca zrozumiały respekt, jak i trochę strach. Narcyza Malfoy była kobietą elegancką, ale i silną; Ginny do teraz pamiętała opowieść Harry'ego o tym, jak oszukała Voldemorta bez chwili wahania i mrugnięcia okiem. Młoda Weasley nie była pewna, czy znała kogokolwiek, kto by to potrafił.

– Narcyza wystarczy. – Pani Malfoy uśmiechnęła się, nim nieco spoważniała. – Chciałam zadać to pytanie już w liście, ale uznałam, że mogłoby zostać odczytane jako wścibskie i niegrzeczne. – Ginny przełknęła ślinę, czując nasilający się strach i niepewność, lecz Narcyza machnęła tylko ręką. – Spokojnie, to nic niemiłego. Jestem po prostu ciekawa, co sprawiło, że wybrałaś właśnie Draco. Może kiedyś, ze względu na bogactwo i kontakty Lucjusza był, jak to się mówi, dobrą partią. Lecz po wojnie i z ojcem w Azkabanie daleko mu do takiej. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że dotychczas byłaś w związku z panem Potterem.

Weasley przechyliła lekko głowę w bok, zastanawiając się nad odpowiedzią. Fakt, to, co powiedziała Narcyza, było prawdziwe, do bólu wręcz. Związek z Draco niósł ze sobą wiele przeszkód do przeskoczenia, wiele kłótni, które dopiero na nią czekały; nieważne z jak wielkim wsparciem ze strony nowych przyjaciół, Ginny wiedziała, że i tak miały one odbić się na jej relacjach z innymi, zwłaszcza rodziną.

– Draco mnie wspiera. Przejmuje się w sumie wszystkim chyba bardziej niż ja, ale potrafi też doprowadzić mnie do porządku i powstrzymuje przed unikaniem konfrontacji. Wiem, że mu zależy, choć nie okazuje tego w typowy sposób. Pomimo tego wszystkiego, to właśnie on daje mi tę namiastkę normalności, której tak nam wszystkim jeszcze brakuje. Lubi mnie za to, jaka jestem, a nie kim. W końcu mogę być po prostu Ginny – odparła, nie mogąc powstrzymać lekkiego uśmiechu i mogłaby przysiąc, że twarz pani Malfoy złagodniała.

– Myślisz, że to wystarczy, by... przekonać do was resztę? – W głos kobiety wkradła się nuta ostrożności, której Weasley nie potrafiła zignorować. Narcyza ponownie wydała jej się kimś, na kogo należało uważać, jeśli chciało się z nią konfrontować i Ginny w myślach już współczuła wszystkim członkom swojej rodziny, którzy ośmieliliby się powiedzieć cokolwiek przykrego na temat Draco.

– Myślę, że prędzej czy później nie będą mieli wyjścia, jak zaakceptować rzeczywistość – odparła po chwili Gryfonka, choć nie była pewna, w jakim stopniu sama wierzyła w prawdziwość swych słów.

Było w konfrontacji z bliskimi coś nie tyle przykrego, ile przerażającego. Jakby jedna jej decyzja, niezgodna z ich wyobrażeniami, była w stanie zaważyć na przyszłych kontaktach, jakby fakt, że nie spełniła ich oczekiwań, miał zrobić z niej złą córkę. Jakby nie miała innego wyjścia, jak tylko posłuchać tego, co mówią. I choć zwracanie się ku rodzinie Draco wypadało w całokształcie niczym cios poniżej pasa dla jej własnej, Ginny nie była jeszcze w stanie zmierzyć się z Weasleyami i twardo postawić na swoim – nie miała pewności, że osiągnęłaby zamierzony cel, a oni zrozumieliby ją, bez tworzenia dodatkowych problemów i sprawiania, że poczułaby się jeszcze gorzej.

Lovely Lies | Draco x Ginny ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz